Eder Militao wyleczył kontuzję więzadeł i jest do dyspozycji trenera. Fot. Bagu Blanco/pressinphoto/SIPA USA/PressFocus


Klasyczna europejska wojna

Dotarcie do finału LM będzie dla Thomasa Tuchela dobrym zakończeniem przygody w Bayernie.


LIGA MISTRZÓW

Real Madryt nieubłaganie kroczy w stronę tytułu mistrzowskiego w Hiszpanii. Jednak w międzyczasie musi mierzyć się także w Lidze Mistrzów. Dla „Królewskich” zmagania w tych rozgrywkach są zapewne jeszcze bardziej prestiżowe od tych na swoim podwórku. Carlo Ancelotti wie, że satysfakcjonować kibiców „Los Blancos” może jedynie triumf w LM, ale droga do sukcesu może okazać się trudna. W końcu już dzisiaj madrytczycy udadzą się na spotkanie wyjazdowe do Monachium. Bayern czeka na swoich rywali i ma nadzieję, że zwycięstwem w Lidze Mistrzów nadrobi stracony sezon w Bundeslidze. Zresztą, w zespole z Bawarii znajduje się trener, który wie, jak wygrywa się w zmaganiach na poziomie międzynarodowym.

Thomas Tuchel co prawda po sezonie straci pracę w Bayernie. Mimo wszystko będzie miał okazję do tego, żeby osiągnąć ogromny sukces, jakim byłoby zwycięstwo w LM. Niemiecki trener zna smak tego trofeum, bo w 2021 roku zdobył je z Chelsea. Wtedy przychodził do londyńskiego klubu jako strażak, gasić pożar po początkującym na szkoleniowym szlaku Franku Lampardzie. Swój cel zrealizował, a nawet osiągnął wiele więcej. Mimo wszystko długo pracy w Anglii nie utrzymał, a teraz, gdy jest już na wylocie z Bayernu, znów chce sięgnąć po puchar w Champions League. – Taktyka jest ważna, ale potrzebujemy także swobody. Zawodnicy potrzebują wolności. O wyniku meczu zadecydują szczegóły. Szczęście może nam pomóc, ale na pewno nie możemy na nim polegać – powiedział przed dzisiejszym starciem szkoleniowiec mistrza Niemiec z poprzedniego sezonu.

- Ten mecz jest jak finał. Zamierzamy więc wystawić skład taki, jaki wystawilibyśmy w finale. Chcę myśleć tylko o najbliższym spotkaniu i wygrać go – dodał Tuchel. Plan jest więc bardzo prosty, ale niezwykle trudny do zrealizowania. Przekonał się o tym Manchester City, który przecież był drużyną lepszą od Realu Madryt, a i tak przegrał w dwumeczu z „Królewskimi”. Niezależnie od tego, w jak dobrej dyspozycji będzie Bayern, Tuchel musi wziąć pod uwagę, że podopieczni Carlo Ancelottiego mogą okazać się lepsi. – Może mieli trochę więcej szczęścia. Ale dwa lata temu też byli w stanie odwrócić wynik. Kiedy coś takiego się powtarza, nie można mówić o szczęściu. Zawsze są mocni, są pewni siebie i skupieni na tym, żeby pokonać rywali – komentował niedawne starcie Realu z „The Citizens” piłkarz Bayernu Joshua Kimmich.

Dobrą wieścią dla madrytczyków z pewnością jest powrót do gry Edera Militao. W poprzedni weekend Brazylijczyk po raz pierwszy od 1. kolejki zagrał w wyjściowej 11 Realu. Carlo Ancelotti zobaczył, że 26-latek dał radę fizycznie wytrzymać trudy starcia z Realem Sociedad, więc może da mu też szansę gry przeciwko Bayernowi. Dzięki temu uwolni się od przymusu wystawiania na pozycji stopera Aureliena Tchouameniego. To powinno pozytywnie wpłynąć na grę „Los Blancos”

Nie ma wątpliwości, że będzie to fascynujące widowisko. Javi Martinez, były hiszpański defensor Bayernu, nazywa je nawet „wojną”. – To klasyk europejskiego futbolu. Bayern – Real brzmi jak historia, legenda. Kiedy myśli się o historycznych pojedynkach LM, do głowy przychodzą Madryt i Monachium – stwierdził 35-letni defensor (aktualnie gra w lidze katarskiej) w rozmowie z dziennikiem "Marca".

Kacper Janoszka


WTOREK, 30 KWIETNIA, GODZ. 21.00

Bayern Monachium – Real Madryt

Sędzia Clement Turpin (Francja)