Karny zamiast karnych
Niewiele brakowało, aby Puszcza i Lechia rozegrały drugi w swojej historii konkurs „jedenastek”.
Radosław Kanach wyciągnął pomocną dłoń w stronę przyjezdnych z Gdańska. Fot. Michał Kędzierski/Press Focus
Mało kto pamięta, ale klub z Gdańska odgrywa ważną rolę w historii klubu z Niepołomic. Otóż 12 sierpnia 2015 roku Lechia wygrała z Puszczą 5:1 w 2. rundzie Pucharu Polski, czym przypieczętowała... zmianę trenera w małopolskim zespole. Łukasz Gorszkow pożegnał się z Żubrami, które przejął Tomasz Tułacz. Wspomnienie tamtego spotkania było żywe u... Macieja Makuszewskiego. Dekadę temu biegał po skrzydle Lechii, w Niepołomicach strzelił gola i zanotował dwie asysty – teraz komentował spotkanie w TVP Sport!
Sztab Puszczy się wkurzył
Tułacz dotąd miał patent na ekipę z Pomorza. Pokonał ją cztery razy, z czego połowa meczów odbyła się w pucharze. Rok po objęciu stanowiska wyrzucił ją w 1/8 finału po rzutach karnych, do których - wydawało się -mogło dojść i w środę. Wbrew temu, co by się komuś mogło wydawać, mecz w Niepołomicach był całkiem, całkiem. Wiele pucharowych bojów na specyficznym, ciasnym boisku, w chłodnej jesiennej aurze – mówiąc delikatnie – nie rzuca na kolana. Tym razem jednak drużyny zadbały, by kilka razy podgrzać temperaturę na trybunach i... w swoich sztabach. Ten niepołomicki wychodził z siebie, gdy w pierwszym kwadransie dwie znakomite okazje zmarnował Olaf Korczakowski. Szczególnie ta druga była wybitna, bo po fatalnym błędzie Maksyma Diaczuka blisko 22-letni skrzydłowy stanął oko w oko z Alexem Paulsenem. Nowozelandczyk poszedł jednak ostro, na dziko, wysoko i Korczakowski przegrał ten pojedynek.
Zdziwieni po 10 minutach
Nie było widać wielkiej różnicy między ekstraklasowiczem a pierwszoligowcem i dopiero po przerwie Lechia zaczęła grać z nieco większą werwą. Trener John Carver rzucił kilka cięższych dział, jak robiącego szum Camilo Menę czy bramkostrzelnego Tomasa Bobczeka. Wynik otworzył jednak... Diaczuk – ten sam, który omal do gola utraty nie doprowadził! Z rzutu rożnego dośrodkował jego rodak Iwan Żelizko, a obrońcy Żubrów - zupełnie jak nie oni – zostawili Ukraińca niepilnowanego.
Gdańszczanie nabrali większej ochoty i zyskali pewność siebie, ale Puszcza... odpowiedziała po 10 minutach! W 74 minucie do siatki trafił rezerwowy Christopher Simon po zgraniu innego zmiennika, Koseia Iwao. Mecz rozpoczął się od nowa, a obie drużyny stanęły w intensywnym klinczu, zyskując nowe siły. Awans Lechii mógł dać w końcówce Bobczek, lecz znakomicie interweniował Michał Perchel.
Tak przystoi
W dogrywce sprawa cały czas pozostawała otwarta, choć to u ekstraklasowiczów z Pomorza było czuć przewagę jakości i motywacji – niewielką, ale jednak. Minuty mijały i kibice szykowali się do drugiej w historii tych klubów serii rzutów karnych, ale... obejrzeli tylko jednego. Na monitorze VAR-u sędzia Paweł Raczkowski zauważył, że ręką strzał Michała Głogowskiego zblokował Radosław Kanach i tak z „jedenastki” prowadzenie gościom dał Bobczek. Żubry rzuciły się do szarży, ale lechiści tym razem mieli wszystko pod kontrolą – i dobili gospodarzy golem Aleksandara Cirkovicia. Jak na zespół z wyższej ligi przystało.
Piotr Tubacki
◼ Puszcza Niepołomice – Lechia Gdańsk 1:3 (0:0, 1:1)
0:1 – Diaczuk, 64 min (głową), 1:1 – Simon, 74 min, 1:2 – Bobcek, 115 min (karny), 1:3 – Cirković, 120+2 min
PUSZCZA: Perchel – Mroziński, Sołowiej (61. Barczak), Piekarski, Przybyłko (74. K. Stępień) – Walski, Kanach – M. Stępień, Francois (61. Nascimento), Korczakowski (61. Simon) – Basse (66. Iwao). Trener Tomasz TUŁACZ.
LECHIA: Paulsen – Wójtowicz, Olsson, Diaczuk, Kałahur – Neugebauer (110. Kapić), Żelizko – Awadalla (99. Głogowski), Wjunnyk (62. Cirković), Sezonienko (62. Mena) – Kurminowski (62. Bobcek). Trener John CARVER.
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 1200. Żółte kartki: Sołowiej, Kanach, Walski
