Napastnik Stali Ilija Szkurin (drugi z lewej, w białej koszulce) w meczu z Lechem nie błyszczał. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

 

Kolejny postój „Kolejorza”

Wygrywając w Mielcu, Lech miałby szansę przeskoczyć w tabeli mistrza Polski z Częstochowy, ale musiał zadowolić się bezbramkowym remisem.

 

Mecze wyjazdowe wyraźnie nie służą drużynie trenera Mariusza Rumaka. W trzech ostatnich spotkaniach na obcych boiskach Lech nie strzelił ani jednego gola, przegrywając 0:4 z Rakowem oraz bezbramkowo remisując z Górnikiem Zabrze i teraz ze Stalą. Po raz ostatni „Kolejorz” zaksięgował komplet punktów 17 lutego w Białymstoku, gdy pokonał 2:1 Jagiellonię, do której w tej chwili traci już sześć punktów.

Nim sędzia Daniel Stefański dał sygnał do rozpoczęcia meczu, prezes Stali Jacek Klimek i dyrektor Damian Gąsiewski wręczyli Krystianowi Getingerowi pamiątkową koszulkę oraz paterę w podziękowaniu za wkład w historię klubu. Niedzielny mecz przeciwko Lechowi był bowiem 400. ligowym występem kapitana mielczan w swoim zespole.

Przez dwa kwadranse pierwszej połowy dominowali gospodarze, ale efektów nie było żadnych. Ostatni fragment tej odsłony to dominacja gości, którzy byli bliscy zdobycia gola. Dwukrotnie Mateusza Kochalskiego strzałami z dystansu próbował pokonać Filip Marchwiński (41 i 44 min), ale golkiper Stali nie dał się zaskoczyć. W doliczonym czasie I połowy kąśliwy strzał oddał Kristoffer Velde. Kochalski odbił piłkę po strzale Norwega, dobijał jeszcze Filip Szymczak, ale futbolówkę sprzed linii bramkowej wybił najlepszy tego dnia Getinger.

Po przerwie w miarę upływu czasu rosła przewaga optyczna gości, lecz nie potrafili oni sforsować zasieków obronnych przeciwnika i musieli zadowolić się punktem. Stal nie przegrała u siebie z Lechem od 5 czerwca 1993 roku!

Bogdan Nather



GŁOS TRENERÓW

Kamil KIEREŚ: - Analizując I połowę, można być zadowolonym, bo w wielu fragmentach zobaczyliśmy Stal, która była wszechstronna, budowała grę, tworzyła sytuacje, często dostawaliśmy się pod pole karne rywala. Możemy żałować, że nie zamieniliśmy żadnej okazji na bramkę. To pozwoliłoby inaczej wejść w drugą połowę. Z mojej perspektywy druga część nie była tak dobra, bo częściej byliśmy w defensywie. Rywal miał więcej posiadania piłki, ale nie tworzył sytuacji, które były zalążkiem groźnych akcji.

 

Mariusz RUMAK: - Dla nas to zdecydowanie strata dwóch punktów. Nie zaczęliśmy tego meczu tak, jak chcieliśmy rozpocząć. Nie umieliśmy złapać rytmu i dopiero od około 30 minuty nasza gra zaczęła stopniowo lepiej wyglądać, stwarzaliśmy też sytuacje. Było to jednak zdecydowanie za mało, by wygrać. Stal nieźle się broniła w polu karnym dużą liczbą zawodników. Szczególnie w końcówce meczu, w doliczonym czasie, broniła się całym zespołem. Nie stworzyliśmy sobie sytuacji, więc jest tylko punkt.