Frenki de Jong (z lewej) i Raphinha zapewnili Barcelonie zwycięstwo w ostatniej kolejce. Fot. PAP/EPA


Katalońska dominacja

Choć „Blaugrana” zdobyła 4 gole, to Robert Lewandowski nie polepszył swojego dorobku.

 

HISZPANIA

Barcelona pozbierała się po remisie w środku tygodnia w Neapolu. Mistrzowie Hiszpanii nie dali najmniejszych szans bezradnemu Getafe. „Duma Katalonii” w pełni zdominowała sobotnie starcie. Od początku miała mecz pod kontrolą, a spokój zagwarantował gol Raphinhii.


Flick za Xaviego?

To jednak dopiero po zmianie stron „Blaugrana” ruszyła do ataku. Do końca spotkania zdobyła jeszcze trzy bramki, podkreślając swoją dominację. Pomimo tego, że na ilości goli kibice nie mogli narzekać, to tym razem na listę strzelców nie wpisał się Robert Lewandowski. Nie oznacza to jednak, że Polak był nieużyteczny w ataku. Wręcz przeciwnie. Powinien zaliczyć co najmniej dwie asysty, gdyby tylko Raphinha wykazał się lepszą skutecznością. – Wiedzieliśmy co musimy zrobić żeby wygrać. Jeśli wykonujemy to, co wcześniej zostało zaplanowane, zwykle mecze dobrze się układają. Dla nas kluczowe było zwycięstwo. Musimy zacząć wygrywać, bo w taki sposób nabierzemy pewności siebie – powiedział po spotkaniu strzelec jednej z bramek Joao Felix.

– Jesteśmy w dobrym momencie. Musimy wierzyć do końca, dopóki mamy szanse na mistrzostwo. Myślę, że możemy wywrzeć presję na Realu i Gironie – stwierdził natomiast po spotkaniu szkoleniowiec Xavi.

Sporo po rywalizacji mówiło się właśnie o posadzie trenera Barcelony. Jak wiadomo Xavi zdecydował się opuścić zespół wraz z zakończeniem sezonu. Dał tym samym sporo czasu zarządzającym klubem na to, aby znaleźć następcę. Od kilku dniu w Hiszpanii dyskutuje się na temat tego, że potencjalnym nowym opiekunem ma zostać nie kto inny jak Hansi Flick, do niedawna selekcjoner reprezentacji Niemiec. Menedżerem 59-letniego trenera jest Pini Zahavi, który pojawił się na spotkaniu z Getafe. Ma być to znak, że Barcelona rzeczywiście jest zainteresowana współpracą z Flickiem. Z drugiej strony może to być zupełnie przypadkowa wizyta znanego agenta – pamiętajmy, że to on „załatwił” Lewandowskiemu transfer do stolicy Katalonii.


Szokująca porażka

Zwycięstwo „Dumy Katalonii” pozwoliło jej odskoczyć od Atletico. Wszystko przez to, że stołeczny zespół niespodziewanie zremisował z ostatnią w lidze Almerią. Zespół Diego Simeone dwukrotnie wychodził na prowadzenie, ale ostatnie słowo należało do ekipy z południa Hiszpanii. To właśnie ona w 64 minucie zdobyła gola na 2:2, zamykając usta niedowiarkom. Dziennikarze po meczu zapytali szkoleniowca Atletico wprost, dlaczego jego zespół jest tak mocny u siebie, a na wyjazdach radzi sobie gorzej. – Jedyną odpowiedzią jest to, że trener źle przygotowuje drużynę do meczów wyjazdowych. Odpowiedzialność zawsze spoczywa na mnie – odpowiedział krótko Argentyńczyk.

Choć dla Almerii remis to rezultat co najmniej spektakularny, nic nie zmienia w sytuacji najgorszej drużyny w tym sezonie. – Nie jesteśmy zadowoleni, bo nie udało nam się wygrać. Tego chcieliśmy! Graliśmy jednak przeciwko drużynie, która walczyła przez 90 minut. Musimy kontynuować naszą grę. Nie jesteśmy zespołem łatwym do pokonania – zaznaczył trener Almerii, Gaizka Garitano.

Punkty straciły także inne zespoły, które walczą o miejsca gwarantujące grę w europejskich pucharach. Athletic Bilbao musiał pogodzić się z porażką przeciwko Betisowi, który po kolejce znalazł się tuż za plecami Basków. Real Sociedad natomiast przegrał w piątek z dołującym w obecnych rozgrywkach Villarrealem.


W cieniu tragedii

Mijająca kolejka w lidze hiszpańskiej stała pod znakiem tragedii, która wydarzyła się w czwartek wieczorem w Walencji. Na jednym z osiedli w mieście doszło do poważnego pożaru, który pochłonął cały 14-piętrowy blok. Jak poinformował dziennik „El Pais”, palić zaczęło się na 4 piętrze. W ciągu pół godziny w płomieniach stanął cały budynek. W wyniku tragedii – jak informuje BBC – zmarło 9 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Z powodu pożaru drużyny z prowincji Walencja poprosiły piłkarskie władze o przełożenie swoich spotkań. Właśnie dlatego swojego meczu wyjazdowego z Granadą nie rozegrała Valencia. Podobną decyzję podjęło także Levante, które rywalizuje na drugim szczeblu rozgrywkowym.


Kacper Janoszka

 


Sociedad – Villarreal 1:3 (0:1)

0:1 – Comesana (17), 0:2 – Comesana (47), 1:2 – Merino (86), 1:3 – Sorloth (90+5)


Barcelona – Getafe 4:0 (1:0)

1:0 – Raphinha (20), 2:0 – Felix (53), 3:0 – de Jong (61), 4:0 – Lopez (90+1)


Alaves – Mallorca 1:1 (0:0)

1:0 – Benavidez (76), 1:1 – Nastasić (88)


Almeria – Atletico 2:2 (1:1)

0:1 – Correa (2), 1:1 – Romero (27), 1:2 – de Paul (57), 2:2 – Romero (64)


Cadiz – Celta 2:2 (0:1)

0:1 – Aspas (11), 0:2 – Swedberg (58), 1:2 – J. Jimenez (66), 2:2 – Machis (90+10)


Betis – Athletic 3:1 (2:1)

1:0 – Avila (13), 2:0 – Berchiche (38, samobójcza), 2:1 – Guruzeta (45+7), 3:1 – Cardoso (67)


Las Palmas – Osasuna 1:1 (0:0)

0:1 – U. Garcia (49), 1:1 – K. Rodriguez (52)

Spotkanie Granada – Valencia zostało przełożone. Mecz Real Madryt – Sevilla zakończył się po zamknięciu numeru.

 

1-4 - LM, 5 - LE, 6 - LKE, 18-20 - spadek


Strzelcy

16 - Bellingham (Real M.),

15 – Mayoral (Getafe),

14 - Dowbyk (Girona),

13 - Morata (Atletico), Budimir (Osasuna).