Ołeksij Bykow (z lewej) z niepokojem musi patrzeć na swą najbliższą przyszłość. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Koniec sezonu dla Bykowa

Ukraiński obrońca Zagłębia Sosnowiec przeszedł operację rekonstrukcji więzadeł krzyżowych tylnych i czeka go kilka miesięcy przerwy.


Dla Ołeksija Bykowa sezon już się skończył. Ukrainiec na początku marca, w meczu z Podbeskidziem, doznał urazu kolana. Po szczegółowych badaniach okazało się, że zerwał więzadła i konieczna była operacja, co oznacza, że o grze w najbliższym czasie w jego przypadku nie ma mowy. Tym samym niepewna jest dalsza przyszłość 26-latka w Zagłębiu. Z końcem czerwca kończy się jego umowa i na razie nie wiadomo, czy zostanie przedłużona.


Debiuty czerwienią pisane

Wychowanek Szachtara Donieck trafił do Sosnowca w lipcu 2022 roku. Debiutował w 5. kolejce minionego sezonu z GKS-em Tychy. W meczu z Niecieczą środkowy obrońca wyszedł już w podstawowym składzie, ale obejrzał czerwoną kartkę i na długo wypadł ze składu. Wrócił do gry po siedmiu kolejkach, ale ówczesny trener Artur Skowronek nie był do niego przekonany, choć defensor spisywał się całkiem dobrze. Wiosną Bykow był już podstawowym graczem zarówno u Dariusza Dudka, jak i u Marcina Malinowskiego. W sumie w pierwszym sezonie zaliczył 19 występów i po jego zakończeniu podpisał stałą umowę na kolejne rozgrywki; do tamtej pory był bowiem wypożyczony z FK Mariupol.


Drugi dom

Zanim Bykow trafił do Sosnowca, grał jeszcze w bułgarskim Lokomotiwie Płowdiw oraz islandzkim KA Akureyri. - Polska i Sosnowiec stały się dla mnie drugim domem. Czuję się tu coraz pewniej. Rozumiem oraz mówię coraz więcej po polsku i chciałbym, abyśmy w nowym sezonie zrealizowali wszystkie zakładane przed sobą cele sportowe - mówił kilka miesięcy temu Ołeksij Bykow tuż po podpisaniu nowego kontraktu. Ten sezon zaczął od mocnego uderzenia. Co prawda w dwóch pierwszych meczach sosnowiczanie zdobyli tylko punkt, ale Ukrainiec w obu wpisał się na listę strzelców. Niestety, potem było już gorzej, zarówno dla Bykowa, jak i całego zespołu, który za kilka tygodni najpewniej opuści zaplecze ekstraklasy. W sosnowieckiej mizerii nie można mieć do niego zbyt wielu pretensji, jednak gdy do fatalnej postawy zespołu dołożyć kontuzję, której w ostatnim czasie się nabawił, cały sezon można spisać na straty.


Znaki zapytania

W bieżących rozgrywkach wystąpił 20 razy. Feralny mecz z Podbeskidziem był 39. w barwach Zagłębia i trudno orzec czy ostatnim. Defensor zza wschodniej granicy nie będzie miał okazji zaprezentować swoich umiejętności Markowi Saganowskiemu, nowemu trenerowi, który będzie budował skład na kolejny sezon, już w 2. lidze. Czy ten poczeka na jego powrót do pełnej sprawności, a w tym czasie władze klubu przedłużą z nim kontrakt? Na razie nie wiadomo. Arkadiusz Aleksander na fotelu prezesa będzie w Sosnowcu tylko do końca kwietnia. Wciąż nie wiadomo, kto zajmie jego miejsce, a przecież trwa procedura przetargowa dotycząca ewentualnej sprzedaży akcji klubu. Po niej dojdzie do zmian właścicielskich i nowego rozdania, jeśli chodzi o osoby decyzyjne. Bykow deklarował chęć zostania w klubie nawet pod spadku, tak więc z niepokojem będzie oczekiwał na rozwój wypadków. Na razie pozostaje mu liczyć na szybki powrót do zdrowia.


Krzysztof Polaczkiewicz