KOMENTARZ

Michał Zichlarz

Mecze otwarcia

Za nami inauguracja 17. mistrzostw Starego Kontynentu. Niemcy zagrali wczoraj w Monachium ze Szkotami. Tak na dobre to wszystko rozkręci się dzisiaj, kiedy na boiska w Berlinie i Dortmundzie wybiegną piłkarze grupy śmierci B, a także dokończona zostanie rywalizacja w grupie gospodarzy. O tym wszystkim piszemy szerzej w dzisiejszym wydaniu na stronach 4 i 5.

My przede wszystkim czekamy na to, co będzie z udziałem biało-czerwonych w niedzielne popołudnie na słynnym Volksparkstadion w Hamburgu, gdzie przed laty w barwach portowego klubu biegała dwójka naszych świetnych reprezentantów, Jan Furtok oraz Waldemar Matysik.

Mecz otwarcia to dla każdej z 24 drużyn ważne wydarzenie. Ewentualna porażka na starcie mocno komplikuje życie. O tym, że tak jest, kibicom futbolu w naszym kraju nie trzeba przypominać. W XXI wieku przerabialiśmy to wszystko wiele razy. Oby tym razem sytuacja się nie powtórzyła, a sentencja: mecz otwarcia - mecz o wszystko i mecz o honor odeszła do lamusa.

Po raz piąty z rzędu gramy w Euro. W czterech poprzednich finałach raz wygraliśmy, raz szczęśliwie zremisowaliśmy, a dwa razy schodziliśmy z boiska pokonani i szybko żegnaliśmy się z mistrzostwami. Z kolei cenne zwycięstwo z Irlandią Północną odniesione 12 czerwca 2016 na stadionie w Nicei pozwoliło nam na dobry rozpęd i awans aż do 1/4 finału na francuskich stadionach.

Jak będzie teraz? „Oranje” to rywal bardzo wymagający. We wczorajszym „Sporcie” przypominaliśmy, że obiekt w Hamburgu ma dla nich wyjątkowe znaczenie, bo to właśnie tam pokonali RFN w półfinale ME 1988, co potem dało im jak dotychczas jedyne zwycięstwo w międzynarodowym turnieju. Drużyna prowadzona przez Ronalda Koemana napędzona jest dobrą grą i wysokimi wygranymi w sparingach z Kanadą i Islandią po 4:0. My? Też nie mamy się czego wstydzić, bo wygrywaliśmy z wyżej notowanymi rywalami, finalistami Euro, czyli Ukrainą oraz Turcją. Do tego gra zespołu prowadzonego przez Michała Probierza była naprawdę dobra.

To wszystko jednak były przedbiegi. Prawdziwy egzamin przede wszystkimi teraz, w meczu otwarcia. To w tym momencie trzeba pokazać klasę i wznieść się na wyżyny. Czy nasz zespół przetrzebiony kontuzjami czołowych napastników na to stać? Nasi niedzielni rywale też mają swoje problemy, bo również wypadło im kilku zawodników. Pech jednego jest szansą innego, jak może być choćby w przypadku Kacpra Urbańskiego. Z marszu po udanym sezonie w Bolonii wszedł do kadry. Wielu fanów wręcz domaga się tego, żeby zagrał. Jak będzie z 19-latkiem, to już zdecyduje Michał Probierz, za którym już 8 meczów w roli selekcjonera biało-czerwonych i ani jednej porażki. Oby ta seria szkoleniowca z Bytomia trwała! Wszyscy trzymamy za to kciuki.

Niewiele ponad 1,5 roku temu remis w pierwszym meczu z Meksykiem na mundialu w Katarze otworzył nam drzwi do fazy pucharowej mistrzostw świata, po długich 36 latach. Teraz walczymy o to, żeby po raz drugi w historii na Euro wyjść z grupy. Łatwo nie będzie, bo grupa D jest bardzo wymagająca. Co jednak nasi piłkarze mają do stracenia? Niewiele, a można się pokazać z naprawdę dobrej strony. Karol Świderski i Tymoteusz Puchacz pytani na jednej z konferencji jaka będzie ich klubowa przyszłość, mówili, że nie wiedzą. Jeżeli na niemieckim Euro pokażą się z dobrej strony, jak i inni nasi gracze, to nie ma wątpliwości, że po mistrzostwach będą rozchwytywani.