Sport

Karambol Kubicy

Zespół Porsche Penske niespodziewanie wygrał na japońskim torze Fuji sześciogodzinny wyścig mistrzostw świata World Endurance Championship (WEC) w klasie Hypercar.

Fot. PressFocus

Zespół Porsche Penske niespodziewanie wygrał na japońskim torze Fuji sześciogodzinny wyścig mistrzostw świata World Endurance Championship (WEC) w klasie Hypercar. Wyprzedził zespoły BMW i Alpine, w której jednym z kierowców był Niemiec Mick Schumacher, syn siedmiokrotnego mistrz świata F1 Michaela. Team AF Corse, którego kierowcą jest Robert Kubica, został sklasyfikowany na 12. pozycji.

Po zupełnie nieudanych kwalifikacjach załoga z numerem 83 rozpoczęła rywalizację z 13. pozycji. Jako pierwszy w kokpicie usiadł Kubica, który chciał jak najszybciej odrobić straty z kwalifikacji. To się jednak nie udało, już na drugim okrążeniu Polak popełnił błąd i doprowadził do karambolu. Ferrari 499P na zablokowanych hamulcach uderzyło w Porsche prowadzone przez Francuza Frederica Makowieckiego i powstał efekt domina. Porsche wpadło na fabryczny samochód Ferrari numer 51, który z kolei uderzył jeszcze w Alpine numer 35. Na poboczu znalazły się cztery uszkodzone auta. Zespół AF Corse spadł w wyścigu na ostatnią pozycję, później sędziowie nałożyli na niego dodatkową karę - Kubica musiał zjechać do alei serwisowej i zatrzymać się w niej na 30 sekund.

Po odbyciu kary Polak miał okrążenie straty do kolejnego samochodu, dwa okrążenia do lidera. Później pozostali kierowcy teamu - Ye i Szwarcman - jechali dość długo na 15. miejscu, ale w ostatniej godzinie - dzięki problemom innych ekip - awansowali na 13. lokatę. I gdy wydawało się, że tak dojadą do mety, „prezent” zrobił im team Cadillaca, którego kierowca Earl Bamber uderzył w bandę bezpieczeństwa i poważnie rozbił samochód. Dzięki temu AF Corse awansował na 12. pozycję i tak już dojechał do mety.

Po siedmiu wyścigach w klasyfikacji generalnej WEC w klasie Hypercar nadal prowadzi pierwszy brytyjski zespół Hertz Team Jota, który na Fuji był piąty.