Kapitan nie wytrzymał
Na boisku Rafał Gikiewicz zdziwił się, gdy usłyszał gwizdek, ale po meczu zaakceptował swój błąd i decyzję o karnym dla Śląska. Fot. Maciej Kulczyński/PAP
Kapitan nie wytrzymał
Hej, PZPN, znowu VAR zaje..ł? – napisał na portalu X wściekły Bartłomiej Pawłowski po tym, jak łodzianie przegrali ze Śląskiem Wrocław.
Widzew nie ma za sobą najlepszych dni. W środę odpadł w ćwierćfinale Pucharu Polski z pierwszoligową Wisłą Kraków, a w sobotę przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem. Oba te spotkania odbiły się w środowisku piłkarskim szerokim echem, głównie za sprawą tego, że widzewiacy... czują się oszukani.
To był błąd
W przypadku Pucharu Polski chodziło o wyrównującego gola Wisły, który doprowadził do dogrywki. Wówczas na pozycji spalonej na linii uderzenia znalazł się Igor Łasicki, uniemożliwiając przeciwnikowi interwencję. Prowadzący tamten mecz Damian Kos obejrzał powtórkę, ale uznał bramkę, co okazało się błędem. W rozmowie z „Weszło” jasno podkreślił to przewodniczący zarządu Kolegium Sędziów PZPN, Tomasz Mikulski. W piątek widzewiacy poinformowali, że zgłosili w tej sprawie zażalenie i zażądali... powtórki meczu z Wisłą. Oczywiście szanse na takie rozstrzygnięcie są niemalże żadne, ale łodzianie wysłali w świat pewien sygnał, zwracając uwagę na to, że zostali poszkodowani i oczekują wyciągnięcia konsekwencji. Kontrowersji nie zabrakło też we Wrocławiu.
Najpierw nerwy, potem przeprosiny
Widzew dobrze wszedł w spotkanie, podczas gdy cofnięty Śląsk oddał przed przerwą... tylko jedno uderzenie. Trener Jacek Magiera zaskoczył, sadzając na ławce Erika Exposito, choć trzeba podkreślić, że w poprzednich spotkaniach w tym roku Hiszpan nie prezentował się najlepiej. Zaczęto mu zarzucać również nadwagę. Fakty są jednak takie, że w drugiej połowie wrocławianie stworzyli więcej dobrych okazji i zasłużenie wygrali 2:1. Dwie bramki zdobył Matias Nahuel. Najpierw skutecznie wykorzystał rzut karny po tym, jak Rafał Gikiewicz spóźniony do dośrodkowania sfaulował Aleksa Petkowa. Następnie wykończył akcję po podaniu dobrze dysponowanego Piotra Samca-Talara i... tutaj pojawiło się dużo znaków zapytania, czy aby Hiszpan nie był na spalonym. Linia ofsajdu zaprezentowana w powtórkach pozostawiała mnóstwo wątpliwości, które rozjuszyły kapitana Widzewa Bartłomieja Pawłowskiego. – Hej, PZPN, znowu VAR zaje..ł? Oglądam powtórkę waszej linii spalonego i rzutu karnego i wygląda, że w trzy dni okradziono nas z PP i punktów we Wrocławiu. Na cholerę ten cały VAR? – grzmiał Pawłowski na portalu „X”, później przepraszając za emocjonalny wpis. Wyraźnie sfrustrowany przed kamerami Canal+ był także Gikiewicz, choć akurat decyzję o karnym – jak sam to ujął – przyjął na klatę. Piotr Tubacki