Klub trampolina
Rozmowa z Jakubem Bochenkiem, dyrektorem sekcji siatkarskiej GKS-u Katowice
Co zdecydowało o rozstaniu z trenerem Grzegorzem Słabym?
- Formuła współpracy po prostu się wyczerpała. W poprzednim sezonie, gdy na początku sezonu też nam nie szło, wraz ze szkoleniowcem znaleźliśmy rozwiązanie i sprowadziliśmy nowego rozgrywającego Davida Saittę. Teraz nie potrafiliśmy postawić diagnozy. Nasza gra bowiem nie jest tak zła jak wyniki. W meczach z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, Jastrzębskim Węglem czy Asseco Resovią byliśmy blisko urwania im punktów. A są to czołowe drużyny w kraju. Znacznie gorzej szło nam natomiast przeciwko zespołom, które wydawały się w naszym zasięgu. Musieliśmy więc coś zrobić, wstrząsnąć chłopakami. Zresztą trener Słaby też wydawał się zmęczony tą sytuacją.
Jak trener Słaby przyjął decyzję zarządu? Z katowicką siatkówką związany był od lat, jest jej twarzą...
- To była trudna decyzja dla każdego. Grzegorz Słaby był z klubem od początku. Doprowadził go od 2. ligi do PlusLigi. Potem był asystentem, a następnie pierwszym szkoleniowcem. Klub bardzo dużo mu zawdzięcza. Podczas rozmowy z nim emocje dla każdej ze stron były bardzo duże.
Szkoleniowiec definitywnie odchodzi z klubu?
- Został zwolniony z obowiązku świadczenia usług trenerskich. Pożegnał się już z zespołem.
A to nie tak, że trener został kozłem ofiarnym? Wy, działacze, nie macie sobie nic do zarzucenia?
- Oczywiście, zawsze można zrobić więcej, jednak przy tym budżecie, którym dysponujemy, zrobiłem wszystko, co mogłem, by we współpracy z trenerem zbudować jak najmocniejszą drużynę. Lepszych siatkarzy po prostu nie dało się sprowadzić. Mamy jeden z najniższych budżetów w PlusLidze. Od sześciu lat niewiele się zmienił i nie pokrywa inflacji. A koszty mocno poszły do góry.
Przed sezonem straciliście m.in. wspomnianego Saittę, Jakuba Jarosza, Marcina Walińskiego i Lukasa Vasinę, którzy w poprzednich rozgrywkach decydowali o obliczu zespołu. Nie dało się ich przekonać do pozostania?
- Co roku chcemy zatrzymać najlepszych zawodników. Niestety, staliśmy się klubem trampoliną. Wyszukujemy młodych zawodników, którzy u nas pokazują się z dobrej strony, a po roku odchodzą do bogatszych klubów. Nie mamy argumentów, by z nimi konkurować. Nie potrafimy też przekonać siatkarzy do podpisania dłuższych niż rok kontraktów. Niestety, taka nasza pozycja.
Kto zastąpi Grzegorza Słabego?
- W tej chwili rolę pierwszego trenera pełni Emil Siewiorek i na pewno on poprowadzi zespół w sobotę w Bełchatowie przeciwko PGE GiEK Skrze. Nie mamy ciśnienia na zatrudnienie kogoś z zewnątrz. Trener Siewiorek ma odpowiednie doświadczenie, dużą wiedzę i doskonale zna zespół. Dajmy mu czas na oswojenie się z sytuacją.
Byli brani pod uwagę inni szkoleniowcy?
- Badaliśmy rynek, ale obecnie nie ma na nim trenerów z dużym nazwiskiem, a nie chcieliśmy zrobić tylko zmiany dla zmiany i sięgać po „nauczyciela”. Jeszcze raz powiem: dajmy szansę Emilowi Siewiorkowi.
Co czeka GieKSę w przyszłości?
- Wierzę, że się utrzymamy i po przeprowadzce do nowej hali, która powstaje przy stadionie, w kolejnym sezonie zrobimy krok do przodu.
Rozmawiał Michał Micor
Jakub Bochenek /Fot. Rafał Rusek/PressFocus