12 września 2023 roku Michał Probierz pokonał Estonię U-21. Czy teraz powtórzy to z seniorską reprezentacją? Fot. Leszek Szymański/PAP


Już ich kiedyś ograł

Konsekwencja będzie kluczowa w starciu z Estonią, tym bardziej że rywal nie przybędzie do Warszawy w optymalnym składzie.

 

Reprezentacji Polski jest wyceniana nie kilka, nie kilkanaście, ale kilkadziesiąt razy wyżej niż zespół Estonii. „Niebieskie koszule” wystawią w półfinale barażowym prawdopodobnie młodszą drużynę od gospodarzy, a biało-czerwoni muszą to za wszelką cenę wykorzystać.

 

Czekając na kontry

Michał Probierz mierzył się już z reprezentacją Estonii, kiedy był selekcjonerem młodzieżówki. To było zresztą jego ostatnie spotkanie w niej, a przedstawiciela krajów bałtyckich pokonał 1:0 po golu Filipa Szymczaka. W tamtym meczu Polacy musieli grać atakiem pozycyjnym, mieli przewagę, a jedyną bramkę zdobyli dopiero w 81 minucie. Niewykluczone, że teraz również czekają ich męczarnie, choć przeciwnik fatalnie prezentował się w eliminacjach Euro. - To taki zespół, który będzie czekał przede wszystkim na szanse w kontrataku - stwierdził na Łączy Nas Piłka Bartłomiej Zalewski, który jest koordynatorem kadr młodzieżowych w PZPN-ie, pomagającym Probierzowi w analizie przeciwnika przed jutrzejszym barażem. W przeszłości Zalewski wielokrotnie współpracował z aktualnym selekcjonerem w różnych klubach jako jego asystent.

 

Uczą się i szukają

Trzech piłkarzy estońskich mierzyło się wówczas z Polakami. W czwartek na boisku być może szanse dostaną pomocnicy Martin Vetkal (z młodzieżówek Romy), Kevor Palumets oraz prawy obrońca Kristo Hussar, którzy wówczas zagrali z biało-czerwonymi po 90 minut. Palumets był nawet kapitanem. Żaden polski piłkarz z tamtego spotkania nie znalazł się w aktualnej kadrze, a najbliżej był chyba Filip Marchwiński, testowany przez Probierza jesienią. - Chcą grać w piłkę i mają na tyle dobrych technicznie zawodników, że próbują to robić. Nisko otwierają grę. Ich kadra U-21 zawsze starała się budować akcje od bramki, cierpliwie czekając na szanse. To nie tylko ograniczanie się do kontrataku, ale też próba szukania innych rozwiązań. Oczywiście na wszystko trzeba położyć odpowiedni kontekst: możliwości federacji, umiejętności indywidualne. Estończycy nie mają aż tylu zawodników, którzy swobodnie mogą w takim stylu gry funkcjonować, niemniej próbują, uczą się, szukają - podkreślił Zalewski.

 

Dostosują się do rywala

„Orły” pod wodzą Probierza preferują system 1-3-5-2 i zapewne podobnie wybiegną jutrzejszego wieczora. Tak wynika ze słów selekcjonera, który podkreślił, że nie chce za wiele zmieniać, tylko doskonalić to, co było już wcześniej. Dodał również, że ważne było dla niego dobranie zawodników potrafiących grać w ataku pozycyjnym oraz wykorzystywać nadarzające się okazje. - Estonia raczej dostosowuje się do rywala i tego też bym się spodziewał w Warszawie - ocenił Zalewski. - Mają kilku szybkich zawodników, którzy potrafią w takim stylu gry funkcjonować i w zespołach, w których na co dzień występują, również z takich środków najczęściej korzystają. Trzeba jednak pamiętać, że Estonia gra w miarę nowocześnie, oczywiście jak na swój potencjał i możliwości. Stara się szukać odpowiednich systemów pod kątem przeciwnika - dodał 44-latek.

 

Estoński oligarcha

Polacy powinni zaprezentować optymalne zestawienie. Pod znakiem zapytania stoi chyba tylko występ Pawła Dawidowicza, ale nawet jeśli wykluczy go uraz, to nie będzie wielka tragedia dla reprezentacji. Gorzej to wygląda w przypadku Estończyków. Z przyczyn zdrowotnych na kadrę nie przyjechali m.in. podstawowy środkowy pomocnik Mattias Kait, 100-krotny reprezentant z prawej obrony Taijo Teniste, znany z Piasta Gliwice czołowy napastnik Rauno Sappinen, czy pomocnicy Martin Miller i Rocco Robert Shein. Dodatkowo kilku jakościowych piłkarzy nie zostało powołanych w niejasnych okolicznościach. Mówi się, że nie chciał ich w reprezentacji estoński oligarcha, założyciel słynnej Flory Tallinn i prezes estońskiej federacji, Aivar Pohlak. - Nie mam wątpliwości, że nasz zespół jest bardziej doświadczony i bardzo mocno zmotywowany. Mamy lepszych piłkarzy pod każdym względem. Mamy drużynę, która będzie potrafiła utrzymać się przy piłce i cierpliwie czekała na swoją szansę. Stawka jest olbrzymia, pewnie z każdą minutą świadomość tego będzie się coraz bardziej udzielać naszym piłkarzom. Z tyłu głowy będzie upływ czasu, ale musimy być cierpliwi i szukać tego jednego momentu, w którym okażemy się skuteczni. A później z konsekwencją rozpędzonej lokomotywy dojedziemy do celu - powiedział Bartłomiej Zalewski.


Piotr Tubacki