Już tylko iskierka nadziei

Trzeba to powiedzieć otwarcie - sytuacja dla nas jest bardzo zła - przyznał po porażce w Zawierciu Bartosz Bednorz, przyjmujący Grupy Azoty Kędzierzyn-Koźle.

 

PLUSLIGA

„Jurajscy rycerze” nie mieli litości dla wicemistrzów Polski. Wygrali bez straty seta i przed ostatnią kolejką zachowali szanse na zajęcie pierwszego miejsce po rundzie zasadniczej.


Goście, którzy walczą o awans do play offu, spotkanie zaczęli dobrze. Nawet prowadzili. Czym dłużej jednak trwało spotkanie, tym prezentowali się słabiej. Za to zawiercianie rozkręcali się z akcji na akcję. Znakomicie radzili sobie w obronie, w której pierwsze skrzypce grał libero Luke Perry, a kontry kończyli Bartosz Kwolek i Karol Butryn. Jak zwykle doskonałe zawody rozgrywał Mateusz Bieniek. Reprezentacyjny środkowy nie tylko był zagrożeniem na środku siatki, ale zagrywką sprawiał mnóstwo problemów przyjmującym ZAKSY. Zaserwował aż pięć asów!


Goście najbliżej sukcesu byli w trzecim secie. W końcówce odrobili kilka punktów i wygrywali 22:20. Ostatnie piłki to popis miejscowych. Zaczęli go od… błędu Bednorza, który zepsuł zagrywkę. Po chwili Bieniek dołożył dwa asy, a następnie Patryk Łaba skutecznie zaatakował, kończąc długą wymianę i dając piłkę meczową zawiercianom (24:22). Wykorzystali drugą. - W trzecim secie podnieśliśmy się po gorszym momencie gry. Odrobiliśmy stratę i wygraliśmy. Ten set jest zawsze trudny dla drużyny prowadzącej 2:0. Rywale nie mają wtedy już nic do stracenia, wiedzą o tym, mogą trochę bardziej ryzykować. My chcieliśmy skończyć spotkanie w miarę szybko - podsumował Bartosz Kwolek, przyjmujący Aluronu CMC Warty. Podkreślił, że zespół przygotowuje się do zbliżającego się play offu. - Chcemy w tej fazie być w jak najlepszej formie. Z kim będziemy grali to sprawa drugorzędna, najważniejsze jest to, co po naszej stronie boiska i na tym się musimy skupić - stwierdził.


Dla kędzierzynian przegrana jest bardzo bolesna. Zachowują wprawdzie szanse na awans do czołowej ósemki, ale są one już tylko matematyczne. W ostatniej kolejce nie tylko muszą wygrać w Jastrzębiu-Zdroju z mistrzem kraju, ale jeszcze liczyć na przegrane Indykpolu AZS Olsztyn, Skry Bełchatów i Barkomu Każany Lwów. - To było spowodowane naszymi błędami, które nie powinny się zdarzyć. Przegraliśmy 0:3. Czujemy rozczarowanie, żal, smutek, ale jesteśmy sportowcami, trzeba porażkę wziąć na klatę i iść dalej do przodu. Bez względu na sytuację, w jakiej się znajdujemy, będziemy walczyć do końca. Nie tylko dla siebie, ale i dla kibiców, klubu, który osiągnął bardzo dużo - przyznał Bartosz Bednorz. - Póki jest nadzieja, to będziemy walczyć. Pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie kontrolować, w tym wyników innych spotkań. Możemy kontrolować jedynie to, co my robimy na boisku - wtórował mu Aleksander Śliwka, kapitan ZAKSY.

(mic)