Kolejni do pomocy
Czy na drugim szczeblu rozgrywkowym Gabriel Kirejczyk pokaże swój potencjał? Fot. Zagłębie Sosnowiec/zaglebie.eu
Kolejni do pomocy
Zagłębie wypożyczyło z Piasta Gabriela Kirejczyka i przywróciło z piłkarskiego niebytu Williama Remy’ego.
Trudno zrozumieć Zagłębie Sosnowiec i jego poczynania na rynku transferowym. Kto jednak potrafi nadążyć za klubem, któremu spadek zagląda głęboko w oczy? Mogłoby się wydawać, że w Sosnowcu powinni obrać odpowiednią politykę transferową na najbliższy okres i według niej dobierać piłkarzy. Tymczasem kibice Zagłębia otrzymują na razie zlepek zawodników z różnych bajek.
Wzmocnienie konkurencji
2 dni temu ogłoszono wypożyczenie Gabriela Kirejczyka z Piasta. 20-latek w Gliwicach nie dostawał zbyt dużo szans, a w pojedynczych spotkaniach – nawet w poprzednich rozgrywkach – udowadniał, że ma potencjał. Dla Zagłębia jest niewiadomą. Ma wzmocnić konkurencję na pozycji napastnika. Marek Fabry i Kamil Biliński jesienią zawodzili, ale czy Kirejczyk gwarantuje gole? Tego nikt nie wie, bo w ekstraklasie jeszcze swojego premierowego trafienia nie zaliczył. To, czy przyda się w walce o utrzymanie w I lidze, okaże się dopiero w trakcie rundy. „Wyjdzie w praniu” – powiedzieli zapewne w Sosnowcu, bo Kirejczyk nie brał udziału w żadnym z zimowych meczów kontrolnych.
Pół roku bez gry
Snajper Piasta to nie jedyny transfer, jaki udało się zrealizować w ostatnich dniach w Zagłębiu. Wczoraj w okolicach południa ogłoszono, że kontrakt z klubem podpisał znany w Polsce z gry dla Legii (2018-2021) William Remy. Nie jest to żadna niespodzianka, bo Francuz trenował z sosnowiczanami od pewnego czasu i występował też w sparingach. Jego problem polega na tym, że przez ostatnie pół roku był bez klubu. Kontrakt do końca sezonu został podpisany najprawdopodobniej bazując na tym, co władze klubu pamiętały z występów stopera w barwach Legii. To kolejny transfer życzeniowy. Zespół życzy sobie, by 32-latek wrócił do swojej optymalnej dyspozycji. Kiedy do tego dojdzie? Kolejna niewiadoma. Sztabu szkoleniowego raczej nie przekonały jego występy w sparingach, bo w nich prezentował się… słabo. Widać u niego było braki w przygotowaniu fizycznym i to nad tym musi najpierw pracować. Obrońca nie ma jednak dużo czasu, bo za nieco ponad tydzień ruszają rozgrywki na zapleczu ekstraklasy.
Jaki kierunek?
Profil „100% Zagłębie Sosnowiec” (nieoficjalna strona internetowa klubu) słusznie zauważył, pisząc na portalu „X”, że klub miał 2 możliwości na zimowe okno transferowe. Albo hurtowo ściągnąć drogich zawodników, żeby walczyć o utrzymanie, albo pogodzić się ze spadkiem i zacząć budować kadrę na przyszły rok. Zagłębie wybrało inną opcję – ściąga zawodników, których nikt nie chce i kontraktuje ich na pół roku. Tak jest w przypadku Remy’ego i innych graczy, którzy wcześniej podpisywali umowy. Chodzi o Dominika Sokoła, Ołeksieja Szewczenkę i Michała Nalepę. To piłkarze, którzy mają w teorii pomóc w utrzymaniu Zagłębia, bo chyba właśnie po to daje się im do podpisania umowy do końca czerwca bieżącego roku. Trudno jest sobie wyobrazić scenariusz, w którym to właśnie ci gracze odwracają losy zespołu i powodują, że ten zaczyna wygrywać mecz za meczem. A lista piłkarzy, którzy stanowią jedną wielką niewiadomą, może być jeszcze dłuższa. Przecież wciąż testowani są Hervaine Moukam (2. liga luksemburska), Oleksij Dowhyj (rezerwy Ruchu Lwów) oraz Serhij Jaworski (6. liga niemiecka). Dokąd to zaprowadzi Zagłębie? To pytanie retoryczne.
Nie wiadomo, czy wyżej wymienieni gracze przejdą testy pomyślnie. W najbliższą niedzielę będą mieli ostatnią szansę, żeby pokazać się trenerowi. Odbędzie się wtedy ostatni sparing przeciwko Garbarni Kraków. Sztab szkoleniowy zdecydował, że spotkanie odbędzie się „za zamkniętymi drzwiami” na stadionie ArcelorMittal Park.
Kacper Janoszka