Cristiano Ronaldo (z prawej) i jego koledzy nie lekceważą Słoweńców i pieczołowicie przygotowują się do meczu z nimi. Fot. Miguel A. Lopes/PAP/EPA


Kebaby od „Poldiego"!

Słoweńcy awans do 1/8 finału uczcili konsumpcją... produktów dostarczonych przez Lukasa Podolskiego.

Dzisiejszy mecz we Frankfurcie nad Menem ma zdecydowanego faworyta. Jest nim oczywiście reprezentacja Portugalii i nie zmienia tego porażka w ostatnim meczu grupowym z Gruzją (0:2). Słowenia przebiła się do 1/8 finału dzięki trzem remisom. Potyczka na Deutsche Bank Park będzie kolejną okazją dla gwiazdora Portugalczyków, Cristiano Ronaldo, na zdobycie pierwszego gola na tegorocznym czempionacie. Taka strzelecka niemoc w fazie grupowej wielkiego turnieju przytrafiła mu się po raz pierwszy w karierze.

Janża na trybunach

Do tej pory nie pojawiły się żadne informacje na temat piłkarzy reprezentacji Portugalii, których z gry w tym prestiżowym spotkaniu wyeliminowałyby kontuzje. Żaden z zawodników nie został również wykluczony z gry z powodu kartek. Selekcjoner Roberto Martinez będzie miał więc do dyspozycji cały skład.

Jeżeli chodzi o reprezentację Słowenii, również nie pojawiły się żadne informacje dotyczące kontuzji. Osłabieniem będzie jednak brak piłkarza Górnika Zabrze, Erika Janży. Ten lewy obrońca musi pauzować ze względu na nadmiar żółtych kartek. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji selekcjonera Matjaza Keka.

Po porażce z Gruzją portugalskie media nie zostawiły suchej nitki na swoich reprezentantach i selekcjonerze. „Słaby występ, wiele błędów i bezduszny zespół” - napisała bez ogródek „A Bola”. 

Martinez zmienił prawie wszystko i… wszystko zmieniło się na gorsze. Portugalia nie ma na razie planu B na te mistrzostwa. Roberto Martinez w meczu, który służył bardziej ocenie rozwiązań i nadaniu konkurencyjnego rytmu zawodnikom rzadziej występującym w pierwszych dwóch spotkaniach, skorzystał z okazji, aby przetestować nową wersję jedenastki. I nic nie wypaliło”. Roberto Martinez winą za porażkę obarczył... sędziego, Sandro Schaerera. Pieklił się, że Szwajcar nie podyktował rzutu karnego dla jego zespołu.

Cristiano Ronaldo zawodzi niemal na całej linii, natomiast najbardziej „gorącym” towarem w zespole Portugalii jest Joao Neves. 20-letni pomocnik w październiku ubiegłego roku zadebiutował w reprezentacji, a teraz pojechał na Euro, na którym jednak nie jest pierwszoplanową postacią. W meczu z Czechami w ogóle nie pojawił się na boisku, z Turcją zagrał trzy minuty i dopiero przeciwko Gruzji wyszedł w podstawowej jedenastce. Spędził na placu gry 75 minut, zmieniony przez Matheusa Nunesa. Ale „perełką” Benfiki Lizbona interesują się największe angielskie kluby, które są gotowe na wyłożenie na stół ogromnych pieniędzy. Nawiasem mówiąc, bez tego się nie obejdzie, ponieważ utalentowany pomocnik ma w swoim kontrakcie klauzulę odstępnego w wysokości 100 milionów euro!

Podjął kolegów kolacją 

Słoweńcy będą próbowali we Frankfurcie utrzeć nosa „Nawigatorom” (Os Navegadores), bo taki przydomek nosi reprezentacja Portugalii. Niestety, w realizacji tego ambitnego zadania nie pomoże im Erik Janża. W ramach nagrody za awans do 1/8 finału występujący na co dzień w Górniku Zabrze Słoweniec postanowił podjąć drużynę kolacją. Wpadł w związku z tym na nietypowy pomysł i... zadzwonił do klubowego kolegi Lukasa Podolskiego, który w Niemczech prowadzi sieć fast-foodów „Mangal Döner by LP10”. Poprosił byłego reprezentanta Niemiec o... 50 kebabów. - Zrobił to - powiedział zadowolony Erik Janża w wywiadzie dla słoweńskiego „Siol Sport”. - Dostaliśmy też jogurty i napoje, było super. Jego kebab jest świetny, wiem to z dawnych czasów. Kolegom z drużyny też smakował.

Bogdan Nather