Dawid Kubacki jako jedyny z naszych skoczków nie wystąpi w konkursie w Innsbrucku. Fot. PAP/EPA


Katastrofa Kubackiego

Pięciu Polaków wystąpi w dzisiejszym konkursie w Innsbrucku. Kwalifikacje wygrał Anże Laniszek. Kamil Stoch uplasował się na 12. miejscu.

 

Turniej Czterech Skoczni jest na półmetku. Po niemieckiej części - turnieje w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen - prowadzi Niemiec Andreas Wellinger (600,7 pkt) przed Ryoyu Kobayashim (Japonia, 598,9 pkt) i Stefanem Kraftem (Austria, 575,5 pkt), który uchodził za głównego kandydata do triumfu. Polacy są daleko. Najlepszy z nich, Kamil Stoch, sklasyfikowany jest dopiero na 20. pozycji.

 

Bo źle powiało

Teraz przyszedł czas na austriacką cześć zawodów. Wczoraj rozegrano kwalifikacje do konkursu w Innsbrucku. Bezkonkurencyjny okazał się zwycięzca z Ga-Pa, Anże Laniszek. Słoweniec poszybował na odległość 134 m. Drugi był Kraft (124,5 m), a trzeci Kobayashi (129 m). Lider Wellinger po skoku na odległość 119,5 metra został sklasyfikowany na 15. pozycji. Z szóstki biało-czerwonych do głównego konkursu zakwalifikowało się pięciu. Jako pierwszy startował Maciej Kot. Podczas treningów spisywał się słabo, ale w kwalifikacjach wytrzymał presję. Uzyskał 123,5 m, co dało mu 18. pozycję i pewny awans. Jego śladem poszli: Paweł Wąsek (122 m i 14. miejsce), Piotr Żyła (123 m, 16. miejsce), Aleksander Zniszczoł (112, 5 m i 49. miejsce), ale długo musiał drżeć o awans, oraz Kamil Stoch (123 m, 12. miejsce).

Fatalnie spisał się Dawid Kubacki. Miał jednak pecha. Ze względu na zmienny wiatr długo czekał na start. Gdy otrzymał zielone światło, nie poradził sobie z trudnymi warunkami i uzyskał zaledwie 108,5 m. Za krótko, by awansować. Sklasyfikowano go dopiero na 52. pozycji.

 

Bolesny cios

Poprzednio Kubacki nie wszedł do konkursu w grudniu 2014 roku, gdy nie przebrnął kwalifikacji w Engelbergu. - Głównie przegrałem z wiatrem. Przy innych warunkach inaczej by to wyglądało. Ten skok nie był super i swoich błędów też się dopatrzę, ale to nie tak, że wszystko zagrało. Mając takie warunki, gdzie za bulą jest przeciąg z tyłu, przy tych błędach to się potęguje. Narty w ogóle nie trzymają. Jakby w powietrzu jeszcze cokolwiek było, to byłoby się na czym oprzeć i odlecieć, ale... nic nie było - ocenił. - Taki cios, odpadnięcie już w kwalifikacjach, zawsze boli. Frustrowałem się u góry, bo nawet jak zaczyna lepiej iść, dostaje się takiego „strzała” od wiatru i trzeba się pożegnać z konkursem. Nawet gdybym jakimś cudem wszedł, to 50. miejsce nie jest czymś, czego od siebie oczekuję.

 

Najlepsze w sezonie

Za to Kamil Stoch nie krył zadowolenia ze swojej próby. - Oddałem swój najlepszy skok. Wcześniej miałem problemy z pozycją dojazdową. Była praca, koncentracja i pilnowanie tych samych elementów - powiedział. Wtórował mu Paweł Wąsek, który również jak bardziej utytułowany kolega zanotował najlepszy występ w sezonie. - To była dobra próba. Może zabrakło trochę pewności siebie. Na szczycie bardzo wiało, ale myślę, że technicznie wszystko się dobrze poukładało. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Wstąpiło we mnie więcej optymizmu - oznajmił.

Dodajmy, że od poniedziałku nasi zawodnicy skaczą w nowych, niebieskich kombinezonach, ale Stoch nie zdecydował się na zmianę stroju. - Czasami tak jest, że jest sprzęt, który u jednych zadziała, a u innych nie, bo mają taką technikę albo budowę ciała. Upewniłem się dzisiaj, co u mnie działa i na czym powinienem się skupić. Mam konkretny plan na środę i postaram się go trzymać - zadeklarował trzykrotny mistrz olimpijski.

 

Trudne zadanie

Bergisel jest mniejsza w porównaniu do większości skoczni w Pucharze Świata. Według Wąska sprzyja to Polakom w oddawaniu dalekich skoków. - Mamy duże problemy w locie, ale wyjście z progu wcale nie wygląda źle. Czym mniejsza skocznia, tym faza lotu jest mniej istotna i łatwiej jest osiągać dobre rezultaty. Mam nadzieję, że to poprawię i na tych bardziej lotnych skoczniach również będzie dobrze - skomentował nasz zawodnik.

W pierwszej serii dzisiejszego (13.30) konkursu rozgrywanej systemem KO Stoch zmierzy się z Norwegiem Johannem Andre Forfangiem, Wąsek z Francuzem Valentinem Foubertem, Żyła z Niemcem Piusem Paschke, Kot z Niemcem Karlem Geigerem, a Zniszczoł z Austriakiem Stefanem Kraftem.

(mic)