NHL
New York Rangers, zwycięzcy sezonu zasadniczego, po raz pierwszy od sześciu meczów przegrali we własnej Madison Square Garden. W serii z Caroliną Hurricanes prowadzili już 3-0 i awans wydawał się formalnością. Tymczasem przegrali na wyjeździe 3:4 i u siebie 1:4 (0:0, 1:0, 0:4). Ta porażka mocno zabolała „Strażników”.
Fredrika Andersena, duńskiego golkipera z bogatym doświadczeniem (20 obron), pokonał jedynie Jacob Trouba (27 min), a potem już wszystko należało do przyjezdnych. Rozpoczęło się od gola kapitana Jordana Staala (44), który zainspirował kolegów i umiejętnie nimi kierował. Następnie Igora Szestiorkina (24 skuteczne interwencje) pokonali jeszcze Jewgieij Kuźniecow (47) i Jordan Martinook (50). Wynik ustalił Martin Necas (57), posyłając krążek do pustej bramki. Tym samym awans „Strażników” do finału Konferencji Wschodniej stanął pod znakiem zapytania. Kolejny mecz na własnej tafli w Raleigh stawia „Huragany” roli faworyta.
Wyatt Johnston, 21-latek (wczoraj obchodził urodziny) rodem z Toronto, pewnie niebawem będzie czołowym strzelcem. Johnston zdobył dwa gole (16, w osłabieniu oraz 26, w przewadze) dla Dallas Stars i walnie się przyczynił do wyjazdowej wygranej w Denver z Colorado Avalanche 5:1 (1:0, 2:1, 2:0). Johnston ma 11 bramek w play offie i jest 8. graczem w historii ligi, który strzelił co najmniej 10 goli w tej części rozgrywek przed ukończeniem 21 lat. Dołączył do grona tak znakomitych postaci jak: Jaromir Jagr (14), Jordan Staal (13), Jeremy Roenick (12), Brent Sutter (12), Wendel Clark (12), Dan Quinn (11) i Claude Lemieux (10). „Gwiazdy”, najlepszy zespół Konferencji Zachodniej, wygrały trzy mecze z rzędu i do awansu brakuje im jednego. Ze środy na czwartek czasu polskiego w Dallas mogą więc świętować awans, jednak trener Pete DeBoer przestrzega przed nadmiernym optymizmem, bo następny mecz będzie najtrudniejszy.
Ćwierćfinały Pucharu Stanleya
Konferencja Wschodnia: NY Rangers - Carolina 1:4; stan rywalizacji 3-2.
Konferencja Zachodnia: Colorado - Dallas 1:5; stan rywalizacji 1-3.
(ws)