Juniorskie błędy
Gdy goście poczuli krew w Zabrzu, z silnej ekipy brązowych medalistów z poprzedniego sezonu nie było co zbierać. Rozsypani mentalnie „Górnicy” tracą dystans do czołowej szóstki.
ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN
Spora liczba (700) kibiców w zabrzańskiej hali, ciekawa oprawa z występem uroczych mażoretek i wpadka Górnika z MMTS Kwidzyn po dramatycznej grze - tak wyglądał powrót zabrzańskiej siódemki do grania o punkty po reprezentacyjnej przerwie. To była kolejna porażka na własne życzenie, no bo jak inaczej nazwać przegraną, skoro po golu Pawła Krawczyka w 24 minucie obejmuje się 6-bramkowe prowadzenie (13:7), ale do przerwy nie rzuca się już bramki? - W pierwszej połowie nerwy wkradły się w naszą grę. Na szczęście udało nam się to uspokoić i potem już ciężką pracą zbudowaliśmy przewagę. Czapki z głów dla naszej obrony i bramkarzy, bo na to, co wyczyniali, aż miło się patrzyło - skomentował spotkanie rozgrywający gości Michał Pilitowski, a my wróćmy do momentu, gdy w drugiej połowie - od 43 minuty przy remisie 19:19 - gospodarze przez 13 minut (!) nie pokonali - fakt, że świetnie dysponowanego - Łukasza Zakrety, a sami w tym okresie stracili 7 bramek! - Początek - z tego, co pamiętam 23 minuty - zagraliśmy bardzo dobrze i nie wiem, czy spoczęliśmy na laurach i pomyśleliśmy, że mecz sam się wygra, czy... No nie wiem, co się z nami stało. Doświadczeni rywale wykorzystywali każdy nas błąd w obronie czy w ataku, zdobywając bramki z kontrataków. Poczuli krew, poszli w trupa i wygrali, bo byli lepsi. Tak doświadczona drużyna jak nasza nie może sobie pozwolić na tak juniorskie błędy. Ciężko to wytłumaczyć, nie wiem, co się dzieje. Obyśmy szybko wrócili na właściwie tory, bo nie prowadzi to do dobrego - powiedział reprezentacyjny prawoskrzydłowy Górnika, Jakub Szyszko.
Zbigniew Cieńciała
◾ Górnik Zabrze - Energa MMTS Kwidzyn 21:28 (13:12)
GÓRNIK: Ligarzewski, Szczepanik - Szyszko 6/3, Czerkaszczenko 2, Krawczyk 2, Krępa 3 (CZK, 55 - faul), Minocki, Artemenko 5, Racotea, Wąsowski, Ivanović 1, Pluczyk 1, Komarzewski, Ilczenko 1, Bogacz. Kary: 6 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.
KWIDZYN: Zakreta, Matlęga - Grzenkowicz 3, Łazarczyk 4, Bekisz 5, Milicević 1, Bogudziński, Welcz 2, Potoczny 2, M. Pilitowski, Kosmala 5, Landzwojczak 1, K. Pilitowski 2/2, W. Jankowski 3. Kary: 8 min. Trener Bartłomiej JASZKA.
Bartłomiej Jaszka Fot. Górnik Zabrze
Bartłomieja Jaszki, trenera z MMTS-u Kwidzyn
Nigdy się nie poddaję
1. Początek mieliście bardzo nerwowy. Wydawało się, że Górnik odjechał wam bezpowrotnie, a jednak odnaleźliście się w tej mgle i potem już było z górki. Jak mecz wyglądał z pańskiej perspektywy?
- Na początku nasza obrona nie funkcjonowała jak należy; każdy chciał coś w niej zrobić na własną rękę. To krzyżowało nasze założenia, a także napędzało przeciwnika. Od 20 minuty już dobrze wykonywaliśmy swoją pracę, a że wiedzieliśmy, co będą grali nasi rywale, robiliśmy wszystko, żeby mieli duże problemy ze zdobywaniem bramek. Przegrywaliśmy jedną do przerwy, a w drugiej połowie nadal rzetelnie graliśmy w obronie, co było kluczem do zwycięstwa. Bramkarze nam bardzo pomogli, a i w ataku znaleźliśmy pewne sektory, którymi się przedzieraliśmy i je wykorzystaliśmy do stwarzania sobie okazji.
2. Wypada pochwalić trenera i jego podopiecznych, że nie poddaliście się, bo 7-bramkowej straty na finiszu pierwszej połowy dawno nikt w Zabrzu nie odrobił, a na dodatek możecie się cieszyć z okazałej wygranej.
- Ja się nigdy nie poddaję. Mam taki charakter, że nie umiem się poddawać i zawsze walczę do końca. Minus 5, 8, 10 nie ma dla mnie znaczenia. Piłka ręczna jest nieobliczalna i wszystko może się zdarzyć. W przerwie tylko powiedziałem chłopakom, by spokojnie robili swoje, bo jesteśmy dobrze przygotowani do tego meczu. Znaliśmy mocne oraz słabe strony Górnika i to wykorzystaliśmy.
3. Kwidzyn walczy o play off?
- Skupiamy się na każdym meczu, na pracy codziennej. Wiemy, jaki mamy potencjał, więc pozostaje mi tylko podpowiadać chłopakom, by zawsze w siebie wierzyli. Ja staram się, by jak najlepiej się rozwijali, a jeśli tak się stanie, to drużyna będzie z tego miała z korzyści.
Rozmawiał Zbigniew Cieńciała