Z DRUGIEJ STRONY

Michał Zichlarz

Euro już za miesiąc

Za miesiąc, 14 czerwca rozpoczną się za naszą zachodnią granicą mistrzostwa Europy. Imprezę zainauguruje mecz Niemcy – Szkocja na stadionie Allianz Arena w Monachium. Kibice już powoli zaczynają żyć tym, co będzie się działo na niemieckich boiskach, tym bardziej że w wielu ligach mistrzowie zostali już wyłonieni. Czeka nas, jak co 4 lata, wielka piłkarska uczta! Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Europa od lat nadaje przecież ton temu, co dzieje się w światowym futbolu, a ostatni triumf Argentyny na mundialu w Katarze niewiele tutaj zmienia.   

O wszystkim mamy zamiar na bieżąco informować naszych Czytelników. Od dzisiejszego wydania codziennie pojawiać się będzie strona o jednej z grup. Ciekawostki, taktyczne zagwozdki, plotki, absencje czy szanse poszczególnych reprezentacji – o tym wszystkim będziemy informować na naszych łamach. Dziś na stronie 9. zaczynamy od grupy A, w której oprócz gospodarzy i wspomnianych Szkotów, są jeszcze Węgrzy i Szwajcarzy. Wyrównana to grupa i emocji w niej, podobnie jak w pięciu innych, nie będzie brakowało.

My oczywiście czekamy na rozstrzygnięcia w grupie D. Za miesiąc sposobić się będziemy do pojedynku z „Oranje”. Gramy z nimi w Hamburgu, w niedzielę 16 czerwca. To już dla nas piąte Euro z rzędu.

Jak inauguracje wyglądały w poprzednich edycjach? Drużyna Leo Beenhakkera jechała na mistrzostwa Europy 2008 do Austrii i Szwajcarii z mało fortunnym hasłem, które widniało na wesołym autobusie naszej kadry. Jak brzmiało? „Bo liczy się sport i dobra zabawa”. Ta zabawa skończyła się wraz z porażką w pierwszym meczu z Niemcami 0:2, gdy dwa gole zdobył Lukas Podolski.

Cztery lata później u nas był szczęśliwy remis z Grecją w Warszawie 1:1. Czerwona kartka Wojciecha Szczęsnego i obroniony w końcówce karny przez Przemysława Tytonia. Tylko na francuskim Euro w 2016 udało nam się wygrać. Zdominowaliśmy Irlandię Północną. Skończyło się na skromnym 1:0, które otworzyło nam drogę do wyjścia z grupy, a potem ćwierćfinału. Kto pamięta, że w wyjściowym składzie był wtedy 19-letni Bartosz Kapustka?

Mecz ze Słowacją sprzed 3 lat mamy jeszcze w pamięci. Głupia czerwona kartka Grzegorza Krychowiaka i fatalna w skutkach porażka 1:2. Pomyśleć, że tamten mecz grano w St. Petersburgu...

Teraz przed nami Holandia. Jak wymagający jest to przeciwnik, nikomu chyba nie trzeba przypominać. Nas mają za przystawkę, ale o wyniku, zadecyduje boisko. Na razie czekamy na powołania. Na Euro wyjedzie ostatecznie nie 23, a 26 piłkarzy, za czym tak optował selekcjoner trzykrotnych wicemistrzów świata i mistrzów kontynentu z 1988 roku Ronald Koeman.

Trener Michał Probierz nasz skład ogłosi pod koniec miesiąca, 29 maja. Rewelacji, takich jak przed ostatnim wielkim futbolowym turniejem w Niemczech (MŚ 2006), gdy selekcjoner Paweł Janas zostawił w domu Jerzego Dudka i Tomasza Frankowskiego, pewnie nie będzie. Niespodzianki może się pojawią, aczkolwiek nasz selekcjoner ma swoją sprawdzoną kadrę, która szczęśliwie przebrnęła baraż, kwalifikując się jako 24., ostatnia reprezentacja. Od dziś zaczynamy w "Sporcie” odliczanie do Euro 2024!