Klub finalistów
Aż pięciu zawodników jastrzębskiego klubu zagrało w niedawnym finale igrzysk olimpijskich.
JASTRZĘBSKI WĘGIEL
Już za niespełna miesiąc ruszają rozgrywki PlusLigi. Wystąpi w nich aż 35 zawodników i pięciu trenerów, którzy brali udział w igrzyskach olimpijskich. – Wyjeżdżałem z ligi, która już miała swoją markę i była na bardzo wysokim poziomie, była wtedy ligą mistrzów świata – wspomina kapitan reprezentacji Polski i nowy gracz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Bartosz Kurek. – Wracam i na papierze rzeczywiście wygląda to tak, że całe rozgrywki zrobiły krok do przodu, poszczególne kluby rozwinęły się, choć było już o to trudno. A jednak coraz lepsi zawodnicy pojawiają się w Polsce – dodał.
Szczególne powody do dumy mają szefowie Jastrzębskiego Węgla. W ich zespole znalazło się się aż pięciu siatkarzy, którzy zagrali w olimpijskim finale. Mistrzami zostali Francuzi Benjamin Toniutti oraz Timothee Carle, który był rezerwowym, a ze srebrem z Paryża wrócili: Tomasz Fornal, Norbert Huber i Łukasz Kaczmarek. A to nie jedyni olimpijczycy w ekipie mistrza Polski. W Paryżu wystąpili też Niemiec Anton Brehme i Argentyńczyk Luciano Vicentin, a szkoleniowiec Marcelo Mendez prowadził kadrę Argentyny. Warto też dodać, że we francuskim zespole zagrał atakujący Jean Patry, który w jastrzębskich barwach wygrał PlusLigę w ostatnim sezonie.
– Pięciu naszych siatkarzy na podium to oczywiście wielka radość dla klubu. Mieliśmy wszyscy nadzieję, że to Polacy staną na najwyższym stopniu, ale cieszymy się tym, co mamy. Srebro to także ogromny sukces. Francuzom gratulujemy. Duży udział w ich wyniku mieli byli i obecni zawodnicy Jastrzębskiego Węgla – podkreślił Adam Gorol, prezes klubu z Jastrzębia-Zdroju, którego cieszy zwłaszcza postęp w grze Fornala. W dramatycznym półfinale igrzysk, wygranym przez Polaków z Amerykanami 3:2, nasz przyjmujący zaprezentował nie tylko świetną grę, ale też pokazał, że może być liderem z krwi i kości. To on motywacyjną mową poderwał kolegów do walki, gdy wydawało się, że starcie jest już przegrane.
– Oby to był taki początek liderowania Tomka. On się bardzo dynamicznie rozwija sportowo. Obserwujemy to w klubie. Nie tak dawno marzył o tym, żeby być podstawowym zawodnikiem w kadrze, dzisiaj jest jej filarem. To jest wielka radość dla nas. Takie cechy są ważne, co pokazują mecze ligowe, w europejskich pucharach i reprezentacyjne. Liderzy są na wagę złota. W kryzysowych momentach jest potrzebny ktoś, kto poderwie zespół. W półfinale Tomek rzeczywiście się sprawdził – ocenił Gorol.
Do Jastrzębia-Zdroju najwcześniej po igrzyskach wróci argentyński trener Marcelo Mendez, który w Paryżu prowadził reprezentację swojego kraju. Natomiast klubowi kadrowicze dostali dwa tygodnie wolnego po zakończeniu turnieju olimpijskiego.
– Wiemy, że sezon olimpijski bardzo mocno obciąża kadrowiczów. Chcemy, aby wrócili zdrowi i w jak najlepszej dyspozycji. Jest troszkę przerwy po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego, myślę, że przyjadą do klubu w pełni zmotywowani przed nowymi rozgrywkami – powiedział prezes.
Gorol podkreślił, że pozyskanie każdego z zawodników zawsze jest poprzedzone selekcją i dogłębną analizą. – Zespół Jastrzębskiego Węgla był, jest i będzie naszpikowany gwiazdami olimpijskimi. Tak to wygląda – zapewnił.
Jastrzębianie w minionym sezonie obronili tytuł mistrza kraju, ale przegrali finały Pucharu Polski z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 1:3 i Ligi Mistrzów z Itasem Trentino 0:3. Rok wcześniej też dotarli do finału LM, w którym musieli uznać wyższość ZAKSY (2:3). W zbliżających się rozgrywkach również zamierzają walczyć o najwyższe cele – zarówno na krajowej, jak i międzynarodowej arenie.
(mic)