Niewiele piłek ucieka Idze Świątek... Fot. PAP/EPA


Klucze do sukcesów

Iga Świątek jest w półfinale, a Hubert Hurkacz szczebel niżej.


WTA I ATP W RZYMIE

Iga Świątek awansowała do półfinału turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Wiecznym Mieście. Liderka światowego rankingu wygrała z rozstawioną z „18" Amerykanką Madison Keys 6:1, 6:3. Polka przystępowała do ćwierćfinału po trudnym, poniedziałkowym triumfie nad byłą liderką światowego rankingu, Niemką Angelique Kerber 7:5, 6:3. We wtorek nie było jednak widać po niej zmęczenia.

Starcie raszynianki z Keys było rewanżem za półfinał turnieju WTA 1000 w Madrycie, który rozegrały półtora tygodnia wcześniej. Polka od początku meczu była bardzo skoncentrowana, popełniała niewiele błędów i wykorzystywała każdą okazję, którą sprezentowała jej rywalka, co szybko zaowocowało przełamaniem. Amerykanka zdołała wygrać drugiego gema przy swoim podaniu, nie tracąc przy tym punktu, jednak od tego momentu została całkowicie zdominowana przez liderkę światowego rankingu, która zwyciężyła w czterech kolejnych gemach i pierwszym secie 6:1.

Początek drugiej partii był znacznie bardziej wyrównany, już w pierwszym gemie niżej notowana zawodniczka miała nawet dwie piłki na przełamanie, nie wykorzystała ich jednak, czego mogła później mocno żałować, bowiem już pierwszą okazję do przełamania wykorzystała Świątek, obejmując prowadzenie 3:1. W kolejnych gemach Keys miała jeszcze pięć szans na zwycięstwo przy serwisie rywalki, ale Polka przezwyciężyła trudne momenty i utrzymała podanie, zwyciężając zdecydowanie 6:3. Pojedynek trwał godzinę i 17 minut. Keys z angielska to „klucze” i można przyjąć, że Polka otworzyła sobie drzwi do sukcesu.

- Czułam się w tym meczu bardzo dobrze, więc nawet podczas trudnych momentów wiedziałam, że jeden lub dwa punkty mogą wszystko zmienić. Cieszę się, że dobrze serwowałam, bo kiedy gra była wyrównana, to mogłam zdobyć właśnie dwa punkty tylko serwisem. To nie zdarza się często, więc to był dobry dzień pod tym względem - przyznała Świątek w krótkiej rozmowie na korcie po spotkaniu.

Był to piąty mecz blisko 23-letniej raszynianki z sześć lat starszą Amerykanką i czwarty triumf wyżej notowanej zawodniczki. Co ciekawe, w każdym ze zwycięskich starć Polka zanotowała jednego seta wygranego 6:1. Wynik jest natomiast identyczny jak ten z półfinału turnieju w Madrycie.

Świątek walczy o swój trzeci tytuł w Rzymie. Triumfowała tutaj w 2021 i 2022 roku, natomiast w ostatniej edycji skreczowała w ćwierćfinale z Kazaszką Jeleną Rybakiną z powodu kontuzji.

Natomiast w 1/8 finału rozstawiony z numerem siódmym Hubert Hurkacz wygrał z Argentyńczykiem Sebastianem Baezem (nr 17) 5:7, 7:6 (7-4), 6:4. Polak zanotował aż siedemnaście asów serwisowych.

Było to pierwsze spotkanie tych zawodników. Hurkacz grał o awans do trzynastego ćwierćfinału turnieju Masters 1000. Rywal po raz pierwszy stanął przed taką szansą. Baez (19. w ATP) przy pierwszej okazji przełamał podanie Polaka. Początkowo w krótkich akcjach lepiej spisywał się Polak, dziewiąty zawodnik światowego rankingu. W dłuższych wymianach, liczonych od pięciu uderzeń, dominował Argentyńczyk. Wrocławian z czasem ustabilizował serwis i zaczął zdobywać punkty.

Pochodzący z Buenos Aires 23-latek pewniej wykorzystywał swoje podania. Najwięcej kłopotów sprawiał jego foreheand. U niego także nastąpił słabszy okres. Skrzętnie to wykorzystał Hurkacz, który doprowadził do 4:4. W kolejnym gemie po 36 kolejnych odbiciach piłki wymianę wygrał Polak, co wywołało zrozumiały aplauz jego kibiców na kortach Foro Italico. Pomogło to Hurkaczowi objąć prowadzenie w meczu. Triumfator juniorskiego French Open 2018 szybko wyrównał stan rywalizacji, a po chwili do zera wygrał podanie wrocławianina, a zaraz także seta 7:5.

Druga partia rozpoczęła się podobnie jak pierwsza - od przełamania serwisu Polaka. Najlepszy aktualnie tenisista Ameryki Południowej nie ustawał w staraniach o 81. zwycięstwo w zawodowej karierze. Po wygraniu piątego z rzędu gema objął prowadzenie 2:0. Argentyńczyk idealnie wybierał momenty na dropszoty.

Wrocławianin wrócił do gry po wygraniu podania rywala (3:3). Dalej miał szansę zostać trzecim Polakiem, po Wojciechu Fibaku (1982) i Jerzym Janowiczu (2013), który awansował do ćwierćfinału turnieju w Rzymie. Po dziesiątym asie Hurkacz prowadził w drugim secie. Później przy stanie 5:4 nie wykorzystał jednak piłki setowej. Szansy już nie zmarnował w tie-breaku.

W finałowym secie Polak przełamał podanie w piątym gemie, co ułatwiło precyzyjne zagranie wzdłuż bocznej linii. Zdecydowanie lepsze warunki fizyczne Polaka zdecydowanie pomagały mu zdobywać ważne piłki, grając blisko siatki. Mecz zakończył mocny serwis Polaka, po którym przeciwnik posłał piłkę w siatkę. Spotkanie trwało dwie godziny i czterdzieści minut.

Hurkacz w ćwierćfinale zmierzy się z Amerykaninem Tommym Paulem (nr 14), który pokonał rozstawionego z numerem dwa Rosjanina Daniiła Miedwiediewa 6:1, 6:4. Paul po raz pierwszy w karierze pokonał Miedwiediewa. Poprzednie trzy pojedynki wygrał Rosjanin.

26-letni Amerykanin zajmuje 16. miejsce w światowym rankingu. Najwyższe miejsce na liście ATP - 12. zajmował 2 października 2023 roku. Wygrał dwa turnieje singlowe ATP (Sztokholm 2021 i Dallas 2024). Jego najlepszym wynikiem w turniejach Wielkiego Szlema jest dotarcie do półfinału Australian Open (2023).

Hurkacz z Paulem mierzyli się dotąd czterokrotnie. Trzy razy triumfował Polak, ale w ostatnim starciu lepszy okazał się Amerykanin, zwyciężając w zeszłym roku w trzeciej rundzie w Indian w trzech setach.