Dorota Zalewska w swoim żywiole - jakże pięknym. Fot. archiwum Doroty Zalewskiej


Kalejdoskop turniejowy

Kalendarz imprez nie znosi próżni - od dziś Dorota Zalewska powalczy we Francji, a Mateusz Gradecki w Danii...


GOLF

Po wymagającym maratonie, kiedy to Dorota od końca marca rozegrała cztery turnieje, dwa w Australii i dwa w RPA, dwa tygodnie odpoczynku dobrze na nią wpłynęły, zwłaszcza że w ich trakcie znalazł się też czas na trening w Polsce z angielskim trenerem - Mikiem O’Brienem. W zakończonym w niedzielę Amundi German Masters, Polka po raz trzeci w tym sezonie walczyła również w rundzie finałowej, przywożąc z Poczdamu zarówno punkty rankingowe jak i bonus finansowy. Rywalizację w Seddiner See Golf&Country Club rozpoczęła od rundy +1, z czterema birdie, trzema bogeyami i doublem, dającymi pozycję 29. W piątek 75 uderzeń pozwoliło na przejście cuta z jednopunktowym zapasem i miejsce 41. W weekend dodała dwukrotnie 73 uderzenia, kończąc z wynikiem +6 na dzielonym miejscu 57.


Jest niedosyt

Dorota Zalewska tak relacjonowała dla Polskiego Związku Golfa swój niemiecki występ: „Pole dość przyjemne, mimo tego, że greeny były świeżo po aeracji i piłka nie toczyła się zbyt prosto. Przez dwa pierwsze dni mocno wiało, co zdecydowanie było widać w wynikach, które były znacznie wyższe niż te w weekend. Mam poczucie, że w końcu grałam dobrego golfa. Niestety nie wpadały putty, szczególnie podczas ostatniej rundy. Czuję, że spędziłam efektywny tydzień trenując i widzę efekty. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że podjęłam dobrą decyzję, aby nie lecieć do Korei. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach uda się powalczyć o wyższe miejsca, bo do wyeliminowania pozostały mi małe błędy i oczywiście putting do poprawy. Pozostaje duży niedosyt, ale jestem zadowolona z tego, co udało się poprawić i z nieustającego progresu od początku tego sezonu”.


Radość miejscowych kibiców

Walka o zwycięstwo była naprawdę zacięta, a na zakończenie nie obyło się bez emocjonującej dogrywki. Starły się w niej dwie 24-latki: Austriaczka Emma Spitz i reprezentantka gospodarzy, Alexandra Forsterling. Obie po czterech runach notowały rezultat -12, obie popisały się w niedzielę wynikami 67, a pierwszy dodatkowy dołek - grana ponownie osiemnastka par 4, zakończył się dwoma skwierczącymi birdie. Na drugim dołku play-off Niemka trafiła kolejne birdie, a Austriaczka tylko par. Tym samym po raz pierwszy w historii Ladies European Tour w Niemczech zwyciężyła reprezentantka gospodarzy: „Szczerze mówiąc, zupełnie brak mi słów. Kiedy zobaczyłam, jak piłka wpada do dołka, pomyślałam: o mój Boże. Nigdy bym się tego nie spodziewała”. Było to czwarte trofeum LET w karierze Niemki i drugie tegoroczne, po marcowym Aramco Team Series – Tampa. Austriaczka wciąż czeka na pierwszą profesjonalną wygraną.


