Kilka minut sensacji
Ledwo składające trzy piątki Podhale rozpoczęło zupełnie niespodziewanie, bo już w 20 sek. prowadzenie zdobył Marcin Kolusz, który wrócił z obrony do ataku. Gdy szybko wyrównał Matias Lehtonen, wydawało się „po kłopotach” gości, jednak na karę poszedł Aapo Ahola i bramkę na 2:1 Adrian Słowakiewicz zdobył chyba... głową. Sędziowie to VAR-owali, ale że odbicie krążka kaskiem jest dozwolone, bramkę uznali. Wkrótce jednak niezawodny Joona Monto po raz kolejny wyrównał, a w połowie meczu pierwsze prowadzenie dał tyszanom Alan Łyszczarczyk. Gdy wydawało się, że goście „odjadą”, z najlepszej strony pokazał się bramkarz Podhala, Szymon Klimowski, którego już nikt nie pokonał. Gospodarze pomyśleli jeszcze o remisie, ale minuta z pustą bramką już nic nie zmieniła.
Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2:3 (2:2, 0:1, 0:0)
1:0 - Kolusz - Wielkiewicz - Szczechura (0:20), 1:1 - Lehtonen - Heljanko - Pociecha (3:39), 2:1 - A. Słowakiewicz – Tomasik - Kamiński (11:10, w przewadze), 2:2 - Monto - Heljanko - Gościński (14:31), 2:3 - Łyszczarczyk - Krzyżek - Komorski (31:45).
Sędziowali: Marcin Polak - Paweł Breske i Mateusz Kucharewicz - Dariusz Pobożniak. Widzów 300.
PODHALE: Klimowski; Wajda - Horzelski, Mrugała (2) - Tomasik, Michalski - Wikar, Szczechura - Kolusz - Wielkiewicz (2), Kamiński - A. Słowakiewicz - Jarczyk, Szczerba - J. Malasiński - Bochnak. Trener Marek BATKIEWICZ.
GKS: Lewartowski; Kaskinen - Bizacki, Viinikainen - Ahola (2), Pociecha - Ciura, Sobecki; Jeziorski - Komorski - Łyszczarczyk, Heljanko - Monto - Lehtonen, Paś - Turkin - Viitanen, Gościński - Ubowski - Łarionows, Krzyżek. Trener Pekka TIRKKONEN.
Kary: Podhale - 4 min, GKS - 2 min.