KONTROWERSJA KOLEJKI - NIE MA JUŻ NAKŁADKI


Sporo dyskusji wywołał rzut karny podyktowany w starciu Korony z Piastem przez Szymona Marciniaka. Była II połowa, gliwiczanie prowadzili w bardzo ważnym meczu, kiedy nasz eksportowy arbiter przerwał grę po starciu Tomasza Mokwy z Adrianem Dalmau. Wydawało się, że było przewinienie Hiszpana i faul dla Piasta. Okazało się, że według współczesnej futbolowej słownej nomenklatury nie ma ani nakładki, nie było też faulu a… karny dla kielczan, który dał im wyrównanie. Przed kamerami Canal + sędzia Marciniak tak tłumaczył swoją decyzję.

- Argument był taki, że był to karny i to jest najprostsze wytłumaczenie. Zawodnik zespołu z Kielc był w tej sytuacji minimalnie szybszy od rywala. Wyprzedził przeciwnika i został kopnięty w podeszwę. Można nawet stać 50 metrów dalej, a po reakcji zawodników widać, jaka musi być decyzja. Tutaj ustawienie było dobre i dosyć prosta decyzja, a po pięciu sekundach miałem potwierdzenie z VAR, że zawodnik Korony jest szybszy, zagrywa piłkę. W tej sytuacji timing jest najbardziej istotny, kto pierwszy trącił piłkę, kto pierwszy ją zagrał. Także decyzja z boiska dosyć prosta – tłumaczył Szymon Marciniak.

Pytany o możliwość nakładki ze strony Dalmau nasz świetny arbiter odpowiedział. – Przyjęły się jakieś stare teksty typu nakładka, a dziś nie ma czegoś takiego, jest albo niebezpieczne zagranie, albo legalne, dozwolone. To zagranie piłkarza Korony absolutnie było zgodne z przepisami. Został kopnięty i jak mówię prosta decyzja – odpowiedział.

Telewizyjny ekspert Canal + Adam Lyczmański podpisał się pod decyzją Szymona Marciniaka dodając też przy tym, że słowo nakładka już nie obowiązuje.

Inne spojrzenie na całą sytuację ma były świetny ligowiec i reprezentant Polski Marcin Baszczyński. – Ja mam wątpliwości co do takiej oceny, bo kiedyś w takiej sytuacji złamano mi kość śródstopia. Tak zawodnik wjechał mi nakładką, bo w moich czasach tak się na wszystko mówiło, dziś to niebezpieczne zagranie. To jest wyprostowana noga, korkami pod spodem. Dla mnie to niebezpieczne zagranie – zaznaczał „Baszczu”. Koronie karny dał gola i ostatecznie punkt, który w sytuacji kielczan niewiele im jednak daje.

(zich)