Kłody na starcie
Stilon Gorzów Wlkp. dopiero co z pompą wrócił do PlusLigi, a już gruchnęła wiadomość o wycofaniu się ze wspierania klubu głównego sponsora KGHM.
PLUSLIGA
Stilon w latach 90-tych należał do krajowej czołówki. Największymi sukcesami były zdobycie Pucharu Polski (1997) oraz srebro (1999/2000) oraz brąz (1998/99) mistrzostw Polski. Do najlepszych zawodników należeli m.in. Roman Bartuzi, Łukasz Kruk, Witold Roman, Karol Hachuła czy Sebastian Świderski. Potem nastąpił zjazd. Sezon 2002/03 był ostatnim, w którym gorzowianie – wtedy pod szyldem GTPS – grali w elicie. W 2015 roku nastąpił ostateczny upadek profesjonalnej siatkówki w Gorzowie. Pozostały tylko amatorskie kluby, które rywalizowały w niższych klasach rozgrywkowych.
W maju tego roku nastąpił przełom. Prezydent Gorzowa Wlkp. Jacek Wójcicki i prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski ogłosili, że w nadchodzącym sezonie w Gorzowie Wlkp. będzie PlusLiga. Trzecioligowy Stilon dogadał się z KGHM Cuprum Lubin i przejął jego miejsce. – Klub będzie się nazywał Cuprum Stilon i będzie miał siedzibę w Gorzowie Wlkp., a mecze domowe rozgrywane będą w hali sportowo-widowiskowej Arena Gorzów – mówił Jacek Wójcicki. Prezydent miasta zadeklarował też ponad dwumilionowe wsparcie. Resztę mieli dołożyć sponsorzy, w tym KGHM, który do tej pory wspomagał zespół.
Okazało się jednak, że miedziowy gigant, jak pierwsza poinformowała „Gazeta Lubuska”, po wyprowadzce klubu z Lubina nie był już taki skory do łożenia na jego utrzymanie. Wycofał się z jego sponsorowania i wydał specjalne oświadczenie. „KGHM był sponsorem klubu siatkarskiego KGHM Cuprum Lubin do końca lipca tego roku. Aktualne możliwości budżetowe oraz trwający przegląd projektów sponsoringowych w spółce powodują brak kontynuacji części projektów, dotyczących sponsoringu” – czytamy.
Działacze Stilonu już na starcie stanęli więc przed ogromnym wyzwaniem. KGHM bowiem wspomagał klub kwotą 3,5 mln złotych. Teraz tych pieniędzy nie ma. Prezes klubu, Tomasz Tycel, zapewnił jednak, że Stilonowi nie grozi upadek i jego udział w rozgrywkach ekstraklasy jest niezagrożony. – Budżet jest skonstruowany bezpiecznie, nie ma żadnych zaległości w wypłatach dziś i nie będzie w przyszłości. Utrzymujemy finansową płynność i tak pozostanie – zadeklarował.
Nie jest to pierwszy klub, który u progu nowego sezonu zmaga się z problemami. W środowisku siatkarskim głośno jest też o Treflu Gdańsk, który od wielu lat ma zaległości wobec zawodników i co roku traci najlepszych graczy. Nie inaczej ma być i tym razem. Mimo powtarzających się kłopotów gdańszczanie sobie z nimi radzą, a potem w lidze zaskakują wynikami.
(mic)