Przed hokeistami z Tychów oraz Katowic znów emocjonująca potyczka. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Każdy punkt jest cenny

Liga nabiera szybszego tempa i teraz każde zwycięstwo ma dodatkową wartość.

 

Sezon zasadniczy wkroczył w decydującą fazę i przed ligowcami mecze 4. oraz 5. rundy. Czołowy kwartet w okresie świątecznym nie miał chwili wytchnienia, bowiem brał udział w finałowym turnieju Pucharu Polski w Krynicy-Zdroju. Wszystkie drużyny zaprezentowały się z dobrej strony, choć tylko jedna - ta z Tychów - miała powody do radości. Cenne trofeum pozostało w klubowej gablocie i jest ono w dużej mierze znakiem firmowym GKS-u. Impreza poszła w zapomnienie, liga zaczyna się od mocnego uderzenia, bo na przestrzeni sześciu dni rozegrane zostaną trzy serie. Teraz każdy punkt jest cenny i czołowe zespoły przybliża do celu.

 

Kibice wiedzą...

Fani GieKSy wiedzą wszystko i są niezwykle przewidujący. Hokeiści z Katowic tuż przed świętami wygrali w Nowym Targu 5:4 po dogrywce i niemal natychmiast w mediach społecznościowych pojawił się wpis: „jeszcze tylko wp... w półfinale Pucharu Polski i w kwietniu możemy świętować mistrzostwo”. Część tej informacji już się sprawdziła, bowiem GKS przegrał z Jastrzębiem 2:3 po karnych. Obrońcy tytułu po raz trzeci z rzędu nie awansowali do finału tej imprezy, ale dwa razy wygrali ligę. Teraz przed nimi realizacja... drugiej części wpisu kibiców.

Przed zespołem trenera Jacka Płachty niezwykle gorący okres, bowiem czekają go trzy ważne spotkania: z GKS-em Tychy, Re-Plastem Unią Oświęcim oraz Comarch Cracovią. Potem trzy dni treningów i wyjazd na finał Pucharu Kontynentalnego do Cardiff. Porażka z JKH GKS-em poszła w zapomnienie, bo po występie w Krynicy-Zdroju był dzień przerwy, a potem treningi w dwóch ostatnich dniach starego roku oraz w dwóch nowego.

W katowickiej ekipie nikt nie ukrywa, że ideałem byłoby zdobyć komplet punktów z wymagającymi rywalami. Szczególnie derby z GKS-em Tychy są niesłychanie ważne. Katowiczanie mają 11 punktów przewagi nad lokalnym rywalem i ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby złapać oddech przed piątkowym występem przeciwko Unii na własnej tafli.

 

Patent na sąsiada?

W trzech dotychczasowych meczach obrońcy tytułu byli lepsi od wicemistrzów, ale każda potyczka była niezwykle wyrównana. Nawet wygrana katowiczan w Tychach 5:2 nie przyszła im łatwo, choć prowadzili już 3:0, a ostatniego gola zdobyli (Bartosz Fraszko), posyłając krążek do pustej bramki. Z kolei inauguracyjny mecz w Katowicach zakończył się serią rzutów karnych (1-0, Ben Sokay) oraz wygraną 3:2. Kolejne starcie w „Satelicie” również było wyrównane (3:1), a gospodarze zdobyli gola, wykorzystując przewagę (Santeri Koponen), a wynik - znów strzałem do pustej bramki - ustalił Fraszko. Czyżby GieKSa miała patent na sąsiada zza miedzy? - To tylko pozory - ripostuje kapitan tyszan, Filip Komorski, który po pucharowym występie jest w doskonałym nastroju. - Jestem pod wrażeniem wysokiego poziomu. To była świetna propaganda naszej dyscypliny. Jesteśmy mocno podbudowani i jednocześnie zmobilizowani. Do play offu chcemy przystąpić z jak najwyższego miejsca i ewentualna wygrana pozwoli nam odrobić straty. Jestem dobrej myśli.

Oba zespoły wystąpią w najsilniejszych zestawieniach, ale tyszanie - co warto podkreślić - dysponują szerszą kadrą i mogą sobie pozwolić na roszady.

 

Bez taryfy ulgowej

Hokeiści z Jastrzębia w finale PP zaprezentowali się z jak najlepszej strony i niewiele brakowało, a w decydującej potyczce doprowadziliby do karnych. Taki był cel, ale intuicja oraz spryt wspomnianego Komorskiego sprawiły, że marzenia o trofeum trzeba było odłożyć na kolejną imprezę. Meczu finałowego nie dokończył środkowy Dominik Paś, bowiem został rzucony na bandę przez Jakuba Bukowskiego i mocno rozbił wargę oraz pokaleczył nos. Na specjalistycznym portalu pojawiła się informacja o jego złamaniu oraz dłuższej przerwie. Była ona jednak błędna i Paś w najbliższych meczach na pewno wystąpi.

W ekipie, jak podkreślił dyrektor sportowy Leszek Laszkiewicz, obowiązuje pełna mobilizacja i w najbliższych trzech meczach satysfakcję może przynieść tylko komplet punktów. Jastrzębian interesuje utrzymanie 4. miejsca, bo play off chcą zaczynać na własnej tafli.              

W Sosnowcu też spoglądają w górę tabeli, ale przed hokeistami Zagłębia trudne wyzwanie. Chcąc myśleć o wyższej lokacie, muszą wygrywać z czołowym kwartetem. Podopieczni trenera Piotra Sarnika solidnie przygotowywali się do tego styczniowego rozdania. W kadrze nastąpiła zmiana. Logan Flodell, 26-letni kanadyjski bramkarz, który został sprowadzony w trakcie sezonu i miał być zmiennikiem Patrika Spesznego, w trzech spotkaniach wpuścił 13 goli i nie spełnił oczekiwań. Jego umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Flodell wylądował w Manchesterze Storm, 5. zespole EIHL. Z kolei Mikołaj Szczepkowski z jak najlepszej strony pokazał się w meczu z Unią i to on będzie dostawał więcej szans. Niekwestionowanym liderem na tej pozycji pozostaje jednak Speszny.

Liga przyśpiesza, by na początku lutego - z powodu turnieju prekwalifikacji olimpijskiej w Sosnowcu - wyhamować.

(sow)


TAURON HOKEJ LIGA

Środa, 3 stycznia


TYCHY, 18.00: GKS - GKS Katowice 2:3 K, 2:5, 1:3*

JASTRZĘBIE, 18.00: JKG GKS - Energa Toruń 1:4, 5:2, 4:8

OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia - PZU Podhale Nowy Targ 4:3, 5:2, 2:6

KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 3:4, 5:2, 4:5

Marma Ciarko STS Sanok pauzuje.

 

* - dotychczasowe wyniki