Sport

Koniec pięknej przygody

Biało-czerwone nie były w stanie dotrzeć do półfinału rozgrywanego na Dominikanie mundialu. Północnokoreańska kadra była dla nich zbyt mocna.

Polki (z prawej Emilia Sobierajska) robiły, co w ich mocy, ale nie mogły pokonać Korei Północnej. Fot. PAP/EPA

Zakończyła się fantastyczna przygoda polskiej reprezentacji na mistrzostwach świata kobiet do lat 17. Biało-czerwone w fazie grupowej radziły sobie znakomicie. Remisując z poważnymi rywalkami z Brazylii i Japonii oraz wygrywając z Zambią zdobyły 5 punktów i nie straciły gola. Pech chciał, że w fazie pucharowej ich przeciwniczkami były piłkarki z Korei Północnej. W fazie grupowej Azjatki były bezlitosne. Potrafiły wygrać 4:0 z Anglią, 3:0 z Kenią i 4:1 z Meksykiem. Było więc jasne, że przed podopiecznymi trenera Marcina Kasprowicza najtrudniejsze wyzwanie na mistrzostwach. Korea Północna była „nakręcona” po trzech zwycięstwach i gotowa na kolejne.

Pierwsza i ostatnia strata

Polki dały się zaskoczyć przed upływem kwadransa. Wtedy świetną akcję na lewym skrzydle rozpoczęła Il-chong Jon. Dośrodkowała w pole karne, gdzie na piłkę czekała Rim-jong Choe. Napastniczka bez problemu umieściła ją w siatce i jako pierwsza na tym turnieju znalazła sposób na Julię Woźniak. Golkiperka Czarnych Sosnowiec, która do tej pory spisywała się bezbłędnie, nie miała szans na skuteczną interwencję.

Mecz zapowiadany był jako starcie najlepszej formacji atakującej i najlepszej defensywy podczas dominikańskiego mundialu. W końcu Polki, jak zostało wspomniane, nie straciły do ćwierćfinału gola. Natomiast północnokoreańskie zawodniczki w trzech meczach grupowych zdobyły 11 bramek. Poza statystykami sam obraz meczu wskazywał na to, że mamy do czynienia z bardzo aktywnymi w ataku Azjatkami i bardzo poukładanymi w defensywie Polkami. W trakcie meczu kadra z Dalekiego Wschodu 16-krotnie strzelała w stronę bramki Woźniak. Warte podkreślenia jest to, że poza jedną bramką w pierwszej połowie Polki nie straciły kolejnego gola. Niestety, nie były też w stanie doprowadzić do wyrównania. Przez kilka minut miały przewagę, ale nie potrafiły jej wykorzystać. W sumie oddały cztery strzały, z czego tylko jeden był celny.

Znów na salonach

Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Korei Północnej i trzeba przyznać, że był to sprawiedliwy rezultat. Polki zasłużenie przegrały, ale nie można odmówić im chęci do sprawienia niespodzianki na mistrzostwach. Zabrakło im jednak doświadczenia, żeby pokonać bardzo dobrze ułożoną taktycznie reprezentację z Azji. Choć po ostatnim gwizdku na twarzach reprezentantek Polski pojawiły się łzy, nie należy się zasmucać! Podopieczne Marcina Kasprowicza i tak wykonały fantastyczną pracę. Wyszły z bardzo trudnej grupy, nie tracąc gola. Dotarły do ćwierćfinału mistrzostw świata, co nie udało się żadnej młodzieżowej reprezentacji Polski od ponad 30 lat! Sprawiły, że znów można było być dumnym z poczynań polskiej reprezentacji piłkarskiej na światowych boiskach. Nie mamy złudzeń, że część zawodniczek za niedługo może zmienić barwy i z polskiej ekstraligi przenieść się do zachodnich klubów. Dla nich mundial był oknem wystawowym i swoją szansę wykorzystały najlepiej, jak potrafiły.

To dopiero początek!

- Nie traktujemy tego meczu jako koniec przygody, a jako początek naszej historii. W 2026 roku w Polsce odbędą się mistrzostwa świata U-20. Zanim do niego dojdzie, zagramy na Euro. Będziemy więc rozwijać swoje umiejętności, żeby w tych turniejach zagrać najlepiej, jak to będzie możliwe - powiedziała po spotkaniu Krystyna Flis, piłkarka Czarnych Sosnowiec.

Zagraniczne media za bardzo dobrą postawę w meczu z Koreą Północną chwaliły przede wszystkim Weronikę Araśniewicz. Zawodniczka Barcelony została doceniona za pewność siebie i umiejętności, które sprawiły, że Polska dzielnie walczyła z Azjatkami w ćwierćfinałowym starciu. Jej starania i poziom piłkarski, który prezentuje, nie może dziwić. W końcu „Duma Katalonii” nie podpisuje kontraktów z pierwszymi lepszymi piłkarkami. Araśniewicz, choć była jedną z młodszych Polek i w pierwszych meczach grupowych wchodziła z ławki, stała się jedną z najważniejszych postaci w układance selekcjonera Kasprowicza.

Porażka oznacza dla Polek oczywiście odpadnięcie z turnieju. Za to ekipa z Korei Północnej w nocy ze środy na czwartek zmierzy się z kadrą USA. Amerykanki wygrały w ćwierćfinale z reprezentacją Nigerii.

Kacper Janoszka

2 RAZY podczas ćwierćfinału z Koreą Północną o challenge (wideo-weryfikacja na życzenie szkoleniowca jest testowana podczas turnieju na Dominikanie) prosił trener Marcin Kasprowicz. W 9 minucie chciał sprawdzić czy nie było faulu na Oliwii Związek w polu karnym, a w 71 minucie uważał, że Chong il Jon zasłużyła na czerwoną, a nie żółtą kartkę. Angielska arbiter nie zmieniła wcześniejszych decyzji.

CZY WIESZ, ŻE...

Na mundialu podstawowymi zawodniczkami reprezentacji Polski były Iga Witkowska i Magda Piekarska z Rekordu Bielsko-Biała. Obie wystąpiły we wszystkich meczach i to w pełnym wymiarze czasowym. Warto podkreślić, że Piekarska wykonała podczas turnieju najwięcej podań z drużyny - 190, natomiast Witkowska podjęła najwięcej (82) prób tzw. line breaks, z których 42 były udane.


1:0 - R. Choe, 14 min

KOREA: J. Pak - Y. Ri, K. Ri, P. Ri, I. Pak - R. Choe, Y. Choe (45+7. Ro), So, Jon (90+1. Son) - I. Choe (42. Ho), Kang. Trener Sung-gwon SONG.

POLSKA: Woźniak - Witkowska, Łapińska, Piekarska - Zielińska (62. Przybył), Sobierajska, Wyrwas, Witek, Pągowska (46. Flis) - Araśniewicz (90+4. Sabuda), Związek (62. Ostrowska). Trener Marcin KASPROWICZ.

Sędziowała Abigail Byrne (Anglia). Widzów 2112. Żółte kartki: K. Ri, R. Choe, Kang, Jon - Sobierajska.

0:1 - Fuller, 43 min (karny), 0:2 - Scanio, 74 min