Jeszcze bez porażki
W środę będziemy świadkami meczu zespołów, które w tym sezonie w Lidze Mistrzów jeszcze nie przegrały.
Podczas środowych zmagań w Lidze Mistrzów największą popularnością powinien cieszyć się mecz Interu z Arsenalem. Obie drużyny uzbierały do tej pory siedem „oczek”, tylko raz tracąc punkty przez remis. Mediolańczycy podzielili się punktami z Manchesterem City, natomiast podopieczni Mikela Artety bezbramkowo zakończyli rywalizację z Atalantą.
Arsenal jest na piątym miejscu w Premier League, co traktowane jest jako spore rozczarowanie. Mimo wszystko „Kanonierzy” nadal są świetnym kolektywem. Inter natomiast traci tylko punkt do liderującego w Serie A Napoli. Nie ma więc wątpliwości, że zmierzą się dwie bardzo mocne drużyny i powinniśmy być świadkami fantastycznego widowiska.
Zobaczymy Polaków?
Będzie to też ciekawe spotkanie z perspektywy polskiego kibica. W końcu na boisku mogą pojawić się dwaj reprezentanci kadry Michała Probierza. Piotr Zieliński w barwach Interu gra coraz lepiej, zyskał zaufanie trenera Simone Inzaghiego i już dwukrotnie zagrał w pierwszym składzie w lidze. Natomiast Jakub Kiwior z Arsenalu jeśli już gra w tym sezonie, to wchodzi z ławki. Teoretycznie istnieje szansa na to, że Mikel Arteta da mu szansę po raz drugi w tym sezonie w meczu Ligi Mistrzów (wcześniej zagrał przeciwko PSG). Tym samym być może zobaczymy obu Biało-czerwonych na stadionie Giuseppe Meazzy.
Gorsza postawa „Kanonierów” w bieżącym sezonie zbiegła się w czasie z kontuzją ich niezwykle ważnego gracza. Kapitan zespołu Martin Odegaard pod koniec sierpnia skręcił kostkę, co wykluczyło go z treningów aż do teraz! Dopiero wczoraj z Anglii zaczęły docierać informacje, że norweski pomocnik znów trenuje. Nie wiadomo jednak, jak długo będzie trwał powrót do pełni sprawności. Jest to natomiast krok ku temu, żeby Arsenal zaczął lepiej punktować w lidze, a być może przyczyni się to także do zadowalających wyników w Lidze Mistrzów.
Czas na stabilizację
Drugim hitowym starciem w środę wieczorem będzie mecz PSG z Atletico Madryt. Paryskim zespołem rządzi Hiszpan Luis Enrique, który chce w końcu dać kibicom ze stolicy Francji powody do zadowolenia. Wygórowane oczekiwania względem zespołu nie powinny go dziwić, bo odkąd PSG zostało przejęte przez Nassera Al-Khelaifiego w 2011 roku, celem drużyny co roku jest sięgnięcie po trofeum Ligi Mistrzów. To do tej pory się nie udało, więc paryżanie co rok myślą o tym, że być może w końcu nadszedł sezon przełamania. Żeby taki scenariusz mógł się spełnić, PSG musi pokonywać kolejne przeszkody. Na razie zespół w Champions League zdobył cztery punkty, wygrywając z Gironą, remisując z PSV i przegrywając z Arsenalem. Nadszedł więc czas na ustabilizowanie formy. W meczu z Atletico PSG ma pokazać swój potencjał. – Nie mam wątpliwości, że będziemy jedną z drużyn, która strzeli najwięcej bramek. Chcę, żeby zespół generował dużą liczbę okazji bramkowych. Pracujemy co tydzień, żeby poprawić skuteczność – przekazał Luis Enrique w nawiązaniu do spotkania z PSV, w którym paryżanie dominowali, ale nie byli w stanie go wygrać. Teraz PSG ma być skuteczniejsze, a Atletico ma wrócić do Hiszpanii pokonane.
Kacper Janoszka