Sport

Kolejorz faworytem

Rozmowa z Jerzym Engelem, byłym selekcjonerem reprezentacji Polski, szkoleniowcem, który w 2000 roku doprowadził Polonię Warszawa do mistrzostwa Polski

Lech jest o krok od dziewiątego mistrzostwa Polski. Czy go zdobędzie? Fot. Tomasz Jastrzębowski/ Press Focus

Po 32. kolejce na czoło tabeli wrócił Lech, wykorzystując porażkę Rakowa z Jagiellonią. Tak już zostanie?

– Wydawało się, że Lech już dużo wcześniej odjedzie rywalom. Miał przewagę i można było sądzić, że powinien kontrolować walkę o mistrzostwo, ale później wiele się pozmieniało. Został dogoniony. W pewnym momencie Raków wysunął się na pierwsze miejsce i wydawało się, że dowiezie mistrzostwo. Tymczasem różne zawirowania, być może również zawieszenie trenera Papszuna (za żółte kartki – przyp. red.) na mecz z Jagiellonią spowodowały, że Kolejorz znów znalazł się na pozycji lidera, z punktem przewagi. Powiem tak: Lech jest faworytem w walce o tytuł, ale wstrzymajmy się do końca.

Punkt przewagi na dwie kolejki przed końcem to dużo?

– W naszej lidze jeden punkt to nie jest dużo, chociaż wydaje się przed meczami, które pozostały, że Lech jest zdecydowanym faworytem i powinien sobie poradzić. Ale ze słowem „powinien” trzeba się wstrzymać do końca. Doświadczenie uczy, że często właśnie w takich spotkaniach, gdy przeciwnik gra głównie o honor i nie jest już niczym zagrożony, wcale nie jest łatwo faworytom.

Nie brakuje opinii, że nieco trudniejszy terminarz ma Raków, w najbliższej kolejce zagra bowiemw Kielcach ze świetnie spisującą się wiosną Koroną. Jej trenerem jest doświadczony Jacek Zieliński, który w 2010 roku zdobył tytuł mistrzowski z... Lechem.

– Korona gra bardzo dobrze w tej rundzie, z przyjemnością patrzy się na jej wyniki. Jest naprawdę solidna. Tutaj nie ma więc co gdybać, czy kielczanie będą grali dla kogoś, czy podejdą ambitnie. Oni grają dla siebie, robią to naprawdę dobrze i są bardzo trudnym rywalem dla każdego. Dlatego sądzę, że Raków będzie miał ciężką przeprawę.

Kto z czołowej dwójki zrobił lepsze wrażenie w całym sezonie?

– Obie drużyny mają atuty i słabsze strony. Jeżeli chodzi o Raków, to pierwszym słowem, które przychodzi na myśl, jest solidność. Gra właśnie bardzo solidnie, trudno strzelić mu gola. Jest świetnie zorganizowany w defensywie. Rzadko tracił w ostatnich tygodniach punkty, choć... w decydującym momencie to się zdarzyło. Porównując ekipę z Częstochowy z Lechem, ma jednak mniejszą od niego „sinusoidę zachowań”. Poznański zespół potrafi wygrać bardzo wysoko, a za chwilę zagrać słabiutki mecz na wyjeździe. Ale sumując, obie drużyny mają sporo plusów i dlatego ten wyścig o tytuł będzie trwać do końca.

Czy dużym zaskoczeniem jest brak Legii na podium? Stołeczny zespół zajmuje obecnie piąte miejsce i nie ma już szans na czołową trójkę.

– Dla wszystkich tak niska lokata Legii w tabeli jest ogromnym zaskoczeniem. To drużyna, która co roku walczy o trofeum. Różne problemy, jakie miała w swoim gronie, spowodowały stratę tylu punktów, że już nie liczy się w walce o podium. To przykre dla wszystkich ludzi związanych z tym klubem.

Przy okazji, już nie odnosząc się do konkretnych drużyn, jakie wskazałby pan największe zaskoczenia w tym sezonie – pozytywne i negatywne?

– Plusem jest to, że liga stała się nieprzewidywalna, ciekawsza. Chyba najbardziej cieszą się bukmacherzy, bo jeśli ktoś obstawia mecze naszej ekstraklasy, to ma olbrzymie trudności z trafieniem wyniku. Poziom się wyrównuje, najlepsze drużyny już tak nie dominują, potrafią zgubić punkty ze słabszymi. Natomiast na minus – zbyt mała liczba młodych polskich piłkarzy, których widzimy na boiskach. Mamy wielu uzdolnionych zawodników, ale ich miejsce zajmują średniej klasy zagraniczni gracze. Zupełnie niepotrzebnie, bo jeśli oglądamy Mateusza Skrzypczaka z Jagiellonii czy Jana Ziółkowskiego z Legii, to serce się raduje. A takich piłkarzy w Polsce, właściwie w każdym klubie, jest bardzo wielu i dla nich powinno się znaleźć miejsce.

Rozmawiał Maciej Białek

8 TYTUŁÓW

Lech Poznań w swojej historii mistrzostwo Polski zdobywał dotąd ośmiokrotnie. Po raz pierwszy było to dopiero w 1983 roku, rok później obronił tytuł. Potem w 1990, 1992 i 1993. W tym ostatnim przypadku poznaniacy byli dopiero na trzecim miejscu, ale za niesportowe zachowanie Prezydium PZPN ukarało Legię i ŁKS. Kolejne tytuły Kolejorza, to już XXI wiek i lata 2010, 2015 i 2022. W klasyfikacji medalowej Lech jest na piątym miejscu za Legią (15 tytułów), Ruchem i Górnikiem (po 14) i krakowską Wisłą 13. Za Lechem z pięcioma tytułami jest Cracovia, a po cztery razy mistrzem kraju była Pogoń Lwów i Widzew. Łącznie MP zdobywało 20 klubów. Dla porównania – we Włoszech mistrzem było 16 klubów, a w Anglii 24.

(zich)