Fin Joona Monto w pierwszym meczu mógł się pochwalić dwoma trafieniami. Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


„Kiero” przewidział!

Mało kto oczekiwał, że katowiccy obrońcy tytułu mistrzowskiego przegrają z Zagłębiem we własnej hali.

 

Bądź mądry i pisz wiersze - to stare porzekadło pasuje jak ulał do pierwszego ćwierćfinałowego dwumeczu pomiędzy GKS-em Katowice, zwycięzcą sezonu regularnego, i ósmym zespołem ligi, Zagłębiem Sosnowiec. W pierwszym spotkaniu obrońcy tytułu mistrzowskiego pokazali moc i pewnie zwyciężyli 5:2, zapewniając sobie wygraną już w pierwszej odsłonie. - Zapraszam na rewanż, bo to będzie zupełnie inny mecz - te słowa powiedział kierownik sosnowieckiej drużyny, [Rafał Twardy]. I okazały się one prorocze, bowiem Zagłębie zagrało zdecydowanie lepiej, a przede wszystkim skutecznie i wygrało 4:1.


Siła mentalna

Hokeiści GKS-u do pierwszego meczu byli odpowiednio zmotywowani i od początku rzucili się do ataku. Grali szybko, pomysłowo i skutecznie. W 84 sek. Hampus Olsson zdobył prowadzenie, ale to gospodarzy nie zadowoliło, bo ciągle atakowali z siłą wodospadu i w 10 minucie prowadzili 3:0. W tym momencie trener Piotr Sarnik poprosił o czas, ale nadal jego podopieczni byli „rozklekotani”. Gdy Sam Marklund po świetnej akcji Bartosza Fraszki i Grzegorza Pasiuta w przewadze zdobył kolejnego gola, można byłoby wzorem pięściarskich pojedynków rzucić ręcznik i poddać mecz.

Wygrana GieKSy była okupiona dwoma urazami. Maciej Kruczek nie dokończył meczu z powodu urazu barku. Santeri Koponen, obrońca niezwykle skuteczny w przewagach, ma uraz żuchwy i tutaj przerwa może potrwać dłużej.

- Zdecydowanie byliśmy lepiej przygotowani mentalnie do tego meczu i szybko zdobyliśmy bramki - przekonywał Igor Smal. - Gdy wysoko prowadziliśmy, wówczas siłą rzeczy włączyliśmy niższy bieg i gra się wyrównała.     


To nie przelewki

Defensywa GKS-u, pod nieobecność dwóch filarów, była eksperymentalnie zestawiona. To jednak nie ona sprawiła, że goście w sobotę odnieśli zwycięstwo. Tym razem sosnowiczanie byli lepiej zmotywowani. W 82 sek. Tomasz Kozłowski dalekim strzałem zdobył gola i tu wina leży po stronie Johna Murraya. Amerykanin z polskim paszportem, wprowadził się „na orbitę” i reagował nerwowo. Przy każdej spornej sytuacji, a było ich bez liku, miał pretensje do rywali i kwestionował werdykt.

- Po przegranym meczu nie mieliśmy nic do stracenia i towarzyszyła nam determinacja - mówił trener Zagłębia, Piotr Sarnik. - Pokazaliśmy niesłychany charakter i sprawiliśmy niektórym psikusa.

I wiele może się zdarzyć, bo nowy Stadion Zimowy w Sosnowcu powoli tworzy specyficzną atmosferę.


Włodzimierz Sowiński  

 

Piątek

GKS Katowice - Zagłębie Sosnowiec 5:2 (4:0, 1:1, 0:1) 

1:0 - Olsson - Sokay - Marklund (1:24), 2:0 - Monto (8:38), 3:0 - Monto - Iisakka (9:52), 4:0 - Marklund - Pasiut - Fraszko (15:39, w przewadze), 4:1 - Szturc - Tyczyński - Krężołek (22:28, w przewadze), 5:1 - Sokay - Olsson (29:56), 5:2 - Salo - Lindgren - O. Valtola (46:28, w przewadze).  

Sędziowali: Michał Baca i Paweł Kosidło - Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak. Widzów 1350.    

GKS: Murray; Delmas - Kruczek, Koponen - Varttinen, Cook - Wanacki, Maciaś, Lebek; Biepierszcz - Pasiut - Fraszko, Lehtimaki (4) - Monto (2) - Iisakka, Olsson (4) - Sokay - Marklund (2), Michalski - Smal - Hitosato (5+20). Trener Jacek PŁACHTA.

ZAGLĘBIE: Speszny (2); Charvat (2) - Szaur, Naróg (2) - Kotlorz, Andrejkiw (5+20) - Krawczyk (2); Szturc - Tyczyński (2) - Krężołek, Niemi (2) - O. Valtola - Salo, Lindgren (2) - Nahunko - Dostalek, T. Kozłowski - Bucenko - Bernacki. Trener Piotr SARNIK.  

Kary: GKS - 37 (w tym kara meczu dla Hitosato) min, Zagłębie - 39 (w tym kara meczu dla Andrejkiwa) min.

 

Sobota

GKS Katowice - Zagłębie Sosnowiec 1:4 (1:2, 0:2, 0:0)

0:1 - T. Kozłowski (1:22), 1:1 - Fraszko - Murray (10:52, w osłabieniu), 1:2 - Lindgren (19:35), 1:3 - Niemi - Krężołek - Krawczyk (30:27), 1:4 - Niemi - Krężołek (36:15).

Sędziowali: Mateusz Krzywda i Patryk Pyrskała - Igor Dzięciołowski i Michał Gerne. Widzów 1420. 

GKS: Murray; Delmas - Wanacki, Maciaś - Varttinen (4), Cook - Lebek; Bepierszcz - Pasiut - Fraszko, Lehtimaki - Monto - Iisakka (2), Olsson (2) - Sokay - Marklund, Michalski - Smal - Hitosato. Trener Jacek PŁACHTA.

ZAGLĘBIE: Speszny; Charvat - Szaur, Naróg - Kotlorz, Andrejkiw - Krawczyk; Szturc - Tyczyński - Krężołek (2), Niemi - O. Valtola - Salo, Lindgren - Nahunko - Dostalek, T. Kozłowski (2) - Bucenko (2) - Bernacki, Karasiński, Sikora. Trener Piotr SARNIK. 

Kary: GKS - 8 min, Zagłębie - 8 (2 tech.) min.

Stan rywalizacji 1:1.


PLAY OFF - TRZECIE MECZE 1. RUNDY

Wtorek, 5 marca

TORUŃ, 18.00: Energa - JKH GKS Jastrzębie

NOWY TARG, 18.00: PZU Podhale - GKS Tychy

KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia - Re-Plast Unia Oświęcim

SOSNOWIEC, 19.00: Zagłębie - GKS Katowice