KOMENTARZ„SPORTU”

Michał Zichlarz

Nigdy nie będziesz sam

You’ll Never Walk Alone - napis tej treści widnieje na bramie stadionu w Liverpoolu, przy słynnej „The Kop”, gdzie zasiadają najbardziej zagorzali fanie „The Reds”. To też zresztą klubowe motto 19-krotnego mistrza Anglii. Ta sentencja przypomina mi sytuację, w jakiej znalazł się teraz mój serdeczny kolega z boiska, Rysiek Staniek. Odwiedziłem go kilka tygodni temu. Z kolei w ostatni czwartek widzieliśmy się przy okazji spotkania byłych juniorów Odry Wodzisław. Pojawili się na nim prawie wszyscy z tamtego czasu, już panowie w średnim wieku. Kilku z nas zrobiło ładną karierę. Rysiek, wiadomo - srebrny medalista olimpijski, reprezentant. Tomek Sosna - pierwszy Polak, który strzelał bramki w czeskiej ekstraklasie, Piotrek Sowisz zawodnik nr 4 z naszego kraju, po Frankowskim, Świerczewskim i Kubicy, który grał w Japonii. Inni występowali na drugim czy trzecim poziomie rozgrywkowym.

Dla wielu widok Ryśka był szokiem, naprawdę się przejęli. Rysiek nie widzi na jedno oko, ma problemy z poruszaniem. Niewielu wie o jego chorobie. W tej trudnej sytuacji pomaga mu jak może żona Julita. Bez jej pomocy nie byłby w stanie funkcjonować. Potrzebne jest mu teraz naprawdę solidne wsparcie i wielu ludzi - nie tylko ze środowiska futbolowego - mu je zaproponowało.


My też ze swojej strony robimy, co możemy. Stasiu Pietruszka, rezerwowy bramkarz naszego zespołu Odry z Ligi Międzywojewódzkiej z drugiej połowy lat 80., obdzwania kluby, w których Rysiek grał. Nie wszyscy są jeszcze w temacie. Nie wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja, ale pomocy nikt nie odmawia. Darek Pawłowski, nasz świetny obrońca, zaproponował, żeby zagrać w Wodzisławiu mecz charytatywny, a dochód z niego przekazać Ryśkowi. Pomysły mają też inni. Czyli „Nigdy nie będziesz sam” -jak w słynnej sentencji z trybuny „The Kop” w Liverpoolu.