KOMENTARZ „SPORTU”

Kacper Janoszka

Ślimaczy wyścig

Pierwszoligowi piłkarze, szczególnie ci, którzy teoretycznie walczą o udział w barażach, wyglądają na boiskach jakby chcieli szybciej udać się na urlop. W końcu baraże to wyrok, to przedłużenie pracy o co najmniej tydzień. Potwierdzają to wyniki ostatniej kolejki. Wisła Kraków została zdemolowana przez GKS Katowice. Odra Opole przez moment znajdowała się w strefie barażowej, do momentu aż w ostatniej chwili nie straciła gola w starciu z Polonią Warszawa. Punkty stracił też Górnik Łęczna, który był wyraźnie słabszy od Stali Rzeszów. Ze Zniczem przegrała Wisła Płock. Wisienką na torcie był mecz Bruk-Bet Termaliki, która wręcz zabawiła się z GKS-em Tychy, pokonując drużynę Dariusza Banasika 6:1.

Czyżby kluby z zaplecza ekstraklasy bały się pocałunku śmierci, jakim jest awans do elity? Czy zawodnicy zwrócili uwagę na to, jak bardzo musiały w tym sezonie cierpieć drużyny Ruchu Chorzów oraz ŁKS-u Łódź? Taki obraz beniaminków może budzić strach i nie może to dziwić. Po co awansować, skoro za chwilę będzie się trzeba godzić ze spadkiem? Lepiej pozostać na zapleczu kolejny rok. Uniknie się dzięki temu bolesnego doświadczenia w postaci zajęcia ostatniego miejsca... 

Optymistycznie zakładam, że gracze z wymienionych wyżej zespołów, które straciły punkty, marzą jednako awansie, ale ich wyniki nie świadczą o nich dobrze.