Już jest lepiej
W Szczecinie nie ustają w wysiłkach, żeby zająć trzecie miejsce i zagrać w europejskich pucharach.
Kamil Grosicki wierzy, że jego Pogoń na koniec zamelduje się na podium ekstraklasy. Fot. Press Focus
Trwa korespondencyjna walka na linii Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin. Któraś z tych drużyn skończy rozgrywki na trzecim miejscu i latem będzie reprezentowała Polskę w europejskich pucharach. Na razie bliżej celu jest ćwierćfinalista obecnej edycji Ligi Konferencji i wciąż urzędujący mistrz Polski. Po niespodziewanym zwycięstwie z Rakowem w Częstochowie, gdzie do wygranej walnie przyczynił się słaby warszawski arbiter Paweł Raczkowski, Jaga ma trzy punkty przewagi nad Portowcami. Wiele wskazuje na to, że o wszystkim zdecyduje ostatnia kolejka i bezpośrednie starcie obu zainteresowanych ekip na Podlasiu w sobotę 24 maja. Pogoń, żeby przeskoczyć białostocczan, musiałby pokonać rywala na jego terenie, zakładając oczywiście, że w najbliższej kolejce obie ekipy wygrają.
Na razie w Szczecinie cieszą się z dobrej gry i pewnej wygranej z Motorem w środę 3:0. Nie zawiedli rutyniarze. Kamil Grosicki zdobył dwa gole, a mający już prawie w kieszeni tytuł króla strzelców ekstraklasy Efthymis Koulouris zdobył gola numer 26 w bieżących rozgrywkach. Swoje dołożyła też młodzież. Robert Kolendowicz ma więc powody do zadowolenia.
– Z Motorem pokazaliśmy dużą jakość i siłę. Przez większą część meczu kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Dobra motoryka, intensywność, agresja. Świetny Kamil Grosicki. Już teraz mamy więcej punktów niż w poprzednim sezonie i dlatego uważam, że osiągnęliśmy sukces. Jednak nie zatrzymujemy się i chcemy kolejnych zwycięstw. Liderów drużyny zdjąłem z boiska, kiedy mieliśmy mecz pod kontrolą. Trochę dlatego, że będą oni potrzebni na mecz z Lechią Gdańsk, ale także dlatego, że chciałem zobaczyć, jak zagrają młodzi zmiennicy. Jestem też zadowolony z gry z Luizao. Już w Radomiu zagrał dobrze, teraz jeszcze potwierdził swoje umiejętności – podkreśla szkoleniowiec jedenastki ze Szczecina.
Dodajmy, że w poprzednim sezonie Pogoń zdobyła 55 punktów, kończąc rozgrywki na… czwartym miejscu. Teraz ma już o „oczko” więcej. W rozgrywkach 2023/24 trzecia Legia zgromadziła 59 punktów. Teraz taka zdobycz nie da miejsca na podium…
(zich)
Walczymy o medale
TRZY PYTANIA DO… KAMILA GROSICKIEGO, kapitana Pogoni Szczecin
1. Za panem seria 11 meczów bez zdobytego gola, ale jak już zaczął pan strzelać, to od razu dwa trafienia i bramki numer 49 i 50 w portowym klubie. Jest chyba powód do zadowolenia?
– Faktycznie jest powód do zadowolenia. Mecze leciały, sytuacje miałem, ale nie wpadało. Z Motorem dwie bramki, poprawiłem stan licznika, ale najważniejsze jest to, że wygrywamy, bo przecież w końcówce rozgrywek wiemy, o co gramy. Mamy dwa mecze do końca, wygramy je, to będziemy mieli brązowy medal i będziemy grali w pucharach. O tym marzymy, ale krok po kroku, mecz po meczu. Teraz trzeba się skupić na spotkaniu z Lechią. Jak wygramy, to na koniec do Białegostoku jedziemy jak na finał.
2. Z Motorem zagraliście jak wytrawny i doświadczony zespół, zadając ciosy w odpowiednim momencie. Taka była taktyka? Tak to miało wyglądać?
– Widzieliśmy, jak Motor wysoko podchodzi do pressingu. Wiedziałem, że przy naszym spokojnym rozegraniu akcji, wystarczą dwa, trzy podania, żeby wyjść sam na sam. Jeszcze jak było bez goli, to zagrałem do Koulorisa. Wiedziałem, że to może być mecz pode mnie, ale trzeba to dobrze i spokojnie przygotować. Jak zaczęliśmy spokojnie grać i rozgrywać piłkę, to te akcje przychodziły.
3. Wiele wskazuje na to, że w Białymstoku, też miejscu dla pana szczególnym, zagracie w ostatniej kolejce o wysoki cel – miejsce na podium ekstraklasy i grę w pucharach. Jak pan na to patrzy?
– Swoje pierwsze trofeum w karierze zdobyłem właśnie w barwach Jagiellonii, grając przeciwko... Pogoni (finał Pucharu Polski z maja 2010 roku, kiedy Jaga z Grosickim w składzie pokonała szczecinian 1:0 – przyp. red.). W życiu wszystko się wyrównuje i mam nadzieję, że tak będzie teraz. Pojedziemy na to ostatnie spotkanie do Białegostoku jak na finał – po to, żeby zdobyć medal, co będzie sukcesem dla nas, dla Pogoni.