Konieczna była operacja

Piłkarski świat wstrzymał oddech w niedzielny wieczór podczas spotkania Szkotów z Węgrami. Chwilę grozy przeżyli przede wszystkim węgierscy kibice, gdy na murawę w drugiej połowie upadł Barnabas Varga. Napastnik zderzył się w polu karnym z bramkarzem Szkotów Angusem Gunnem. Interwencja golkipera była tak niefortunna, że trafił on łokciem w twarz Vargi. W wyniku tego zdarzenia zawodnik stracił przytomność i błyskawicznie został otoczony przez swoich partnerów z zespołu. Rozłożony został także parawan, a medycy przeszli do akcji ratunkowej. Po kilku minutach poszkodowany został zniesiony z boiska. – Wszyscy mocno się martwili jego stanem. Martwiliśmy się także tym, że doktorzy weszli na boisko nieco za późno, ale zapewne nie zdawali sobie sprawy z tego, że sytuacja jest niebezpieczna – powiedział bezpośrednio po meczu selekcjoner Marco Rossi.

Szczęśliwie zdarzenie ma swój happy end. Węgierska federacja jeszcze w nocy poinformowała o tym, że życiu Vargi nie zagraża niebezpieczeństwo. „Podczas zdarzenia w trakcie meczu u Barnabasa Vargi doszło do złamania kilku kości twarzy, a do tego doznał wstrząśnienia mózgu” poinformował węgierski związek. Stan zawodnika jest stabilny, a noc spędził w szpitalu w Stuttgarcie. Węgierskie media poinformowały także, że zawodnik już wczoraj przeszedł wymaganą operację. Jeśli Węgrzy awansują z trzeciego miejsca, Varga na pewno nie będzie do dyspozycji trenera.

(kaj)