Bartosz Slisz dał zarobić Legii ponad 3 mln euro. Fot. Adam Starszyński/Press Focus


Kilka milionów już wpadło

Kluby ekstraklasy zimą nie tylko się wzmacniają. Trzy transfery wychodzące przekroczyły kwotę miliona euro.

 

Oczywiście najgłośniejszej transakcji polskiej ligi dokonała Legia. Pochodzący z Rybnika Bartosz Slisz został przez nią sprzedany za Ocean, do amerykańskiej Atlanta United, za ok. 3,5 mln dolarów (czyli jakieś 3,2 mln euro). Ten ruch był zapowiadany od dłuższego czasu i wreszcie został sfinalizowany. Kontrakt Slisza z warszawiakami obowiązywał do końca 2024 roku, dlatego wydaje się, że taka cena za 24-latka była jak najbardziej uzasadniona. Co więcej, górnośląski pomocnik będzie miał jeszcze większe szanse na regularne występy w Atlancie niż się to wydawało. Z jego nowego zespołu odszedł bowiem występujący na tej samej pozycji Santiago Sosa. Argentyńczyk w ostatnich sezonach był bardzo ważną postacią United, a to znakomita wiadomość dla Slisza.

 

Nieco mniej, bo ok. 2 mln euro, zarobił na Daisuke Yokocie Górnik Zabrze. Skrzydłowy występował przy Roosevelta prawie rok po tym, jak przyszedł do klubu z łotewskiej Valmiery za... 30 tys. euro. Przebitka jest więc wyraźna, nawet jeśli jego były zespół zastrzegł sobie odpowiedni procent od kolejnej sprzedaży. Japończyk był wschodzącą gwiazdą 14-krotnych mistrzów Polski i zdecydowanie nie pokazał jeszcze swojego pełnego potencjału. Z tego powodu na jego sprzedaż można patrzeć dwojako. Pierwsza perspektywa mówi, że Górnik dobił kapitalnego targu. Druga zaś przedstawia, że gdyby przetrzymał Yokotę jeszcze jakiś czas, ten mógłby okazać się znacznie droższy.

 

Swoją „bańkę” zarobił też Widzew. On sprzedał – jak Legia Slisza – za Ocean Henricha Ravasa. Słowacki golkiper był jednym z najlepszych piłkarzy łódzkiej ekipy, a New England Revolution wyłożył na niego ok. 1,1 mln euro. Działacze Widzewa długo zwlekali ze znalezieniem następcy, ale w końcu ściągnęli rodaka Ravasa, Ivana Krajcirika. Na papierze to bramkarz z niższą jakością (nie jest przecież powoływany do reprezentacji), ale w barwach Rużomberoku rozegrał ponad 100 spotkań. W drugiej połowie października stracił jednak miejsce w składzie, dlatego z chęcią skorzystał z propozycji Widzewa. Swoje zarobiła także Jagiellonia, sprzedając do Arisu Limassol Miłosza Matysika. Cypryjczycy zapłacili za niego od kilkuset tysięcy do nawet miliona euro!

 

Kilka „grubych” transferów wychodzących może także pojawić się w najbliższej przyszłości. Śląsk Wrocław krząta się i miota, byleby ugrać jak najwięcej za swój wielki (podobno) talent, jakim jest Karol Borys. 17-latek zagrał w tym sezonie tylko 3 spotkania z ławki, a liderzy ekstraklasy chcą na nim zarobić kilka milionów euro. Woleliby nie czekać do lata z prostej przyczyny – wtedy obowiązywać będzie klauzula odstępnego w wysokości „tylko” miliona. Niewykluczone jest też odejście najlepszego strzelca Radomiaka. Pedro Henrique przyciąga uwagę np. Szanghaj Port lub innych klubów Azji, które mogą wyłożyć na niego nawet 1,5 mln euro. Piotr Tubacki