KONTROWERSJA KOLEJKI  -  W POZNANIU WRZE

W żadnym piłkarskim mieście, no może poza Rzeszowem, nie jest tak nerwowo, jak w Poznaniu. Lech grał wiosną tragicznie i skończył na 5 miejscu. Warta? Niestety, dwukrotny mistrz Polski pożegnał się z ligowymi rozgrywkami. – Tak naprawdę w strefie spadkowej znaleźliśmy się na ostatnie 30 minut rozgrywek, mimo że nie byliśmy w niej chyba przez dwa lata – mówił po sensacyjnym spadku trener Warty Dawid Szulczek. On, piłkarze, działacze, a przede wszystkim kibice „Zielonych” są załamani. Klubowi fani, którzy przez władze miasta Poznania z prezydentem Jaśkowiakiem na czele, zesłani zostali do Grodziska Wielkopolskiego, w kilku częściach miasta wywiesili transparenty, na których czytamy: „Bilety sprzedaliście, honoru nie mieliście. Warta Poznań bez zielonej strefy”.

Jakby na ironię spadek odbył się w Poznaniu, gdzie Lech w żałosnym stylu przegrał z Koroną. Ta w ostatniej chwili uratowała miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zdenerwowani, żeby nie używać wulgarnych słów, są w „Kolejorzu”. Kibice domagają się głowy dyrektora Tomasza Rząsy, który odpowiada za transfery. Za nim cztery nieudane okienka transferowe. Na razie dostaje się głownie Mariuszowi Rumakowi. Oto tekst ze strony kkslech.com „Ku*wa, chamie. Za darmo tutaj nie pracowałeś! Mariusz Rumak pobierał pensję za swoją „pracę” i to głównie dzięki kibicom przychodzącym na stadion, kibicom zostawiającym w kasie klubu swoje ciężko zarobione pieniądze, o które każdy z nich musiał się bardziej postarać niż ty pozorowaniem trenowania. Mariusz Rumak co jedynie przychodził na 1,5 godzinny trening, który nie dał efektów podczas meczów raz na tydzień, brał udział w bezsensownych spotkaniach, zamęczył zawodników swoimi odprawami, podczas których porównywał się do największych trenerów, a Lecha do największych klubów w Europie, nie poprawił taktyki, doprowadził do wielu urazów w zespole, a jego drużyna wiosną była na dnie Ekstraklasy jeśli chodzi o liczbę strzałów oraz liczbę celnych uderzeń. Tak słabego Lecha  Poznań nie oglądaliśmy od lat!”.

„Kolejorz” sobie poradzi, ale co z Wartą? Klub nie tylko ma sportowy problem, krucho było tam z finansami, a to samo jest ze stadionem. Nie ma kasy na remonty obiektów przy Drodze Dęblińskiej. Po Szulczku trenerem miał być Mariusz Misiura, ale po spadku pewnie tak nie będzie… Żal i szkoda zasłużonego polskiego klubu.  

(zich)