KOMENTARZ „SPORTU”

Bogdan Nather

Wstyd jak cholera

Tak po ludzku żal mi bramkarza Stali Rzeszów, Jakuba Raciniewskiego. Mecz w Katowicach był dla wychowanka Górnika Nowe Miasto Wałbrzych dopiero drugim występem na zapleczu ekstraklasy. Tydzień wcześniej niespełna 19-letni golkiper świętował zwycięstwo swojej drużyny z Lechią Gdańsk (4:2), ale na Bukowej został „skaleczony” aż osiem razy! Redakcyjny kolega, naoczny świadek wydarzeń na boisku GKS-u Katowice, występ młodego bramkarza skwitował bardzo brutalnie: „Ktoś tam między słupkami stoi, ale bramkarzem bym go nie nazwał”.

Tłumaczenia sympatyków Stali, że trener Marek Zub do gry przeciwko GieKSie desygnował rezerwowy skład, bo dla rzeszowian najważniejsza jest klasyfikacja Pro Junior System (zwycięzca inkasuje 1,6 mln złotych), jest ewidentnym nadużyciem. Owszem, Stal prowadzi w tym rankingu (wyprzedzając Chrobrego, Arkę i GKS Tychy), ale co w takim razie robili na boisku tacy piłkarze jak Patryk Warczak (31 meczów), Kamil Kościelny (29), Milan Szimczak (16), Szymon Łyczko (28), Karol Łysiak (20), Sebastien Thill (24), Szymon Kądziołka (21) czy Andreja Prokić (30)?

Wynik osiągnięty przy Bukowej przez Stal to wstyd na całą Polskę, jak długa i szeroka. A może w Rzeszowie wyznają zasadę, że „wstyd nie dym - oczu nie wygryzie”. 23 maja 2009 roku Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało Tura Turek aż 9:0 (5 goli strzelił Krzysztof Chrapek)! Stal chciała wymazać ten niechlubny rekord?