Koniec wolnego
„Królewscy” powoli przygotowują się do Superpucharu Europy, który w przyszłą środę zostanie rozegrany w stolicy Polski.
Piłkarze Realu Madryt, którzy na turniejach kontynentalnych zaszli najdalej ze swoimi reprezentacjami, dostali od Carlo Ancelottiego wolne. Nie jechać z zespołem na amerykańskie tournee. Dzięki temu dodatkowe dni urlopu otrzymali Dani Carvajal, Ferland Mendy, Jude Bellingham, Eduardo Camavinga, Fede Valverde, Aurelien Tchouameni oraz Kylian Mbappe. Ich czas wolny jednak się już zakończył. „Królewscy” wrócili z USA, a ci, którzy za Atlantykiem nie byli, trenowali w stolicy Hiszpanii we własnym gronie. Piłkarze powracający z amerykańskich wojaży do treningów wracają dzisiaj.
Wczorajsza sesja treningowa jest oczywiście zapowiedzią tego, że lada chwila Real stoczy bój o pierwsze możliwe do zdobycia trofeum tego sezonu. Już w najbliższą środę podopieczni Carlo Ancelottiego zmierzą się z Atalantą o Superpuchar UEFA. Będzie to pierwsza okazja dla kibiców madryckiego klubu, żeby zobaczyć w akcji Mbappe. Dla samego piłkarza będzie to błyskawiczna szansa na zdobycie pierwszego trofeum od razu po przenosinach do nowego klubu.
Szkoleniowiec „Los Blancos” podchodzi do rywalizacji ze spokojem. Jeszcze nie przypisuje sobie i swojej drużynie trofeum. - To będzie trudny mecz, bo to początek sezonu. Jednak jedziemy tam (mecz odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie – przy. red.) z pewnością siebie, pamiętając przy tym o wszelkich trudnościach. Uważam, że Atalanta zasługuje na udział w tym meczu, bo rozegrała niesamowity sezon w Lidze Europy. Potrafiła wygrywać mecze z łatwością, także finał. Dlatego okazujemy tej drużynie wielki szacunek. Mimo wszystko sami też mamy nadzieję, że znajdziemy się w naszej najlepszej formie – powiedział włoski szkoleniowiec. Szczególnie godny uwagi jest wspomniany przez Ancelottiego finał Ligi Europy. Atalanta pokonała w nim Bayer Leverkusen, którego w Bundeslidze nikt nie pokonał! - Nie sądzę, że ktokolwiek się tego spodziewał – zaznaczył Włoch.
Mbappe nie będzie jednak jedynym nowym zawodnikiem w kadrze na mecz z ekipą z Bergamo. W oficjalnym spotkaniu swój pierwszy występ w Realu może zaliczyć także Endrick. 18-latek dostał kilka szans od trenera na amerykańskich boiskach i – jak zaznaczył sam opiekun „Królewskich” – już znaleźli między sobą nić porozumienia. Ancelotti porównał go do 19-letniego Ardy Guelera, który pod koniec poprzedniego sezonu zaczął dostawać coraz więcej minut na boisku w lidze. - Bardzo lubię z nimi pracować, bo bardzo szybko się uczą. Uważnie słuchają podpowiedzi i instrukcji. Chcą się rozwijać i poprawiać – zapewnił. Przy okazji zauważył pewną zależność w swoim zespole. - To ciekawe, że Vinicius, Rodrygo, Bellingham czy Camavinga nie są już uznawani za młodych. Mamy ogólnie młodą ekipę piłkarzy, przed którą świetlana przyszłość. Wszystko będzie zależeć od nich, ich umiejętności i zrozumienia z drużyną, bo na końcu zwycięzcą zawsze jest cały zespół – zaznaczył Ancelotti. To słuszne spostrzeżenie. Vinicius (24 lata), Rodrygo (23), Bellingham (21) i Camavinga (21) od kilku sezonów prezentują światowy poziom. Są ledwie kilka lat starsi od Endricka czy Guelera, ale grają tak dojrzale, że czasem rzeczywiście można zapomnieć o tym, że wciąż są na początku swoich karier. To jest magia teraźniejszego Realu Madryt, który „kolekcjonuje” najlepszych młodych zawodników świata i robi z nich gwiazdy. Czy tak też będzie z Endrickiem?
Kacper Janoszka