Arena Wielkiego Szlema

Rywalizacja LET przenosi się w tym tygodniu do Francji, na Jabra Ladies Open, do słynnego Evian Resort Golf Club. To od 2013 roku dziesięciokrotna arena wielkoszlemowego The Evian Championship, który w tym roku w połowie lipca rozegrany zostanie jako The Amundi Evian Championship. Dorota opisywała francuskie pole, że „podobno jest szalone”, będąc przeciwieństwem pola w Niemczech. Turniej będzie jedenastą imprezą w sezonie i siódmą edycją imprezy. Od czwartku do soboty 132 zawodniczki z 34 krajów rywalizować będą o pulę 300000 euro na 54 dołkach. Zeszłoroczna szwedzka triumfatorka, Linn Grant, nie wróciła do Francji, aby bronić tytułu. Nie zabraknie jednak innych byłych zwyciężczyń. Zagrają tam m.in. Finka Tiia Koivisto, wygrywająca w 2022 roku, Słowenka Pia Babnik - 2021, czy Angielka Annabel Dimmock - 2019, która po powrocie po kontuzji wystąpi dopiero w swoim drugim turnieju sezonu. W chwili pisania tego artykułu brak jest informacji o transmisji Jabra Ladies Open na YouTube. Miejmy nadzieję, że sytuacja jednak się zmieni, a Ladies European Tour jak zwykle transmitować będzie tam swój kolejny turniej.


Gradi pognał do Danii

Mateusz Gradecki w ostatniej chwili dowiedział się, że kwalifikuje się do gry w duńskim turnieju Challenge Tour - Danish Golf Challenge. Oczywiście postanowił nie przegapić tej szansy, razem ze swoją dziewczyną wsiadł pod Wrocławiem w samochód i wspólnie pojechali w nieznane: „W poniedziałek z rana byłem szóstym rezerwowym. Trenowałem wtedy u siebie na polu. O pierwszej zobaczyłem, że jestem już pierwszym rezerwowym. Kiedy zawodnicy z turnieju DP World Tour - Soudal Open zdecydowali, że jednak nie będą tam grać, wtedy ci, którzy mieli grać w Danii, zdecydowali, że tutaj się wypiszą i powalczą w Belgii. W sumie w ubiegłym roku sam miałem często podobne sytuacje. Tym sposobem zrobiło się miejsce dla mnie i jeszcze kilku graczy. Nawet już nie patrzyłem za bardzo na loty, tylko wsiadłem z Karolą do auta, wczoraj jechaliśmy koło czterech godzin, a dzisiaj sześć. Teraz, o 19.17, kończę właśnie rundę próbną. W środę jest ProAm, więc nie miałbym szansy już zagrać. Co do Hiszpanii, to było kilka tragicznych strzałów. Przechodzę teraz parę zmian, ale tego jeszcze nie będę ujawniał. Coś się w tym sezonie jeszcze może zmienić”.

W Odense Eventyr Golf przez dwa pierwsze dni Mateuszowi towarzyszyć będą: Amerykanin Joshua Lee i Irlandczyk Ronan Mullarney. Ostatnio Gradi rywalizował niecałe dwa tygodnie temu, w turnieju Challenge de Espana. Na Challenge Tour debiutował wówczas jego młodszy kolega - Michał Bargenda. Obaj Polacy nie przeszli cuta. Gradiemu zabrakło do szczęścia jednego uderzenia, po rundach 74 i 71. Michał grając 75-76 był nieco dalej od awansu do rozgrywki weekendowej. Z wynikiem -14 zwyciężył Hiszpan Joel Moscatel, pokonując jednym strzałem triumfatora na Challenge Tour z 2017 roku, Fina Tapio Pulkkanena i Norwega Rasmusa Neergaarda-Petersena.


PGA Tour wędruje do Teksasu

W słynnym teksańskim Colonial Country Club również w czwartek rozpocznie się turniej PGA Tour - Charles Schwab Challenge. Obrońcą tytułu będzie Argentyńczyk Emiliano Grillo, a zagrają tam między innymi takie gwiazdy golfa jak: Scottie Scheffler, Collin Morikawa, Rickie Fowler, Tony Finau, Jordan Spieth, czy Adam Scott. Mistrz PGA Championship - Xander Schauffele odpoczywa i chłonie ubiegłotygodniowy sukces. Wieczorne transmisje na antenie Eurosport 2.

Kasia Nieciak