King czeka na rywala

Śląsk pokonał Trefla i przedłużył swoje nadzieje na wielki finał.


ORLEN BASKET LIGA

Po dwóch wygranych Trefla w Sopocie sobotni mecz we Wrocławiu mógł być ostatnim w tej rywalizacji. Gospodarze grali z nożem na gardle, porażka oznaczała pożegnanie z marzeniami o finale. Pierwsza połowa była wyrównana. Do przerwy jednym punktem prowadzili goście i mogli mieć spore nadzieje na zakończenie rywalizacji w trzech meczach. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, którą po huraganowych atakach Śląsk wygrał 12 punktami i już do końca kontrolował mecz. W tej części bardzo dobrze spisywał się Daniel Gołębiowski, który trzykrotnie trafił z dystansu. 

Goście pogubili się kompletnie, zdobywając tylko 10 punktów. - Odstawaliśmy fizycznie, nie wykonywaliśmy zadań w ataku, a przez to mieliśmy aż 16 strat, które powodowały kolejne punkty rywali po kontratakach - wyliczał po meczu trener Żan Tabak. 

Poza wspomnianym Gołębiowskim bardzo solidne spotkanie rozegrał Dusan Miletić (10 punktów, 6 zbiórek) oraz Jakub Nizioł. - W takim meczu, jak ten, trzeba pokazać jaja. Myślę, że to zrobiliśmy. Moglibyśmy grać najlepszą koszykówkę na świecie, ale gdybyśmy dzisiaj przegrali, to gralibyśmy jedynie w meczu o trzecie miejsce. A my nie chcemy grać o trzecie miejsce - przekonywał Nizioł, który zdobył 16 punktów.

Czwarty mecz tej pary zostanie rozegrany w poniedziałek we Wrocławiu. W wielkim finale czeka już King Szczecin, który w trzech meczach rozprawił się z PGE Spójnią Stargard.

 

Śląsk Wrocław – Trefl Sopot 76:70 (20:18, 15:18, 22:10, 19:24)

Stan rywalizacji: 1-2 (do trzech zwycięstw)

WROCŁAW: Nizioł 16 (3x3), Nunez 9 (1x3), Gravett 7, Klassen 7, Parachowski 2 - Gołębiowski 13 (3x3), Miletić 10 (1x3), Zębski 4, Kulvietis 4, Kolenda 2, Wiśniewski 2. Trener Miodrag RAJKOVIĆ.

SOPOT: Varadi 12 (4x3), Scruggs 9 (1x3), Best 9 (1x3), Groselle 8, Van Vliet 2 - Schenk 11 (1x3), Zyskowski 8 (2x3), Witliński 6, Barnes 5 (1x3), Musiał. Trener Żan TABAK.

(pp)