Kipi w nich złość
Zespół trenera Ireneusza Mamrota ostatnią porażkę z GKS-em Tychy chce wymazać wygraną ze „Stalówką”.
MIEDŹ LEGNICA
W minionej kolejce legniczanie musieli przełknąć wyjątkowo gorzką pigułkę, bo takową była porażka 1:3 na własnym boisku z GKS-em Tychy. Konsekwencje były bardzo poważne - Miedź straciła fotel wicelidera Betclic 1. Ligi i ogląda teraz plecy zarówno Bruk-Betu Termaliki Nieciecza (strata 8 punktów), jak i Arki Gdynia (strata 3 „oczek”).
Marne pożegnanie
Czasu na jej rozpamiętywanie „Zielono-niebiesko-czerwoni” nie mają zbyt dużo, bo już w piątek o 18.00 zagrają na wyjedzie ze Stalą Stalowa Wola, zaś w czwartek, 12 grudnia, o 21.00 zmierzą się w Krakowie z Wisłą. W lipcu „Miedzianka” pokonała na własnym boisku „Stalówkę” 4:2 po dwóch golach Wiktora Bogacza (7, 18 min) i Iwo Kaczmarskiego (38, 61 min), w zespole gości na listę zdobywców bramek wpisali się Dominik Jończy (75 min) i Jakub Górski (80 min). - Nikt w lidze nigdy nie wygrywa wszystkich meczów - mówi filozoficznie trener legniczan, Ireneusz Mamrot. - Nie jesteśmy zadowoleni z tego, że przegraliśmy u siebie, bo chcieliśmy się w ostatnim domowym pojedynku godnie pożegnać z kibicami. Nie udało nam się. Nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu, do tego popełniliśmy mnóstwo błędów. Teraz koncentrujemy się na najbliższych zawodach. W każdym spotkaniu gramy o trzy punkty, bo to jest dla nas najważniejsze. Nie czeka nas łatwy mecz, bo przeciwnik też ma cele i walczy o utrzymanie. To zdeterminowany zespół. Natomiast nie ukrywam, że mamy w sobie trochę sportowej złości.
Spóźniony zapłon, ale...
Stal Stalowa Wola zajmuje w tabeli przedostatnie, 17. miejsce z dorobkiem 11 punktów w 18 potyczkach. - Przegrał tam Ruch Chorzów, co o czymś świadczy - ostrzega trener Mamrot. - Piłkarze Stali zaczęli punktować trochę później, ale teraz znają ligę lepiej i postrzegają ją inaczej. Wyciągnęli wnioski z wcześniejszych meczów i w tej chwili są bardziej dojrzałą drużyną niż ta, która zaczynała sezon. Jeśli chodzi o Stal, to nie chciałbym już nic więcej dodawać, bo wolę skupić się na sobie. To zawsze najważniejsze w każdym meczu - jak my zagramy. Jeśli zagramy dobrze, będziemy bliżej osiągnięcia naszego celu. Patrząc na ostatnie mecze: pierwsza połowa z Wisłą Płock nie była najlepsza, z GKS-em Tychy także popełniliśmy kilka błędów, więc przede wszystkim chcemy zagrać dobry mecz. To jest dla nas najważniejsze.
Dobry bilans wyjazdowy
W najbliższym meczu w składzie „Miedzianki” zabraknie kontuzjowanego Wiktora Bogacza oraz pauzującego za żółte kartki Kamila Drygasa. Legniczanom nie robi żadnej różnicy fakt, że ostatnie dwa spotkania ligowe rozegrają na boiskach rywali, wszak na wyjazdach radzą sobie przyzwoicie. W siedmiu występach zaksięgowali 14 punktów (cztery zwycięstwa, dwa remisy, jedna porażka) i mają bardzo korzystny bilans bramkowy 12:6. - Kompletnie o tym nie myślimy, że zagramy na obcych stadionach - zapewnia szkoleniowiec drużyny znad Kaczawy. - Każdy woli grać u siebie, mając wsparcie trybun i swój stadion, ale w tym momencie każdy zespół traktuje mecze na wyjeździe tak samo, jak te u siebie. Najważniejsze są boisko i nasze zadania. Wiadomo, że przed nami bardzo daleka podróż, więc chcemy się jak najlepiej przygotować. Mimo to nasz bilans meczów wyjazdowych jest dobry i chcemy grać o trzy punkty.
Bogdan Nather