Komplet w ofensywie
Raków w ciągu najbliższych kilku dni ma ogłosić kolejny transfer.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
Choć wielu przy Limanowskiego żyje już sobotnią prezentacją zespołu, a przede wszystkim poniedziałkowym starciem z Cracovią, to w gabinetach nadal praca wre. W zespole są jeszcze pewne luki, które klub chce załatać. Na pewno uzupełnić trzeba linię ataku, gdzie pojawić ma się nowy snajper. I to nie byle kto, bo Jonatan Braut Brunes to kuzyn gwiazdora Manchesteru City, Erlinga Haalanda.
Odblokuje się?
Oczywiście rodzinne koneksje należy odłożyć na dalszy plan. Warto skupić się na kwestiach czysto sportowych. 23-latek w poprzednim sezonie nie grzeszył skutecznością w lidze belgijskiej. W 33 meczach w barwach OH Leuven zdobył trzy gole i zaliczył dwie asysty. Zdecydowanie lepiej szło mu na norweskich boiskach. W barwach Stroemsgodset dwa sezony temu strzelił dziewięć bramek. Mimo niewielkiej liczby goli, obserwując jego występy, można śmiało stwierdzić, że Raków wie, co robi.
Snajper pasuje charakterystyką do oczekiwań Marka Papszuna. Ma 23 lata, więc nadal jest młody i perspektywiczny. Wzrost także działa na jego korzyść. Potrafi dobrze grać głową. Do tego dysponuje sporą siłą. Nie jest wyjątkowo szybki, jednak potrafi dobrze ustawiać się w ataku i w tempo wyjść do dogranej piłki. Widoczne to było szczególnie w lidze norweskiej. Częstochowianie, jeżeli uda im się przeprowadzić transfer, powinni mieć z niego dużo pociechy.
Napastnik jest obecnie testowany przez klub. Jeżeli nic się nie zmieni, to w ciągu kilku dni powinien podpisać kontrakt z Rakowem. Nie wiadomo jednak, czy Raków wypożyczy go z opcją wykupu, czy od razu zapłaci. Bliżej jednak jest do pierwszej opcji. Częstochowianie nie chcą kupować kota w worku.
Więcej nie trzeba
Gdyby przy Limanowskiego zameldował się Brunes, transfer ten zamknąłby w zasadzie linię ofensywną zespołu. Raków dysponuje tercetem napastników i kilkoma solidnymi „10”. Cały czas trwają jeszcze negocjacje w sprawie przenosin Davida Vukovicia z Boraca Banja Luka, jednak najwcześniej w przyszłym tygodniu zostaną one zakończone. Nie zmienia to faktu, że w porównaniu do końcówki czerwca sytuacja w ataku Rakowa wygląda o niebo lepiej, co zresztą pokazało spotkanie w Lublinie.
Częstochowianie na Lubelszczyźnie udowodnili, że dysponują różnorodnością w ofensywie. A przecież jeszcze nie wszyscy w zespole są w pełni gotowi do gry, jak np. Ivan Lopez, na którego powrót kibice Rakowa czekają ze zniecierpliwieniem. Z kolei Władysław Koczergin na razie musi grać niżej, jako „ósemka”, a przecież doskonale wiadomo, że lepiej czuje się w ofensywie. Nie mieliśmy także okazji sprawdzić, jak radzą sobie na tle ligowym inne nabytki ekipy z Limanowskiego. Ofensywa nie wygląda więc najgorzej... Zupełnie inaczej jest z obroną, gdzie nadal występują braki. Dodatkowo z Częstochowy napływają coraz to bardziej niepokojące informacje w sprawie transferu Ariela Mosóra. Sprawa praktycznie się nie rozwinęła. Piast od początku stoi przy swoim stanowisku. Raków próbuje zbić cenę, jednak gliwiczanie są nieustępliwi. To powoduje wiele problemów. Nie jest wykluczone, że częstochowianie będą zmuszeni do rezygnacji z tego transferu. Na razie jednak mają zamiar walczyć dalej.
(ptom)
LICZBA
6 NOWYCH ZAWODNIKÓW zakontraktował w letnim oknie transferowym Raków Częstochowa. Debiuty mają za sobą Adriano Amorim i Patryk Makuch. Na swój pierwszy mecz dla "medalików" czekają Vasilios Sourlis, Kristoffer Klaesson, Lazaros Lamprou i David Ezech.