KOMENTARZ „SPORTU

Bogdan Nather

 

Wały Chrobrego

 

Tytułowe zjawisko to taras widokowy o długości około 500 metrów w Szczecinie na skarpie wzdłuż rzeki Odry. Oczywiście nie zamierzam w niniejszym komentarzu zachwycać się tą budowlą, lecz dokonaniami piłkarzy Chrobrego Głogów w ostatnich tygodniach.

Jeszcze na początku marca br. podopieczni trenera Piotra Plewni balansowali na krawędzi przepaści. Od strefy spadkowej dzieliło ich naprawdę niewiele, a w perspektywie mieli pojedynki z pierwszoligowymi tuzami, GKS-em Tychy i Wisłą Kraków. Niejako na rozgrzewkę głogowianie wygrali u siebie ze Stalą Rzeszów (2:1), potem wywieźli komplet punktów z Tychów (2:1), zaś w sobotę odesłali z kwitkiem pod Wawel „Białą gwiazdę”. Nieważne, w jakim stylu, bo on jest najmniej istotny, grunt, że podreperowali swoje konto punktowe i zagrali na nosie jednemu z kandydatów do awansu do ekstraklasy. Nie wiem, czy w przerwie tego spotkania piłkarze Wisły uznali (prowadzili 1:0), że żadna krzywda stać się im nie może, ale fakty są takie, że Chrobry po przerwie kopnął ich z siłą, która posłałaby piłkę poza stadion, aż na parking.

Następnym przeciwnikiem Mikołaja Lebedyńskiego i spółki będzie w Gdyni Arka. Jestem bardzo ciekaw czy kolejny pewniak do awansu zdoła powstrzymać triumfalny pochód drużyny z Głogowa? Wały obronne Chrobrego mogą być naprawdę trudne do sforsowania.