Jesus to przyjaciel
Fot. Artur Kraszewski/Pressfocus.pl
Jesus to przyjaciel
Rozmowa z Markiem Gualem, niegdyś napastnikiem Jagiellonii, a obecnie Legii
Przed panem i kolegami spotkanie na szczycie z Jagiellonią. To dla pana szczególny mecz?
- Oczywiście. Na pewno będzie to ekscytujące starcie. Jagiellonia notuje świetny sezon, ma bardzo dobrych piłkarzy. My musimy wygrywać, co ostatnio dobrze nam idzie i oby ta passa była podtrzymana w niedzielę.
Jest w pan w kontakcie z kolegami z Jagiellonii, przykładowo z pana rodakiem Jesusem Imazem?
- Jasne. Jesus to mój przyjaciel. Spotykamy się od czasu do czasu także poza boiskiem. Trzymam też kontakt z innymi kolegami stamtąd. Już się cieszę na spotkanie na murawie z Jesusem!
W Warszawie może być spotkanie dwóch mocnych ataków, bo z jednej strony pan i Tomas Pekhart, który dochodzi do siebie po kontuzji, a z drugiej mocna z przodu Jagiellonia, która strzela najwięcej w ekstraklasie...
- Oba zespoły chcą grać piłką i jak najczęściej trafiać do siatki. Zobaczymy jak faktycznie będzie, ale zanosi się, że bramkowych okazji nie będzie brakowało. Mam nadzieję, że my strzelimy więcej niż „Jaga” (śmiech).
Jedenastka z Białegostoku strzeliła już 62 bramki. To fantastyczny wynik po ledwie 26 kolejkach.
- Rywal gra dobrze, z trenerem Siemieńcem notuje świetne rozgrywki, dużo kreuje, dużo strzela. Białostoczanie wiedzą co i jak mają grać i pokazują to w kolejnych spotkaniach.
Waszym celem jest mistrzostwo Polski?
- Oczywista sprawa. Teraz kluczem jest pojedynek z Jagiellonią. Na razie jest na pierwszym miejscu, ale przy naszej wygranej wszystko się jeszcze może wydarzyć. Wierzymy, że odrobimy wszystkie straty.
W ostatniej kolejce wygraliście w Zabrzu. Zaliczył pan asystę przy trafieniu Josue...
- Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, że z trudnego terenu udało nam się przywieźć trzy punkty. Wiemy, że wygrać tam nie jest łatwo, nam się udało po dobrej grze. Jestem bardzo szczęśliwy ze sposobu w jaki graliśmy, cieszę się ze swojej asysty. Najważniejsze jednak było ważne zwycięstwo.
Rozmawiał Michał Zichlarz