Sport

Jubileuszowe starcie

Mecz z Wisłą Płock będzie 700. spotkaniem drużyny znad Kaczawy na zapleczu ekstraklasy.

Przed jubileuszowym meczem z „Nafciarzami” z Płocka piłkarze Miedzi są podwójnie zmotywowani. Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu

MIEDŹ LEGNICA

Poniedziałkowa potyczka z Wisłą Płock będzie dla zespołu znad Kaczawy jubileuszowym, 700. meczem na zapleczu ekstraklasy. W dotychczasowych spotkaniach na drugim poziomie rozgrywkowym „Miedzianka” wygrała 280 meczów, zremisowała 204 i przegrała 215, notując przy tym bilans bramkowy 913:735. Warto również dodać, że licząc wszystkie szczeble rozgrywkowe oraz baraże, przed Zielono-niebiesko-czerwonymi jest mecz nr 1700. Dotychczas zespół z Legnicy odniósł 733 zwycięstwa, 434 spotkania zremisował i poniósł 532 porażki (bramki: 2385:1792).

Chłodna głowa trenera

- Jest to bardzo interesujące wydarzenie, ale myślę, że skupiamy się przede wszystkim na przeciwniku - powiedział trenera wicelidera Betclic 1. ligi, Ireneusz Mamrot. - Wszystkie indywidualne jubileusze, czy to piłkarzy, czy zespołu, to coś, o czym mówi się po meczu. Najważniejsze jest w tym momencie boisko i to, żeby zrobić wszystko, aby to spotkanie wygrać. Szczególnie, że przyjeżdża do nas jeden z faworytów do awansu. Koncentrujemy się przede wszystkim na grze.

Piłkarze wracają na boiska po przerwie spowodowanej meczami reprezentacji. Z pewnością każdy będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony po dwóch tygodniach „pustych przebiegów”. - Od dłuższego czasu panuje pozytywne nastawienie - dodał trener Mamrot. - Odczuwaliśmy duży niedosyt po meczu w Niecieczy, gdzie mieliśmy sytuację, żeby podwyższyć wynik na 2:0, ale to już historia. Wracając do meczu z „Nafciarzami” - oprócz Wiktora Bogacza, który od dłuższego czasu jest kontuzjowany oraz pauzującego za kartki Michała Kostki, mamy do dyspozycji wszystkich zawodników. Miejmy nadzieję, że nic się nie zmieni do czasu meczu.

Kandydat do awansu

Wisła Płock w obecnym sezonie zgromadziła 29 punktów w 16. spotkaniach. Jej dorobek obejmuje 8 zwycięstw, 5 remisów i 3 porażki, przy bilansie bramkowym 27:22. „Nafciarze” na wyjazdach wygrali cztery mecze, jeden zremisowali i dwa przegrali, legitymują się na obcych boiskach bilansem bramkowym 12:11. - Przed sezonem było wiadomo, że Wisła Płock będzie jednym z głównych faworytów do awansu - przekonuje trener „Miedzianki”. - Nic tu się nie zmienia, to zespół mocny kadrowo. Spotykają się dwie drużyny i podobnie jak 7-8 innych zespołów, każda z nich chce walczyć o pierwsze dwa miejsca. Wisła Płock też się w tym gronie znajduje. Wiele zespołów mówi o pierwszej szóstce, ale te dwie drużyny chcą zająć miejsca premiowane bezpośrednim awansem do ekstraklasy. Liga jest jeszcze bardzo długa, więc ten mecz nie będzie decydujący, czy ktoś awansuje, czy nie, ale wiadomo, że trzy punkty zawsze stawiają drużynę w dobrej sytuacji. My mamy jeszcze jeden mecz więcej do rozegrania niż pozostałe drużyny. Koncentrujemy się na najbliższym, ale wiemy, że czeka nas ciężki pojedynek. Zespół przeciwnika ma dużą jakość, ale nieskromnie powiem, że w naszym zespole też jej nie brakuje.

Fala młodzieży

Przed kilkoma dniami do rozgrywek 1. ligi został zgłoszony 17-letni napastnik Miłosz Stępnik. - Niedawno zadebiutowali inni zawodnicy z naszej akademii, Oli Szymoniak i Igor Maliszewski, więc ci chłopcy powoli wskakują do zespołu - powiedział trener Mamrot. - Natomiast muszą nie tylko zagrać pojedynczy mecz, ale zrobić wszystko, żeby utrzymać się w drużynie i walczyć o jak najwięcej minut na boisku. Nie mogą się zadowolić samym debiutem, muszą się rozwijać. Cieszę się, że tak właśnie jest. Miłosz zagrał z nami w meczu, który miał inny cel, bo wiadomo - była to akcja charytatywna - ale pokazał się z niezłej strony. Na razie jest zgłoszony do rozgrywek. Zobaczymy, jaką podejmiemy decyzję. Mamy jeszcze czas na ustalenie składu kadry. Wszystko zależy nie tylko ode mnie, ale również od tego, kogo mam do dyspozycji. Jeżeli masz z czego wybierać, a tak jest, to każdego trenera to cieszy, bo młodzi chłopcy mogą zadebiutować. Nawet obecny dzisiaj wśród nas Bartek Bida, jak debiutował w wieku 18 lat za mojej kadencji, strzelił wtedy bramkę. Było jeszcze kilku takich chłopaków. Chciałbym dawać tym zawodnikom szansę, ale - jeszcze raz podkreślam – to oni muszą ciężko pracować i twardo walczyć o swoje minuty.

Bogdan Nather