Koniec ery Banasika
GKS Tychy będzie płacił grubą kasę człowiekowi, który źle wykonał swoją pracę.
GKS TYCHY
Dariusz Banasik był trenerem, któremu wszystko przeszkadzało. Ośmieszał się stwierdzeniami, że rywale mieli więcej lat i byli bardziej doświadczeni oraz grali brzydko, żeby prezentujący ładną piłkę GKS Tychy nie mógł wygrywać. Skompromitował się też stwierdzeniem, że trzeba zlikwidować VAR, bo sędziowie wykorzystują go, żeby zobaczyć przewinienia tyskich piłkarzy. Zakpił sobie z dziennikarzy, spóźniając się na konferencję prasową, na której wygłosił swoje „mądrości” (koniecznie w cudzysłowie) i wyszedł. Wydawało mu się, że skoro po udanej rundzie jesiennej poprzedniego sezonu kibice nadali mu przydomek „Szef”, to w Tychach wszystko mu wolno. Utwierdził się w tym przekonaniu 13 lutego, kiedy podpisał nową umowę, ważną do końca czerwca 2026 roku, z opcją przedłużenia o sezon w przypadku awansu do ekstraklasy.
Na równi pochyłej
I wtedy dobra passa się skończyła. Zespół, który do rundy wiosennej minionych rozgrywek wystartował, mając tyle samo punktów co lider oraz zaległy mecz do rozegrania, zaczął zsuwać się po równi pochyłej. W tabeli wiosny „trójkolorowi" zajęli 14. miejsce. Na swoim boisku z 8 spotkań wygrali tylko 2! W sumie zanotowali 5 zwycięstw, 2 remisy i ponieśli 9 porażek, co sprawiło, że zakończyli miniony sezon na 9. pozycji i z marzeń o awansie wyszły… opowieści, że w następnym sezonie będzie lepiej.
Boiskowa rzeczywistość okazała się jednak daleka od obietnic i oczekiwań kibiców oraz działaczy. 5 remisów z rzędu, wymęczone zwycięstwo i porażka stanowiły podstawę do pożegnania ze sztabem szkoleniowym, skompletowanym przez trenera Banasika. Razem z nim GKS opuścili także Michal Farkas i Bernard Kapuściński, pełniący funkcję asystentów.
Żeby nie było wątpliwości – umowę rozwiązano za porozumieniem stron, co w języku kibiców oznacza, że trzeba będzie płacić grubą kasę człowiekowi, który źle wykonywał swoją pracę. Świadczą o tym nie tylko wyniki. Dowód na to, że Banasik naraził klub na niepotrzebne wydatki, stanowią także transfery, których był pomysłodawcą. Ściągał bowiem do drużyny znajomych zawodników, którzy nie nadawali się do gry w 1. lidze. Przemysław Mystkowski i Kacper Skibicki to pierwsze pomyłki, a w tym sezonie na taką etykietkę pracują Mateusz Hołownia i Rafał Makowski. Znacznie mniej niż oczekiwano, wniósł też do drużyny Bartosz Śpiączka.
Po polsku czy po niemiecku?
Trener Banasik w pomeczowych wypowiedziach nie dostrzegał jednak swoich błędów. Nie miał pomysłu, co i jak poprawić, a jego metody treningowe i ciągłe przetasowania w ataku nie zmieniały oblicza zespołu, więc kibice musieli oglądać – cytując trenera – „kopaninę”. O tym, że szkoleniowiec nie ma kontaktu z właścicielami klubu, uważni słuchacze konferencji prasowych po meczach tyszan mogli się już przekonać w sobotę. Wtedy to bowiem szkoleniowiec GKS-u mówił o konieczności ściągnięcia zawodnika do ataku, a działacze dzień później zakontraktowali... obrońcę.
– Myślę, że do obrony nie, bo do tego momentu z gry obrony byliśmy zadowoleni. Na 6 spotkań straciliśmy 3 bramki, to jest bardzo mało. W siódmym straciliśmy 2, ale w sumie to i tak jest mało. Powinniśmy pomyśleć, żeby wzmocnić się w ofensywie – i to były ostatnie oficjalne słowa Dariusza Banasika w roli trenera GKS-u Tychy.
Zawodnikiem, o którego transferze Dariusz Banasik już nie wiedział, okazał się 23-letni Julian Keiblinger, który od 30 lipca 2021 roku grał w 2. Bundeslidze austriackiej, reprezentując barwy SKN St. Poelten. W sumie ma za sobą 84 występy, 10 goli i 12 asyst, a w tym sezonie rozegrał tylko 45 minut w spotkaniu w ramach Pucharu Austrii pod koniec lipca. Prawy obrońca został wypożyczony do końca tego sezonu. Kto będzie jego trenerem? Jedni uważają, że to będzie Polak, a inni, że rozmowy toczą się po niemiecku, bo właściciele GKS-u Tychy lepiej znają rynek austriacki. Wszystko wyjaśni się już dzisiaj, bo o godz. 13 członek zarządu tyskiego klubu Max Kothny zaprezentuje nowego szkoleniowca drużyny, która po 7 kolejkach zajmuje 9. miejsce i ma ruszyć w górę tabeli.
Jerzy Dusik