Jeszcze moment
Raków Częstochowa nie był w stanie poradzić sobie z mistrzem Bułgarii. Fot. Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa
Jeszcze moment
Bardzo długo czekano na tę informację, ale wreszcie zbliża się powrót Iviego Lopeza do pełni sprawności.
Hiszpan w piątkowy wieczór dołączył do drużyny Rakowa, która aktualnie przebywa na obozie w Turcji. To jednak nie oznacza, że Lopez już jest w pełni gotowy do gry. Jak napisano w komunikacie na stronie internetowej klubu, przed zawodnikiem jeszcze kolejne tygodnie pracy przed powrotem na boisko. Przypomnijmy, że 29-letni gracz zerwał więzadła krzyżowe jeszcze przed startem bieżącego sezonu. Nieszczęśliwego urazu nabawił się podczas sparingu z Puszczą Niepołomice, który odbył się w czerwcu zeszłego roku.
Z uwagi na to, że Lopez jeszcze nie jest w pełni gotowy do gry, nie mógł on wziąć udziału w piątkowym meczu kontrolnym częstochowian z Łudogorcem Razgrad. Od początku było wiadomo, że przed mistrzami Polski bardzo wymagające zadanie. Łudogorec to wicelider bułgarskiej ekstraklasy, który wyszedł z grupy Ligi Konferencji Europy. Ponadto jest aktualnym mistrzem kraju. Stąd być może mało kogo dziwiło to, że już w drugiej minucie ekipa spod Jasnej Góry przegrywała 0:1. Brak koncentracji po pierwszym gwizdku poskutkował tym, że Bułgarzy po pierwszej swojej akcji zdobyli gola.
Jednak Raków nie poddał się i już 5 minucie doprowadził do wyrównania. Ante Crnac świetnie zachował się w polu karnym rywala. Przyjął piłkę, zmylił obrońcę, schodząc do środka i oddał atomowy strzał na bramkę. Bramkarz Sergio Padt pozostał bez jakichkolwiek szans na interwencję.
Na kolejnego gola nie trzeba było długo czekać. W ciągu kolejnych kilku minut padła trzecia w tym spotkaniu bramka. Tym razem trafienie zaliczył Adnan Kovaczević, ale… wpakował piłkę do własnej bramki. Trudno nawet stwierdzić, co Bośniak chciał w tej sytuacji zrobić. Futbolówka została zagrana w „16” przez jednego z graczy Łudogorca. Obrońca Rakowa był właściwie nieatakowany, mógł zrobić z piłką wiele, ale ostatecznie przyjął ją w taki sposób, że pokonał zaskoczonego Vladana Kovaczevicia.
W ten sposób w ciągu 8 minut zobaczyliśmy aż 3 gole i wydawało się, że kolejne trafienia będą się „sypać”. Było to jednak złudne wrażenie. Co ciekawe, Raków miał wiele okazji, żeby doprowadzić do wyrównania. Mimo tego do końca pierwszej połowy utrzymał się wynik 1:2. Co więcej, po zmianie stron bardzo długo trzeba było czekać, żeby któryś z golkiperów wyciągnął piłkę z siatki. Dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu gry trzecią bramkę dla zespołu mistrza Bułgarii zdobył Brazylijczyk Rick.
Oczywiście w sparingach nie zawsze chodzi o zwycięstwo. Mecze kontrolne są po to, aby przetestować pewne warianty. Po spotkaniu z Łudogorcem trener Dawid Szwarga ma o czym myśleć, ale także wydaje się, że dostał odpowiedzi na kilka pytań. Do tej pory pod znakiem zapytania stała przydatność Ericka Otieno w zespole. Sobotnie starcie udowodniło, że Kenijczyk jest niezwykle uzdolnionym zawodnikiem i niewątpliwym wzmocnieniem Rakowa. Jego zagrania na lewym skrzydle napędzały akcje częstochowian.
Warto zauważyć, że w zespole Łudogorca pojawiły się też polskie akcenty. Cały mecz na boisku spędził Jakub Piotrowski, który ma ugruntowaną pozycję w bułgarskim zespole. W tym sezonie zdobył 6 bramek. Ponadto na murawie zameldował się znany z polskiej ekstraklasy Spas Delew. 34-latek spędził trzy lata (2016-2019) w Pogoni Szczecin.
Raków Częstochowa – Łudogorec Razgrad 1:3 (1:2)
0:1 – Duah, 2 min, 1:1 – Crnac, 5 min, 1:2 – A. Kovaczević, 8 min (samobójcza), 1:3 – Rick, 90+2 min.
RAKÓW: (I połowa) V. Kovaczević - Racovitan, A. Kovaczević, Svarnas - Tudor, Berggren, Koczergin, Nowak, Cebula, Jean Carlos - Crnac. II połowa: V. Kovaczević - Tudor (70. Racovitan), Rodin, Svarnas – Myszor, Berggren (70. Koczergin), Barath, Plavszić, Drachal, Otieno - Zwoliński. Trener Dawid SZWARGA.
ŁUOGOREC: Padt (46. Sluga) - Witry, Almeida (88. Terzijew), Verdon, Son - Tekpetey (46. Cruz), Naressi, Piotrowski, Nedelew (68. Tissera), Vidal (46. Rick) - Duah (80. Delew). Trener Georgi DERMENDZHIEV.
Kacper Janoszka