Kontuzja Curry'ego
Jeden z najlepszych graczy ligi doznał kontuzji uda i nie zagra w najbliższych meczach Golden State.
Shai Gilgeous-Alexander był tym razem lepszy od Nikoli Jokicia, a Thunder wysoko pokonali Nuggets. W tej rywalizacji na razie jest remis. Fot. PAP/EPA
Bardzo złe wiadomości otrzymali w środę Golden State Warriors. Okazuje się, że kontuzja ścięgna uda lewej nogi jest poważna i zawodnika czeka przerwa. Czy jeszcze wystąpi w tym sezonie? Informacje na razie dotyczą najbliższych spotkań. Jak poinformował Shams Charania z ESPN, Stephena Curry'ego czeka co najmniej tydzień przerwy, a to oznacza, że rozgrywającego nie zobaczymy w meczach 2, 3 i 4 rywalizacji GSW z Minnesotą. Warriors wygrali pierwszy wyjazdowy mecz w Minneapolis, a Curry opuścił boisko w drugiej kwarcie i już nie wrócił z szatni. Według informacji płynących z klubu, Curry został z zespołem w Minnesocie i trafił pod opiekę Ricka Celebriniego. To były kanadyjski piłkarz, który jest uznawany za jednego z najlepszych fizjoterapeutów sportowych i ortopedycznych w Ameryce Północnej.
Jaki jest plan Warriors na grę bez swojego lidera? – Mamy najlepszą defensywę w lidze. Udowodniliśmy to w ciągu kilku ostatnich miesięcy – odpowiada trener Steve Kerr.
W środę rozegrano dwa mecze półfinałów konferencji. Do kolejnej sensacji doszło w Boston Garden. Celtics w trzeciej kwarcie meczu z Knicks mieli nawet 20 punktów przewagi, a mimo to po raz drugi przegrali! Mecz miał bardzo podobny przebieg do tego sprzed dwóch dni, w którym gospodarze też bardzo wysoko prowadzili, a potem roztrwonili całą przewagę. Karl-Anthony Towns zanotował solidne double double (21 punktów, 17 zbiórek), a Jalen Brunson 12 sekund przed końcem pewnie egzekwował dwa osobiste, które zapewniły jego drużynie sukces. Próba rzutu Jaysona Tatuma w ostatniej sekundzie została zablokowana. Tatum w tym meczu zaprezentował się słabo, trafił tylko 5 z 19 rzutów z gry. Celtics po raz kolejny zawiedli w rzutach z dystansu, mieli ledwie 25 procent skuteczności (10 z 40). Teraz rywalizacja obu ekip przenosi się do Madison Square Garden w Nowym Jorku. Statystycy obliczyli, że zespół, który wygrywa dwa pierwsze wyjazdowe mecze serii ma ponad 87 procent szans na awans.
Na Zachodzie w Oklahoma City drugi mecz serii rozgrywali Thunder i Nuggets. Tym razem niespodzianki nie było, zdecydowanie lepsi byli rozstawieni z jedynką gospodarze. Miejscowi przejechali się po rywalach niczym walec już w pierwszej kwarcie, którą wygrali w rzadko notowanych rozmiarach (45:21)! Shai Gilgeous-Alexander zdobył 34 punkty w trzech kwartach, bo w czwartej grać już nie musiał. Oklahoma City ustanowiła nowy rekord NBA w liczbie punktów zdobytych w pierwszej połowie (aż 87) – dotychczas najlepsi byli Cavaliers, którzy osiem lat temu zaaplikowali Golden State 86 „oczek”. – Szczerze mówiąc, to dziś na boisku była tylko jedna drużyna – przyznał po spotkaniu Nikola Jokić. Serb zdobył tylko 17 punktów, trafił 6 z 16 rzutów z gry. – Wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego spotkania – mówił Gilgeous-Alexander. – Wyszliśmy zdeterminowani. Chcieliśmy po prostu kontrolować rzeczy, które mogliśmy. I całkiem nieźle nam to wychodziło, zwłaszcza na początku meczu. Świetny wstęp pozwolił nam przetrwać resztę wieczoru – dodał lider OKC.
Po dwóch meczach jest remis, teraz dwa kolejne spotkania odbędą się w Denver.
WynikiPółfinał Konferencji Wschodniej: Boston - New York 90:91 (0-2)
Półfinał Konferencji Zachodniej: Oklahoma City - Denver 149:106 (1-1)
(p)