Sport

Kamień z serca

Przetrzebieni kontuzjami wicemistrzowie Polski zasłużyli na pochwałę. Po dobrym, mądrym spotkaniu wywieźli ze stolicy Rumunii bardzo ważne punkty.

Kapitalna forma rzutowa Arstema Karaleka bardzo pomogła Industrii w Bukareszcie. Fot. Piotr Matusewicz / Press Focus

LIGA MISTRZÓW

Po czterech porażkach z rzędu wicemistrzowie Polski jechali do Bukaresztu z mocnym postanowieniem zakończenia złej passy. Na kim jednak mieli zdobyć kolejny „skalp”, jak nie na zamykającym tabelę grupy A zespołem ze stolicy Rumunii? Grając bez Alexa Dujszebajewa, Szymona Sićki, Michała Olejniczaka i Piotra Jędraszczyka, musieli stawić czoło ekipie z Vladimirem Cuparą i Branko Vujoviciem, byłymi kielczanami.

W ten niezwykle istotny mecz dobrze wszedł bramkarz gości Klemen Ferlin, co pozwoliło im zbudować dwubramkową przewagę. Postawa kielczan mogła zadowalać, bo choć tracili prowadzenie, to za chwilę je odzyskiwali. 

Naprawiona pomyłka trenera

Na 30 sekund przed przerwą Industria stanęła przed szansą na powiększenie przewagi, ale przeszkodził im w tym... Tałant Dujszebajew, prosząc o czas. Kirgiz się uśmiechnął i przeprosił zawodników za pomyłkę, ale Arkadiusz Moryto pocieszył trenera. - Spokojnie, zaraz rzucimy - podbudował trenera prawoskrzydłowy i tak się stało - rozpisaną akcję sfinalizował Jorge Maqueda. Po 30 minutach z Bukaresztu płynęły dobre wiadomości – wicemistrzowie Polski prowadzili, posiadali inicjatywę, a jak coś zepsuli, to ratował ich świetnie usposobiony Ferlin. Problem polegał na tym, żeby rozegrać dobrze również drugą połowę, bo że wielkie emocje jeszcze będą - nie mieliśmy wątpliwości. Po przerwie w ciągu 6 minut Industria uciekła rywalom na 4 trafienia, co trochę uciszyło żywiołowe trybuny. Ale spokój przyjezdnych nie trwał długo, bo i zapas bramek szybko się ulotnił. Na kwadrans przed końcem o czas poprosił trener Dujszebajew i po nakreśleniu taktyki trafił Aleks Vlah. W tym momencie tablica pokazywała optymistyczne +3 plus, a Ferlin obronił rzut karny w wykonaniu Toma Pelayo.

Karalek show

Niestety, wiara gospodarzy nie podupadała, a po dwóch straconych piłkach znów złapali kontakt. W końcówce oglądaliśmy już widowisko błędów i huśtawki nastrojów. Gdy na 5 minut przed syreną Arstem Karalek wykorzystał rzut karny, błyskawicznie o czas poprosił portugalski trener Dinama. Ale w kolejne akcji Ferlin raz jeszcze spisał się wybornie, a Karalek dorzucił kolejnego gola. W tym momencie „zagotowały się” głowy miejscowych zawodników, co naturalnie było na rękę kielczanom, a niekwestionowany MVP meczu, Karalek, dał swemu zespołowi najwyższe prowadzenie. Ostatni Time out Paulo Pereiry nie pomógł już jego podopiecznym i wspierani przez najwierniejszych kibiców wicemistrzowie Polski sięgnęli po szalenieważnych punktów.

Zbigniew Cieńciała

◼  Dinamo Bukareszt – Industria Kielce 24:28 (12:14)

BUKARESZT: Iancu, Cupara – Vujović 4, Nistor 3/2, Dedu, Buzle, Martins, Ladefoged Blazejewicz 1, Veitia Valdes, Negru, Pascual Garcia 1, Ionue Langaro 3, Rosta 4, Pelayo 5/1, Lumbroso 3, Militaru. Kary: 2 min. Trener Paulo PEREIRA.

KIELCE: Ferlin, Morawski, Cordalija - Kounkoud 1, Maqueda 3, Moryto 3, D. Dujszebajew, Kaddah 4, Karalek 9/3, Vlah 4, Monar 2, Jarosiewicz 1, Nahi 1. Kary: 2 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.

Sędziowali: Mads Hansen i Jesper Madsen (Dania). Widzów 2338.

Przebieg meczu: 1:0 (3), 1:1 (4), 3:5 (10), 7:6 (15), 7:9 (19), 9:9 (23), 9:11 (25), 11:11 (26), 11:13 (29), 12:14 (30), 13:14 (32), 14:18 (36), 16:18 (39), 18:19 (43), 19:22 (46), 21:22 (50), 21:24 (52), 22:24 (53), 22:27 (57), 24:28 (60).