Kompromitacja Śląska
Wielki zawód, tego prawie nikt się nie spodziewał: wicemistrz Polski w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji przegrał z Łotyszami.
To miał być dla Śląska łatwy mecz. Riga FC nie zamierzała jednak łatwo składać broni. Jest aktualnym wicemistrzem Łotwy i zdobywcą krajowego pucharu w sezonie 2023 (w tym kraju gra się systemem wiosna-jesień). Obecnie zespół prowadzony przez fińskiego szkoleniowca Simo Valakariego zajmuje drugie miejscu w tabeli. - W takich meczach musisz być w dobrej formie i my w takiej jesteśmy - zapewniał Valakari.
To się nazywa dziubnięcie piłki
Mecz odbywał się na stadionie, który źle wspominają kibice Piasta. W 2019 roku gliwiczanie przegrali na nim 1:2 i odpadli. Mimo to zwolennicy Śląska podchodzili do słów trenera Rygi z uśmiechem, ten jednak zgasł im szybko. Gospodarze od początku zaatakowali. Już w 7 minucie łotewscy kibice oszaleli ze szczęścia: po dalekim podaniu senegalski napastnik Ousseynou Niang sprytnie dziubnął piłkę, a ta wpadła do bramki obok zaskoczonego Rafała Leszczyńskiego. Bramkarz nie zrozumiał się z Mateuszem Żukowskim i właśnie to wykorzystał Niang.Grający w koszulkach w biało-niebieskie pasy (a la Argentina) gospodarze poczuli się znacznie pewniej. Niang stwarzał wrocławianom problemy, kartkę za faul na nim zarobił Simeon Petrow.
Śląsk nie potrafił stworzyć groźnej sytuacji. Pierwszy rzut rożny wywalczył w 24 minucie. Po centrze głową uderzył Żukowski, piłka przeleciała ponad bramką. Atak pozycyjny w wykonaniu wrocławian był w tym okresie wolny i schematyczny. Jeszcze przed przerwą drugą kartkę zobaczył Peter Pokorny, który musiał ratować Śląsk po błędzie Jezierskiego. Słowak w ostatniej chwili nieprzepisowo powstrzymał kontrę gospodarzy. W pierwszej połowie Śląsk nie oddał ani jednego celnego strzału, Łotysze - trzy.
Żal straconej szansy
W przerwie Jacek Magiera, trener wicemistrzów Polski, dokonał dwóch zmian. Śląsk wreszcie ruszył, ale zmarnował idealną sytuację na wyrównanie. I-de-al-ną! To powinien być gol! Petr Schwarz uderzył z dystansu, bramkarz gospodarzy popełnił błąd, odbijając piłkę przed siebie. Dopadł do niej Sebastian Musiolik. Nowy napastnik wrocławian inteligentnie zagrał głową do Nahuela Leivy, Hiszpan przestrzelił jednak z bliskiej odległości! Z sektorów zajmowanych przez fanów Śląska dobiegł jęk zawodu...Wrocławianie przyśpieszyli, mieli coraz większą inicjatywę. W 59 minucie Piotr Samiec-Talar strzelał wślizgiem, ale piłka przeleciała obok bramki. Drużyna z Wrocławia przejęła inicjatywę i chciała za wszelką cenę odrobić straty. Piłka właściwie bez przerwy znajdowała się na połowie gospodarzy, widać było, że Łotysze zaczynają jednak jedynie myśleć o obronie wyniku.
W 77 minucie szansę miał Musiolik, który po dośrodkowaniu Filipa Rejczyka z lewej strony, walczył o górną piłkę, ale faulował w ataku. Wrocławianie denerwowali się coraz bardziej i było to widać. Do końca nic nie wskórali...
Na szczęście jest jeszcze rewanż, 1 sierpnia o godz. 20.30 we Wrocławiu. W nim Śląsk może straty odrobić.
Paweł Czado
Riga FC – Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
1:0 – Niang, 7 min
RIGA: Matrevics - Erquiaga, Cernomordijs, Ngom, Jurkovskis - Galo, Jojić (72. Orosco), Babec - Niang (88. Regza), Reginaldo Ramires (88. Daskevics), Contreras (58. Mankenda). Trener Simo VALAKARI.
ŚLĄSK: Leszczyński – Żukowski (84. Petkow), Petrow, Szota (46. Rejczyk) – Samiec-Talar (72. Gerstenstein), Pokorny, Jezierski (46. Guercio), Schwarz, Leiva – Musiolik. Trener Jacek MAGIERA.
Sędziował Christian-Petru Ciochirca (Austria). Żółte kartki: Ramires, Niang - Petrow, Pokorny, Żukowski, Rejczyk