Sport

Koncentracja na maksa

Do Lubina jedziemy odbudować się i zagrać dobre, mocne oraz skuteczne zawody – podkreśla trener Górnika Zabrze, Tomasz Strząbała.

W Zabrzu liczą na poprawę skuteczności i to nie tylko Krzysztofa Komarzewskiego. Fot. Krzysztof Kuroń / Górnik Zabrze

Błyskawiczne tempo narzuciły męskim klubom władze Superligi. Ledwo co zakończyła się inauguracyjna seria, a już przychodzi po raz drugi wybiec na boiska. W weekend z kolei walki o punkty nie będzie, a jedynie mecz o Superpuchar Polski w Łodzi, gdzie spotkają się Orlen Wisła Płock i Industria Kielce.

Obrona do poprawy

W Zabrzu rozczarowanie, bo „górnicy” rozpoczęli rozgrywki od niespodziewanej porażki (29:30) z Azotami Puławy, choć momentami byli 5 trafień na plusie. – Zasada jest prosta – jeśli dasz przeciwnikowi szansę na zwycięstwo, to ją wykorzysta, tym bardziej kiedy nie ma nic do stracenia. Ale to nie jest problem. Problemem jest 30 straconych bramek. Gdy w zeszłym sezonie traciliśmy ich 24, to już było dużo i defensywa była naszą siłą. Obecnie niby mamy mocniejszą obronę, a w każdym meczu tracimy po 30 bramek. To jest nasz błąd i nad jego wyeliminowaniem dalej musimy pracować – analizował przyczyny porażki trener Tomasz Strząbała.

Zawiodła skuteczność

Bardzo realny wydaje się scenariusz, w którym po trzech meczach u siebie Górnik nie będzie miał punktów, bo jego kolejnymi przeciwnikami będą wicemistrz i mistrz Polski. – Kielczan podejmiemy 15 września, a oni po drodze mają Superpuchar Polski i Ligę Mistrzów z Zagrzebiem. O Kielcach i Płocku będziemy jednak myśleć za jakiś czas. Teraz ważne, żeby w Lubinie się odbudować. Zagrać dobre, mocne i skuteczne zawody – podkreśla szkoleniowiec zabrzan, dodając, że jest po szczerej rozmowie z zespołem. – Przeanalizowaliśmy sobie, co było dla nas najgorsze w meczu z Azotami, a był nim brak skuteczności w drugiej połowie. Przestrzeliliśmy za dużo sytuacji sam na sam, których było 12, więc z Wojciechem Boruckim, broniącym na poziomie 48 procent, przegraliśmy mecz. My też mamy bardzo dobrych bramkarzy, choć w tym meczu bronili w granicach 26 procent. Jeżeli zawodnicy nadal będą nieskuteczni, nie będą trafiać z 6 metrów, to korzystnych wyników nie będziemy mieli. Brak skuteczności zadecydował o porażce, ale to już sobie powiedzieliśmy i koncentrujemy się na meczu z Zagłębiem.

Niewygody rywal

Trener Strząbała podkreślił, że każdy sam musi siebie rozliczyć. Duża rotacja w składzie i nowy system, nad którym jego podopieczni pracowali latem – to wszystko potrzebuje czasu. Ma jednak nadzieję, że już dziś gra jego zespołu będzie wyglądała inaczej. Przypomina, że Zagłębie jest niewygodnym zespołem, choć w poprzednim sezonie Górnik dwa razy je pokonał. – To już historia – akcentuje zabrzański szkoleniowiec. – Zagłębie dobrze i skutecznie zagrało w 1. kolejce w Ostrowie Wielkopolskim, przegrywając dopiero po karnych. „Miedziowi” prezentują zupełnie inny system niż Puławy i wysokiej obrony raczej się nie spodziewamy. Mocni, rośli chłopcy będą bronili w ustawieniu 6-0. Do Zagłębia wrócił Jarosław Hipner, który swoją charyzmę mocno wlał w zespół i solidnie przygotował go do sezonu. Ma do dyspozycji przede wszystkim bramkarza Marcina Schodowskiego i rozgrywającego Pawła Krupę, który zawsze gra bardzo mocno, do końca. To są liderzy zespołu z Lubina.

Zbigniew Cieńciała


Drugi raz Urbana

Trener piłkarzy Górnika Jan Urban symbolicznie rozpoczął inauguracyjne spotkanie z Azotami Puławy. – Zapraszałem Janka do nas od… trzech lat – zdradził dyrektor zabrzańskiego klubu, Dariusz Czernik. Na meczach szczypiornistów często bywają piłkarskie ikony, jak Stanisław Oślizło czy Ryszard Cyroń. Natomiast w niedzielę niemal cała drużyna piłki ręcznej gościła przy Roosevelta, oglądając mecz z Lechią Gdańsk. Weekend nie był jednak udany dla obu drużyn Górnika, gdyż przegrały jedną bramką.

– Na piłce ręcznej byłem drugi raz – mówił Jan Urban, pytany o wrażenia. – Pierwszy raz przed laty w Niemczech, gdzie kończyłem powoli karierę, czyli blisko 30 lat temu. Świetnie się to ogląda. Tempo, dynamika, piękne bramki, wynik niepewny do ostatniej akcji... W przerwie żartowaliśmy z Darkiem Czernikiem, że fajnie by było, gdybyśmy w niedzielę prowadzili z Lechią do przerwy „piątką”. I co? W ręcznej nawet taka przewaga nie daje gwarancji wygranej, choć byłem przekonany, że Górnik sobie poradzi. Podziwiam bramkarzy. Wydaje się, że nie można obronić rzutu z 7-8 metrów oddanego przez faceta mierzącego blisko 2 metry. A jednak… Myślę, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Oby następnym razem było lepiej.


CZY WIESZ, ŻE...

Poniedziałek był normalnym dniem pracy, a „górnicy” skorzystali z gościnności hali Olimpii w Piekarach Śląskich, ponieważ w obiekcie przy Wolności zakładano nowe podłoże. We wtorek zajęcia odbyły się już u siebie, a wyjazd do Lubina zaplanowano w dniu meczu, bo to tylko trzy godziny autokarem.


ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Środa, 4 września

LUBIN, 18.00: MKS Zagłębie – Górnik Zabrze

KIELCE, 18.00: Industria – Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.

KALISZ, 18.00: Energa MKS – Wybrzeże Gdańsk

LEGIONOWO, 20.00: Zepter KPR – Energa MMTS Kwidzyn

WROCŁAW, 20.00: WKS Śląsk – MKS Piotrkowianin

PŁOCK, 20.30: Orlen Wisła – KGHM Chrobry Głogów

Czwartek, 5 września

OPOLE, 20.30: Gwardia – Azoty Puławy