Sport

Koniec złej passy

„Portowcy” na wygraną na wyjeździe czekali ponad 9 miesięcy!

Hat trick Greka Efthymiosa Koulourisa (z lewej) zakończył fatalną serię Pogoni w meczach wyjazdowych. Fot. pogonszczecin.pl

POGOŃ SZCZECIN

W poprzednim sezonie piłkarze „Dumy Pomorza” wygrali 7 meczów na wyjeździe, ale po raz ostatni z trzech punktów na obcym stadionie cieszyli się 16 lutego br. Tego dnia pokonali Radomiaka na jego obiekcie aż 4:0, zaś łupem bramkowym podzielili się Fredrik Ulvestad (27, 43), Kamil Grosicki (35 - karnego) i Patryk Paryzek (90+1). Na kolejne wyjazdowe zwycięstwo „Portowcy” czekali 9 długich miesięcy, bo wygrali z Lechią Gdańsk (3:0) w minioną sobotę.

Wspaniałe uczucie

- To wspaniałe uczucie przywieźć wreszcie 3 punkty - powiedział obrońca „Granatowo-bordowych”, Linus Wahlqvist. - To dla nas przełamanie po długim czasie, więc myślę, że to coś niezwykle ważnego dla całej drużyny, klubu oraz oczywiście naszych kibiców. Tak jak w każdym meczu wyjazdowym wspierała nas w Gdańsku duża grupa kibiców i to świetne, że mogliśmy im się za to odwdzięczyć trzema punktami. Niespecjalnie myślimy o dobrych lub złych seriach, po prostu staramy się jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Wiemy jednak, że są to rzeczy, o których sporo się dyskutuje w mediach i wśród kibiców. Dobrze, że wreszcie przerwaliśmy złą passę. Teraz musimy się skupić na tym, aby wygrywać jak najwięcej meczów i piąć się w tabeli.

28-letni Szwed w meczu z Lechią wystąpił na środku obrony, a więc nie na swojej nominalnej pozycji. - Na koniec najważniejsze jest, że udało nam się zdobyć trzy punkty i zachować czyste konto z tyłu - stwierdził wychowanek Eneby BK. - Z mojej perspektywy mój występ wyglądał w porządku, nie trenowałem zbyt wiele na tej pozycji, ale poszło okej, chociaż zawsze może być lepiej. Przed nami do końca roku pozostały trzy mecze, które traktujemy jak finały. Straciliśmy nieco dystansu do czołówki, więc musimy to nadrobić, poza tym przed nami bardzo ważny mecz pucharowy z Zagłębiem Lubin. Teraz w pełni skupiamy się jednak na rywalizacji z Jagiellonią. Musimy iść krok po kroku.

Podziękowania dla kibiców

Zadowolenia po ostatnim meczu nie ukrywał 21-letni Kacper Łukasiak. - Myślę, że zagraliśmy bardzo dobry mecz - powiedział wychowanek klubu. - Przyjechaliśmy do Gdańska tylko z jedną myślą: żeby przerwać złą passę. Strzeliliśmy trzy bramki i cieszymy się z tego. W drugiej połowie mieliśmy ciężki okres, ale pokazaliśmy wtedy, że jesteśmy drużyną. Wszyscy dawaliśmy z siebie sto procent, graliśmy kompaktowo, żeby wybronić akcje rywala i nie stracić gola. Finalnie to się udało. Cały zespół rewelacyjnie pracował w defensywie i ofensywie i dlatego możemy się cieszyć z trzech punktów.

W Gdańsku „Portowców” wspierała licząca niemal 1000 osób grupa kibiców ze Szczecina. - Z tego miejsca z całego serca chciałbym podziękować kibicom - powiedział „Kapi”. - Ich wsparcie naprawdę było czuć od pierwszej minuty. Można powiedzieć, że czuliśmy się w tym meczu jak u siebie, bo grupa naszych kibiców była naprawdę spora i ich doping był świetny. Myślę, że było widać, że ten doping nas niósł. To zwycięstwo dedykujemy fanom, którzy przyjechali z nami do Gdańska.

Prewencyjna absencja

W Gdańsku w zespole gości zabrakło 31-letniego pomocnika Rafała Kurzawy. - Kontuzja Rafała nie wydaje się groźna, mam nadzieję, że będzie gotowy na kolejny mecz - powiedział trener Robert Kolendowicz. - Prewencyjnie musieliśmy „zdjąć” go z treningu i nie był dostępny na mecz z Lechią. Ryzyko tego, że odniósłby kontuzję, gdyby zagrał, byłoby wysokie. Dlatego też nie wzięliśmy go do Gdańska, ale mam nadzieję, że będzie mógł zagrać z Jagiellonią. Dlaczego na środku obrony zagrali Wahlqvist i Borges? Po prostu uznałem, że na mecz z Lechią będzie to optymalne rozwiązanie. Pasowali do naszego planu , wtedy, gdy posiadaliśmy piłkę, ale również gdy broniliśmy. Linus jest zawodnikiem uniwersalnym, podobnie Leo. Mogą grać na dwóch pozycjach.

Bogdan Nather