KOMENTARZ „SPORTU”

Bogdan Nather

 

Niszcząca fala

 

W rundzie wiosennej Arka Gdynia połyka kolejnych przeciwników z szybkością krupiera rozdającego karty w blackjacku. W trzech potyczkach podwładni trenera Wojciecha Łobodzińskiego zgromadzili komplet punktów i mogą się pochwalić imponującym dorobkiem strzeleckim 9:1. Dwa pierwsi rywale (Polonia Warszawa i Stal Rzeszów) to ligowi outsiderzy, ale GKS Tychy na pewno nie był małym piwem przed śniadaniem. Z tej batalii żółto-niebiescy z Trójmiasta wyszli obronną ręką, co może mieć ogromne znaczenie w ostatecznym rozliczeniu, wszak zdobyli w potyczkach z tyszanami sześć „oczek” i nie stracili w nich gola. Wiele wskazuje na to, że popularny „Łobo” wprowadzi na salony drugi zespół, pierwszym była Miedź Legnica.

W Tychach po piątkowej porażce jest ogromne rozczarowanie, a zawodnicy trójkolorowych przekonują, że nie byli gorsi od lidera. Ale taka „śpiewka” pomoże im jak umarłemu kadzidło, bo przecież wynik nie zostanie już skorygowany. Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że podopieczni Dariusza Banasika atakując fotel przodownika tabeli mają spętane nogi. Przypomina to próbę napicia się wody z węża strażackiego.

Słowa uznania należą się kapitanowi innego GKS-u, tego z Katowic, Arkadiuszowi Jędrychowi. Mianowicie wychowanek Znicza Pruszków w potyczce ze swoim byłym klubem strzelił gola w 6. meczu z rzędu (!), a w ogóle już osiem razy wpisał się na listę zdobywców bramek.